Nowa Kaledonia (Francja)
Spis treści
Nowa Kaledonia, relacja z podróży
Nowa Kaledonia, relacja z podróży (w lutym 2015r.)
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Przyleciałem na Nową Kaledonię z Perth w zachodniej Australii. Szczegóły organizacyjne zwiedzania zawarłem w informacjach praktycznych. Mam mnóstwo czasu, więc spokojnie dotarłem autobusem publicznym do swojego hoteliku Auberge de Juanesse. Ładnie położony na wzniesieniu i z balkonu doskonale widzę centrum stolicy Noumea (foto). Na pierwszym planie na tle okazałej araukarii wieże kościoła św. Józefa i dalej port jachtowy. Jestem na Nowej Kaledonii i pierwszy dzień poświęciłem na poznanie Noumeii, stolicy tego niewielkiego terytorium francuskiego na południowym Pacyfiku. Czuję się trochę tak, jakbym był gdzieś w południowej Francji. Rozmawiają tylko po francusku, prawie wszystko wokół pochodzi również z innych krajów- zwłaszcza Australii i Francji, w tym także ceny na poziomie paryskim. Jest ten mały kraj o dużym zakresie autonomii, dobrze rozwiniętym kawałkiem świata. Dobre drogi, transport publiczny i pojazdy, jak w Europie lub gdzieś w rozwiniętym kraju w świecie. W centrum miasta znajduje się ładny park z kwitnącymi drzewami, nazywany Placem Kokosów. Na zdjęciach niżej: w/w widok z okna hotelu, oraz kwitnące okazałe drzewo płomieniste (ogniste, lub Płomień Afryki).
Spacerując po centrum, widzę kilka muzeów i w większości ciemnoskórych mieszkańców. Historia tego bardzo oddalonego od Francji miejsca (jakieś 18 tysięcy kilometrów i 10 godzin różnicy czasowej), miała swój okres „więzienny”. Po odkryciu przez Anglika Jamesa Cooka w końcu 18-wieku trafiła w ręce francuskie, a ci urządzili na niej kolonię karną i miejsce zsyłki dla kryminalistów i więźniów politycznych (również komunardów). Rdzenni mieszkańcy (Polinezyjczycy i Kanakowie) w ten sposób stali mieszkańcami rezerwatów, bez praw i systematycznie pozbawianymi tradycji. Stali się obcymi na własnej ziemi. Francuzi przysyłali przez lata przymusowych mieszkańców, którym pozostawiali rozprawienie się z tubylcami (pozbawianie ziemi…). Dopiero w latach 1988 i 1998 doszło do porozumień, w których uznano tożsamość rdzennych mieszkańców. Wcześniej miały miejsce zatargi z Francją na tle przyznania niepodległości. Może jeszcze to kraj będzie niepodległy, gdyż mieszkańcy mają to określić w referendum. Lata dominacji białego społeczeństwa spowodowały, że ciemnoskórzy mieszkają w większości poza stolicą. Sądzę, że część z nich obecnie przebywająca w Noumea ma problemy z zatrudnieniem, gdyż wielu z nich żebrze i zapełnia murki, ławki i trawniki przy Placu Kokosów. Bardzo popularnym wśród mieszkańców jest bingo. Na zdjęciach pokazuję salę bingo oraz jedno z muzeów.
Port w Noumea jest miejscem częstego przybijania wycieczkowców z rejonu Australii. Podczas mojego pobytu przypłynęły aż dwa takie pływające miasta, i na ulicach zrobiło się „bielej” i bardziej „anglojęzycznie”. Jak spod ziemi podczas pobytu statków, budynek przy porcie wypełnia się straganami pamiątkowymi, gra zespół… Na zdjęciach typowe stroje mieszkańców.
Jednym z ciekawszych turystycznie miejsc w Noumea, jest znajdujące się w przeciwległej części miasta, Centrum Kulturalne Kanaków Tjibaou. Przy brzegu morza wybudowano tam wg projektu architekta Renzo Piano (twórcy Centrum Pompidou w Paryżu), trzy wioski o futurystycznych kształtach.
W niewielkich budynkach pokazano kilka wystaw: malarstwo, rzeźba itp. Zwiedza się to miejsce w ciągu godziny, obchodząc je dookoła po edukacyjnej ścieżce. Okresowo można trafić na występy folklorystyczne. Niżej dwa zdjęcia zrobione na ekspozycjach wystawowych.
W drugim dniu poleniuchowałem trochę na maleńkiej Kaczej Wyspie. Miejsce z niewielką rafą koralową, raczej do popływania i natychmiastowego schronienia się w cieniu przed palącym słońcem. Tutaj przykład ceny: miejsce na leżaku i pod parasolką za 25 EUR. Zdjęcia pokazują: Noumea z Kaczej Wyspy, oraz wystawę rzeźby poplenerowej na wyspie.
Ostatni dzień spędziłem na podróży autobusem w głąb wyspy Grande Terre w kierunku północno- zachodnim. Przejechałem wygodnym autobusem prawie połowę długości tej ponad 400 kilometrowej wyspy. Dojechałem do miasteczka Bourail. Zwiedziłem je w godzinę i wróciłem. Wyspa jest górzysta, pochodzenia kontynentalnego. Tak, oderwała się kiedyś od prehistorycznego kontynentu i stała swoistego rodzaju „arką Noego”, na której zachowało się wiele różnych prymitywnych organizmów i roślin- aż ¾ jest gatunkami endemicznymi, a np. z występujących 70 gatunków gadów- 62 są endemiczne. Jadąc około 200 km nie spotkasz jednak chat wiejskich, czy prymitywnych miejsc życia mieszkańców. Częściej będą to rdzewiejące, pozostawione maszyny, np. drogowe, oraz wielkie pastwiska do wypasu bydła. Przypomina to sceny z dzikiego zachodu, tylko tych „krowich chłopców” jakoś nie zauważyłem. Pewnie przeganiają swoje stada jeżdżąc jeepami. Zdjęcia zrobiłem w Bourail.
Nowa Kaledonia jest miejscem samowystarczalnym gospodarczo, gdyż posiada bogate złoża niklu (ok.90% eksportu kraju) i kobaltu. Najczęściej oglądanymi drzewami poza eukaliptusami były dorodne choinki araukarii. Zauważyłem również drzewo ciekawostkę, którą spotkałem już wcześniej na jednej z wysp Oceanu Indyjskiego- tzw. drzewo papierowe. Pokazuję je niżej- jego kora i pień składa się z cienkich warstw podobnych do kartki papieru (sam zobacz). Mapka pokazuje wyspy Nowej Kaledonii z zaznaczoną trasą zwiedzania na Grande Terre.
Przejście do następnej relacji: Vanuatu.
Powrót do poprzedniej relacji: Zachodnia Australia.
Powrót na początek trasy: Singapur, Changi.
Nowa Kaledonia. Informacje praktyczne
Nowa Kaledonia. Informacje praktyczne (na luty 2015).
Informacje ogólne: terytorium zamorskie Francji ze specjalnymi uprawnieniami. Ma się odbyć ewentualne referendum niepodległościowe w latach 2014-2018. Państwo wyspiarskie z jedna dużą wyspą i kilkoma mniejszymi, z bogatymi złożami niklu i kobaltu. Łączna powierzchnia: ponad 19 tys. km2 , mieszkańców ok.232 tysiące (Melanezyjczycy i Kanakowie -42%, Europejczycy-37% i Polinezyjczycy).
Kiedy jechać? Można jechać przez cały rok. Czasami w lecie (listopad-kwiecień) zdarzają się cyklony. W czasie mojej obecności nawet nie padało.
Jak się dostać? Samolotem tylko na lotnisko międzynarodowe w La Tontouta, najczęściej z Australii (z Brisbane, Sydney lub Melbourne). Obowiązuje opłata lotniskowa 15 USD. Połączenia z sąsiadami obsługuje zwykle Air Calin. Lata tutaj kilka linii lotniczych.
Wiza: Obywatele polscy wybierający się na Nową Kaledonię nie potrzebują wiz (do 3-ch miesięcy-to jest terytorium zależne Francji). Inny cel wyjazdu należy uzgodnić z Ambasadą Francji w Warszawie.
Język urzędowy: francuski.
Waluta: obowiązuje frank CFP (XPF). Lepszy kurs był dla EURO. Stosują około 4,5-5% podatku od wymiany. Wymieniłem na lotnisku w banku wg kursu: 1 EUR=119,3 (-4,5%)
Internet i telefony, prąd, wtyczki: Internet jest powszechnie dostępny w hotelach…, restauracjach, itp. Telefony GSM nasze nie działają (mój Plus nie działał). Prąd i wtyczki- taki jak w Polsce.
Ceny, towary i usługi: generalnie bardzo wysokie. To nie jest miejsce dla skąpców. Przykładowe ceny: jeżeli w kraju płacisz złotówkami, to tutaj zwykle ta cena będzie podobna- ale dla wartości w EUR.
Bezpieczeństwo: kraj bezpieczny.
Transport i informacje turystyczne: na lotnisku i w stolicy Numea znajdują się informacje turystyczne. Ruch prawostronny. Drogi dobre. Z lotniska w La Tontouta jechałem autobusem CARSUD nr „C” za 400 XPF. Odległość do stolicy ok. 50 km i jedzie się 1 g,10 minut. Przystanek po wyjściu z prawej strony (wysoki biały słup betonowy). W informacji na lotnisku otrzymałem rozkład jazdy. W Noumea kursują autobusy. Ja jechałem n/w- odjazd z dworca „Gare routierre”:
1/ do Tjibaou linią nr 40/ok. 20’/210 XPF (jeździ 1,2 w ciągu godziny)
2/ na Kaczą Wyspę jechać można liniami: 10 lub 11, czas i cena identyczne. Wodna taxi na wyspę kosztuje 1000 XPF/ za obie strony.
3/ do Bourail jechałem autobusem jadącym dalej do Koumac. Rozkład jazdy dała mi informacja turystyczna w centrum w parku. Odjazd 6.00 lub 6,30- czas jazdy 2,5 godziny za 970 XPF w jedną stronę Z powrotem miałem kilka możliwości co około godzinę. Jazda dalej była niemożliwa w ciągu jednego dnia, gdyż autobusy nie kursują w obie strony. Można jechać ale trzeba na miejscu nocować.
Pomiędzy wyspami można latać liniami Air Calin z małych lotnisk krajowych.
Hotele: spałem w Noumea w centrum miasta w Youth Hostel, w dobrych warunkach. Wart polecenia. Cena 2000 XPF/noc w 4 osobowym dorm. Adres internetowy i nazwa francuska: Auberge De Jeunesse Backpackers, E-mail: reservation@aubergesdejaunesse.nc www.aubergesdejeunesse.nc. Inne hotele drogie.
Przewodniki: nie szukałem, wystarczyły mi informacje z Internetu, oraz informacje na miejscu.
Atrakcje turystyczne: W Noumei warto zwiedzić: Centrum Kulturalne Tjibou (p. relacja), kilka muzeów, bazar, i pospacerować po centrum. Widoki najlepsze z pobliskiej góry Mont Khogi (ok.500m). Zabytków niewiele: stare kościółki, fort Teremba (taki sobie). Atrakcjami przyrodniczymi najlepszymi są: wodospad Tao (daleko), klify i urwiska skalne k. Hienghene (daleko). Warto wyskoczyć na wyspę Isle des Pins (samolot lub prom kursujący trzy razy w tygodniu z Noumea). Do tych dalekich atrakcji, należy wynająć samochód lub przeznaczyć na każdą dwa dni. Można uprawiać sporty wodno-plażowe, nurkować, itp.
Powrót do relacji z podróży.
Nowa Kaledonia, film z podróży.
Oferuję film podróżniczy w jakości HD. Czas 3 minuty. Nową Kaledonię zwiedzałem w czasie dłuższej wyprawy na „Wyspy wokół Australii”…