Tobago (Trynidad i Tobago)
Spis treści
Tobago (Trynidad i Tobago), relacja z podróży
Relacja z Tobago.
Tekst i zdjęci: Paweł Krzyk
Tobago zwiedzam początkowo samotnie w styczniu 2013 r., w czasie prawie dwu miesięcznej wyprawy, którą nazwałem „Wielką Karaibską Przygodą”. Tobago było czwartym miejscem z kilkunastu, które zamierzam odwiedzić. Pierwszy był Trynidad później Curacao. Ostatnią relację zamieściłem pod nazwą Bonaire . Przylatywałem z Bonaire przez Curacao, najpierw Divi Divi Air, ich 8- osobowym samolocikiem, a dalej przez Trynidad już dwoma nieco większymi: Liat Air oraz Caraibian Air. Na lotnisku miał mnie powitać Wojtek, kolega podróżnik, z którym zaplanowaliśmy wspólne odbycie podróży przez Tobago i Jamajkę. Niestety Wojtek nie mógł dotrzeć, wskutek awarii samolotu Lotu- przyleci dopiero za trzy dni. Dotarłem po kilku minutach do zarezerwowanego Bananaquit Apartmens w Crown Point. Pokój za 56 USD/noc/2 osoby: z klimatyzacją, wi-fi, bez śniadania- ale z kuchnią. Następnego dnia robię rozeznanie o transporcie publicznym. Jeżdżą co godzinę duże autobusy do stolicy (0,33 USD), i tam z dworca autobusowego można zaplanować dalej podróż po wyspie. Dziś idę pieszo ok. 10 km/ 1-stronę poza Crown Point, przez to miasteczko i las tropikalny do Buccoo Bay. Niska zabudowa miasteczka powoli się zmienia na coraz bardziej wiejską. Jedynym elementem niezmiennym jest mnóstwo reklam kandydatów w wyborach do samorządu Tobago. Tobago formalnie tworzy jedno państwo z Trynidadem, lecz posiada własny samorząd. Zastanowił mnie wcześniej napis tylko Tobago, podczas przemarszu reprezentacji w czasie ostatniej Olimpiady Letniej. Widzę na reklamach politycznych wyłącznie ciemnoskóre lica kandydatów w wyborach.
Idąc mokrym lasem równikowym oraz skrajem Buccoo, robiłem zdjęcia przede wszystkim bujnie rozwijającej się i kwitnącej roślinności. Widzę prawie dojrzałe owoce drzewa chlebowego. To właśnie po sadzonki tych drzew wyruszono na Tahiti na statku „Bounty”, aby je sprowadzić do amerykańskich kolonii, w celu wyżywienia niewolników. Ale to już inna historia- jeżeli chcesz zapraszam do innej mojej relacji: Pitcairn opowiada o „Bounty”. Na drugim zdjęciu pokazuję kwitnące drzewo palmy daktylowej.
Buccoo jest ładną zatoką, osłoniętą półwyspami Boody Point oraz Crown Point. Czysta plaża, cisza, spokój, prawie bez turystów. Jest informacja turystyczna (rozdaje ładne mapki), obok… stadionu do psich wyścigów (chartów).
Skusiłem się na pyszną rybkę w knajpce serwującej owoce morza. Mniam, piwkiem Stag! Tuptam z powrotem już nieco zmęczony. Ta nieduża wyspa ma powierzchnię tylko 303 km kwadr. wymiary 42 x 10 km. Ludności posiada około 56 tysięcy, głównie pochodzenia negroidalnego. Zajmują się tutaj gospodarczo głównie obsługą ruchu turystycznego. Przechodzę obok 18 dołkowego pola golfowego Tobago. Na jego tle sfotografowałem samochód wyborczy. Ta krzykliwa i bardzo głośna na ulicach kampania wyborcza powoduje, że ulicami wolno jeżdżą ciężarówki, wyładowane potężnymi głośnikami z muzyką i hasłami wyborczymi. Przy drodze zauważam napis Steel Orchestra i skręciłem w boczną uliczkę. Przyszedłem do siedziby dużej orkiestry grającej na metalowych bębnach. Pozwolili mi zapoznać się z różnymi instrumentami, które zbudowane z beczek stalowych o podobnej wielkości, wydają jednak różne dźwięki, w zależności od długości tej „beczki”, oraz miejsca w które uderza perkusista. Widziałem różne stadia powstawania tych bębnów, faktycznie wykonywanych z pustych ok.200 litrowych beczek na/po paliwie.
Następna wycieczka była autobusem do stolicy Tobago, 17- tysięcznego miasta Scarborough. Bilety trzeba zakupić wcześniej w kasach lub sklepikach. Planuję możliwości zwiedzenia wyspy komunikacja publiczną i jadę na wycieczkę do Plymouth i Black Rock. (2x 0,33 USD). W tej małej spokojnej miejscowości leżącej nad zatoką Great Courland, historyczne działa nadal strzegą ruin 17-wiecznego Fortu James. Wyspę odkrył w 1498 r, Kolumb. Nazwa pochodzi od słowa tytoń (tobacco). Wyspa ponad 20-krotnie zmieniała właścicieli: Holendrzy, Francuzi i Anglicy. Był tutaj i polski ślad : w 17 wieku należała do polskiego lennika Kurlandii. Od 1814 r. ostatecznie opanowali ją Brytyjczycy. Obecnie pozostał po ich ruch lewostronny oraz język. Wyspa bogacąca się na cukrownictwie, zbankrutowała po zniesieniu niewolnictwa, i wtedy w 1888 r. przyłączono ją do Trynidadu. Z drugiej strony zatoki znajduje się Fort Benett. Nie dotarłem do niego po plaży, gdyż drogę tż przed nim odciął mi przypływ. Nie pomogły informacje spotkanej na plaży mieszkanki Black Rock.
Wzdłuż wybrzeża rozlokowane są średniej klasy hotele. Na zdjęciu uliczka Black Rock. Przy anglikańskim niewielkim kościele widzę, że biblijne postacie były ciemnoskóre.
Wracając z powrotem zwiedziłem Scarborough. Zastałem w porcie duży wycieczkowiec i pewnie z tego powodu na ulicach tłumy białych twarzy. Miasteczko leży nad Zatoką Rockly, i leży na zboczach niewielkich wzgórz. Miasto niezwykle hałaśliwe: zewsząd dobiegała głośna muzyka z potężnych głośników- może i powodem była kończąca się kampania wyborcza. Od hałasu i gwaru straganów na wybrzeżu uciekłem do Ogrodu Botanicznego. Ładny, ale nie umieszczono przy roślinach żadnych nazw.
Wrócę jeszcze do tego miasta w kolejnych wycieczkach (odjeżdżają stąd autobusy). Fotografuję na uliczkach ciemnoskóre barwne postacie mieszkańców. Na jednym ze zdjęć mam potężny kok, sprzedawcy skopiowanych płyt z muzyką. Zwykle te zwinięte dredy są schowane pod ogromną wełnianą czapką.
Następny dzień był wypoczynkiem w Crown Point, na dzikiej plaży w pobliżu lotniska. Po drodze do niej sfotografowałem otoczoną hotelami Zatokę Store, oraz 18- wieczny wybudowany przez Brytyjczyków Fort Milford.
Dzisiaj w nocy przyleciał zmęczony 24 godzinną podróżą Wojtek, i wreszcie możemy zwiedzać razem. Postanowiliśmy zwiedzać nadal przemieszczając się transportem publicznym. Wyjeżdżamy na całodzienną wycieczkę na wschodni koniec wyspy do Charlotteville (1,3 USD). Tobago w środkowej i wschodniej części pokrywają niewysokie wzgórza Main Ridge, porośnięte lasem równikowym, który pozostał prawie nietknięty i obecnie jest rezerwatem. Nasza przybrzeżna droga od strony południowej, wije się po zboczach: w lewo, prawo, w górę i na skraj wody. Po dwóch godzinach witamy tę malowniczą wioskę przyklejoną do nadbrzeżnych wzgórz, a leżącą nad lazurowymi wodami Zatoki Piratów. Ta senna rybacka wioska i centrum nurkowe kryje się w cieniu potężnych drzew chlebowych. Nad zatoką grupa ptaków fregat popisuje się szybowaniem nad lazurową wodą zatoki. W drodze powrotnej na przeciwległym brzegu wyspy, w Speyside fotografuję wyspę Małe Tobago. Wyspa posiada też druga nazwę od swojego kształtu: Ptak Rajskiej Wyspy, i jest ostoją ptaków: fregat, głuptaków…
Z autobusu wysiadamy w Roxborough, kolejnej małej miejscowości przyklejonej do wzgórz. W jej pobliżu oglądamy Wodospad Argyle (wstęp 6,7 SD). Z parkingu mieszczącym się na terenie byłej plantacji kakao, idziemy kilka minut spacerkiem przez las równikowy. Mijając liczne kakaowce, kępy bambusów… podchodzimy do tego najwyższego wodospadu na Tobago. Ta 56 metrowa kaskada posiada 4 poziomy, i sadzawkę na dole, gdzie można znaleźć ochłodę.
Czas szybko biegnie, my spacerkiem idziemy do kolejnych dwóch zatok, i czekamy na nasz autobus. Ten jednak mija nas nie zatrzymując się. Łapiemy prywatną taksówkę „z odsiadką” (za 1,5 USD). W Scarborough na ulicach fiesta wyborcza: ryk muzyki z samochodów propagandowych, ludzie poubieranie w czerwone i żółte koszulki konkurencyjnych ugrupowań politycznych, tańce młodych kobiet w stylu karnawałowym… Łapiemy jednak autobus i … do hotelu. Załączam zdjęcia zatok morskich.
Ostatni dzień na tej spokojnej turystycznej wyspie spędzamy na wycieczce, do leżącego na północnej stronie wyspy Castara. Przy trakcie wiodącym przez wyższe partie wzgórz leżą małe wioski, z poprzyklejanymi do zboczy, drewnianymi w większości zabudowaniami. Droga składająca się prawie z samych zakrętów. W pobliżu Castary znajduje się kilka plaż. Najładniejsza z nich była celem naszego wypadu. To Englishman’s Bay, którą zakwalifikowano do dziesiątki najładniejszych plaż świata. Spokojne miejsce, bez hoteli i jakichkolwiek zabudowań. Sklepik z pamiątkami, ale i brak infrastruktury plażowej. Doskonałe miejsce na piknik. Wskoczyliśmy do wody nie dając się skotłować dużej oceanicznej fali. A mogliśmy to zrealizować w sobotę, przy ograniczonym ruchu autobusów, tylko dzięki dwóm Portorykankom z dzieckiem, które zabrały nas do swojego samochodu.
W drodze powrotnej postanowiły nam pokazać największy i najładniejszy z Fortów Tobago. Wjechaliśmy na wzgórze w pobliżu stolicy Scarborough do Fortu King George. Kilka zabudowań typu militarnego, latarnia morska i kilkanaście armat.
Kończymy dzień i cały pobyt na Tobago. Jutro po 11-j odlatujemy na… Jamajkę. Dalszej relacji szukaj pod JAMAJKA,
Tobago, film z podróży
Oferuję film podróżniczy w jakości HD. Czas 20 minut. Tobago zwiedzałem w czasie dłuższej wyprawy..