Vanuatu relacja z podróży

Vanuatu, relacja z podróży (w lutym 2015r.)

Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk

Niesamowite Vanuatu było dotychczas najciekawszym miejscem na mojej trasie. Jest to kraj, w którym podgląda się niezwykły folklor, podobnie jak np. na Papui i Nowej Gwinei. Zobaczysz szmaragdowo-błękitne morze i osobliwości przyrody, ale nie znajdziesz zabytków architektury czy historycznych pamiątek. Szczegóły organizacyjne zwiedzania zawarłem w informacjach praktycznych (niżej na końcu po relacjach). Już w czasie lotu z Nowej Kaledonii sąsiadka pyta skąd jestem? Z Polski- ja też jestem z tego kraju! Po raz pierwszy od prawie miesiąca mam okazję pogadać po polsku. Okazało się, że trafiłem na Krakowiankę z urodzenia, która prawie całe dorosłe życie spędziła za granicą. Ostatnio jako dyrektor firmy na Nowej Kaledonii, obecnie na emeryturze, pracującej w krótszym wymiarze czasu pracy. Czas przelotu minął nie wiadomo kiedy. Po przylocie na niewielkie lotnisko na Wyspie Efate, wita przybyłych regionalna muzyka kilku osobowego zespołu muzycznego. I jak tu nie rzucić plecaka, aby wyjąć kamerę. Potem tylko do informacji turystycznej aby popytać o możliwości zorganizowania czterodniowego pobytu, i tutaj moja sąsiadka mi zginęła. Ona poszła po wynajęty samochód a ja na lotnisko krajowe, aby kupić wycieczkę na Wyspę Tanę. Trudno, pojechałem mini busem do zarezerwowanego City Lodge w  centrum stolicy Vanuatu- Port Vila. Jest wczesne popołudnie, lekko siąpi deszcz, więc jak trochę przestało, wyszedłem po zakupy do supermarketu po drugiej stronie ulicy. Tuż obok patrzę na miejsce, od którego nie mogłem oderwać oczu. To całodobowy duży targ owocowo-warzywny. Wszędzie coś leży: na stołach i pomiędzy nimi, a wśród tych różności: stoi, siedzi, leży, obsługa i sprzedający. Pomyślałem sobie, że gdyby tak: nie widzieć tej betonowej konstrukcji dachu hali, wielokolorowych materiałów kiecek kobiet sprzedających i tego wszechobecnego plastyku, to chyba mógłbym te sceny przenieść dowolnie w czasie. Jak się takie coś obserwuje, chce się planować jakąś… kolejną podróż. Widzę sterty owoców w plecionych długich koszykach z liści bambusowych, kokosy specjalnie ponacinane- tak aby można je było związać w pęczki, kilka odmian taro, manioku i różnorakich bananów: od tych jadalnych jako owoce, po te odmiany używane wyłącznie do przygotowywania potraw w kuchni. Tuż obok stół pozastawiany pęczkami orzeszków ziemnych wraz z łodygami.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Na kolejnych zdjęciach przyjrzyj się ludziom: po prostu czekają na klienta, a tu tylko łazi między nimi pojedynczy „białas” i podpytuje… o to czy tamto. Traktują mnie z humorem, same ciekawe bardziej mnie- niż ja ich. Skąd  jesteś? A gdzie to jest (!!!) Około 20 tysięcy kilometrów- to chyba z drugiej strony kuli ziemskiej! Naprawdę nie jesteś z Australii? Najciekawsze było jedno ze stoisk z jedzeniem. Płaskie grube żółtawe placki, na których leżą smażone, ciepłe jeszcze ryby.  Sprzedawczynie specjalnymi miotełkami odganiają muchy. Okazało się, że to ryby na plackach jednej z tutejszych odmian kartofla o nazwie taro. Samo taro rośnie od 6 do 12 miesięcy i potrafi osiągnąć niebagatelną wielkość, tak że wykrojenie płaskich placków nie jest problemem.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Z dalszego spaceru po Port Vila przegoniła mnie kolejna ulewa. Zdążyłem strzelić fotki: okolicy hotelu i widoku na Port Vila.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Na kolejnych zdjęciach zobaczysz kraby kokosowe, powiązane do sprzedaży. Na takiej wielkości kraba można już coś przyrządzić. Później na zdjęciu zobaczyłem, że te stworzenia mogą dorastać do wielkości około jednego metra. W sklepie z pamiątkami duże rzeźby są tam-tamami. Uderzenie kawałkiem drewnianego tłuczka w okolice tego nacięcia, wydaje dudniący odgłos.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

W drugim dniu poleciłem mini samolocikiem na odległą o godzinę lotu wyspę Tana, która wśród turystów cieszy się opinią najciekawszej wyspy. Przylatuje się na nią, aby zobaczyć jeden z sześciu czynnych wulkanów Vanuatu. Z lotniska aż półtorej godziny samochód z napędem na cztery koła, trudzi się po drodze nie zasługującej na taką nazwę w kierunku wschodnim. Wnętrze wyspy jest górzyste. W końcu dojeżdżamy do rejonu wulkanu Yasur. Ten wulkan jest przede wszystkim pyłowy i na poboczu drogi można zobaczyć ile metrów pyłów już tam się wydostało. Najlepiej pokazuje to rzeczka w pobliżu krateru, która wycięła sobie w popiołach czarny kanion.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Wulkan jest czynny, co kilka minut słyszę jego dudnienie i czuję smród siarki. Wulkan ostatnio wybuchł w 2011 roku, i ciągłe wyrzuca w górę bomby wulkaniczne oraz bryzgi lawy i kłęby dymu. Jednak te wyrzucane materiały spadają z powrotem do krateru. Z tego też powodu dopuszczają turystów do wjazdu samochodem, prawie na sam szczyt krateru. Dopiero ostatnie 15 minut trzeba przejść pieszo na samą krawędź kaldery wulkanicznej. Z niej już widać bezpośrednio wnętrze krateru. I tutaj pech. Jak podjeżdżaliśmy w 4-osobowym samochodzie z kierowcą i przewodnikiem, zaczęło lać i szczyt wulkanu ogarnęły chmury deszczowe, które całkowicie zasłoniły sam krater. Na kilka metrów mieliśmy widok jak we mgle. Słyszę jadące „pociągi towarowe” w kraterze, ale nic nie widzę. Czuję tylko … zapachy siarkowe.  Stoję pod moją peleryną na krawędzi krateru i tylko słyszę… Na dodatek chmura, jakby zakotwiczyła na tej górze i sobie stoi… i leje. W końcu zeźleni wracamy.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Po drodze udało mi się namówić kierowcę do zatrzymania się w jednej z wiosek. Zdjęcie pierwsze przedstawia kuchnię, a drugie … dom mieszkalny. Dach i ściany domów są całkowicie wykonane z materiałów pochodzących z palm kokosowych.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Na Tanie bardzo częstym widokiem były bardzo duże drzewa typu kroczącego- tzn. takie, które wypuszczają korzenie z poziomu gałęzi, a te jak sięgają ziemi powodują oddalanie się pnia. W sumie wygląda to tak, że nie wiesz, gdzie zaczynają się gałęzie a gdzie korzenie drzewa. Drugą fotkę zrobiłem potężnej kępie bambusów.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Trzeci dzień na Vanuatu, znowu na Wyspie Efate, pojechałem wokół wyspy wynajętym samochodem z kierowcą. Pierwszy postój nastąpił w custom village czyli tradycyjnej wiosce. Wioska turystyczna typu muzealnego, w której pokazują jak żyło się w dawniejszych czasach. Wokół rosną rośliny używane przez mieszkańców: bananowce, cytrusy i … krzewy kavy. Nie mylić z kawą. Ta kava nosi w Polsce nazwę pieprzowca, z którego korzeni przyrządzają na Vanuatu narkotyczny napój. Korzeń jest przecierany lub … przeżuwany w ustach- a potem moczony w wodzie i wyciskany (kolor beżowy). Kavę pije się od razu po przyrządzeniu i w wiosce jest napojem dla mężczyzn (narkotyczno- rozweselającym). Mieszkańcy Vanuatu byli ludożercami i dowiedziałem się, że ostatni stwierdzony przypadek miał miejsce w 1969 roku. Na zdjęciu pierwszym przewodnik w wiosce turystycznej, w swoim tradycyjnym stroju na tle chaty, w której następowały wieczorne ceremonie picia kavy. Zdjęcie drugie zrobiłem w prawdziwej wiosce podczas jazdy wokół wyspy.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Miałem okazje zobaczyć, jak wygląda prawdziwa kuchnia w takim palmowym domu mieszkalnym. Na zdjęciu gospodyni pokazała mi trzy rodzaje używanych pieców: do chleba, typu grill oraz do gotowania w garnkach. Zdjęcie drugie zrobiłem mojemu posiłkowi: pieczonej rybie podanej na kawałku liścia bananowca.

wedrowkizpawlem.pl

20- Vanuatu, wyspa Efate, posiłek po drodze

Vanuatu to nie tylko górzyste wnętrze wysp, ale również wybrzeża ze wspaniałymi plażami i miejscami wypoczynku. Na zdjęciach: wyspa Efate: plaża Eton oraz miejsce nazywane Blue Hole.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Na Efate jednym z ciekawszych miejsc jest wodospad Cascades. Znajduje się kilkanaście kilometrów od stolicy w pobliżu wioski Mele. Zespół wodospadów z początku zaledwie progów skalnych, zachęca do wędrówki w górę. Później już trzeba zrzucić buty i pomaszerować w górę przez strumień oraz wzdłuż niego, po stopniach wykutych w korycie rzeki,  i górę kolejnych stopni wodnych. Dla bezpieczeństwa idzie się wzdłuż linek pozwalających utrzymać równowagę. Ostatni wodospad jest 30-metrowy i trudno tam zrobić zdjęcie w chmurze kropelek rozpylonej wody. Za to można tam się wykąpać u stóp kaskady. Idąc z powrotem przyjrzałem się okazałym kulom czerwonych kwiatów. Zawsze w tropikach fotografowałem te mniejsze, widoczne obok- nie wiedziałem, że „dorosła” postać tego kwiatu jest tak okazała.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

 

 

 

Następne zdjęcia zrobiłem z widokówek. Przedstawiają niezwykłą ceremonię skoków młodych mężczyzn w czasie Festiwalu Nagol, który można zobaczyć na wyspie Pentecost, wyłącznie w czasie jego trwania od kwietnia do czerwca. Mężczyźni ci wchodzą na 20-30 metrową drewniana konstrukcję, i z niej skaczą w dół, połączeni za stopy lianami z miejscem skoku. Zwróć proszę uwagę na…  ubiór skoczków.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Ostatni dzień pobytu na Vanuatu przeznaczyłem na zwiedzenie  najbliższej okolicy Port Vila. Popłynąłem łodzią (bez opłat) na wyspę Iririki, znajdującą się w zatoce na wprost stolicy. Rozciąga się z niej ładny widok na samą stolicę oraz wysepki z drugiej strony. Spacer wokół  pozwala dostrzec doskonałe miejsca do pływania z rurką na rafie koralowej, czy  relaksu w wodzie.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Niżej masz mapkę ważniejszych wysp Vanuatu z zaznaczona trasą zwiedzania.

wedrowkizpawlem.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

Przejście do następnej relacji: Wyspy Salomona

Powrót do poprzedniej relacji: Nowa Kaledonia.

Powrót na początek trasy: Singapur, Changi.