Palau. Zielone szmaragdy na oceanie, relacja …
Zielone szmaragdy na oceanie, relacja z podróży.
Nurkowanie rafowe.
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Malowniczy archipelag Palau z podwodnymi ogrodami, i zielonymi grzybami wysp, leży na zachodnim Pacyfiku w sąsiedztwie równika. W jego okolicy ciepłe prądy oceaniczne powodują wyjątkowe bogactwo podwodnego świata. Morska fauna Palau posiada: ponad 1400 gatunków ryb, 700 odmian korali, również słonowodne krokodyle, wielkie małże i… meduzy. Stworzono tutaj swoiste rekinie sanktuarium, zakazując na nie polowania. Wilgotny monsunowy klimat równikowy ze średnią roczną temperaturą 28 stopni C, powoduje bujną szatę roślinną, głównie z drzewami żelaznymi, pandanem i palmami, ale też ponad 3300 endemicznymi gatunkami roślin. Na Palau przyjeżdżają turyści przede wszystkim nurkować. Osoby nie nurkujące znajdą również wspaniale widoki pływając z rurką (tzw snorkeling). Przyleciałem z Yap, jak zwykle w tej wyprawie liniami United. Samolot ląduje tutaj 2 razy w tygodniu, więc musiałem przylecieć prawie o północy, do zabukowanego wcześniej niestety znowu drogiego hotelu. Tylko takie hotele są dostępne przez internet. Te tańsze trzeba znaleźć samemu, tylko jak to zrobić w środku nocy? Na końcu relacji szukaj adresów tańszych hoteli. Mam droższy hotel, ale za to odrobinę przyzwoitych warunków, co doceniłem po ponad miesiącu podróżowania. Jestem w kolejnym wyspiarskim państwie, które posiada ponad 250 wysp, ale tylko około 18 tysięcy mieszkańców. Republika Palau jest od 1994 roku samodzielnym państwem stowarzyszonym z USA. Kilka innych informacji: wizę dają na granicy, waluta dolar USA, język urzędowy angielski, prąd 110 V, stolicą jest Ngerulmud, ale największym miastem Koror. Połączony mostami i groblami zespół wysp z szeroką laguną, na którym znajdują się te miasta można łatwo zwiedzić, najlepiej wynajętym samochodem (ok.45 USD/dzień). Inny sposób: pieszo lub wykupując wycieczkę. Brak jest transportu publicznego poza taxi. Wycieczka taksówka na tej trasie do ponad 160 USD (szalona cena !!!). Pewnie te ceny to wpływ turystyki głównie z Japonii. Dla Japończyków chyba wszędzie, poza ich krajem… jest tanio. Mój pierwszy dzień pobytu, w niedzielę poświęciłem na piesze zwiedzenie głównych wysp: Babeldaob, Koror, i skrajów sąsiednich. Przez 6 godzin zobaczyłem chyba wszystkie otwarte w niedziele miejsca warte zobaczenia, w tym dwa muzea. Na zdjęciach główna ulica Koror, oraz widok z jednego z hoteli.
W czasie przyjemnego spaceru odwiedziłem centrum kultury, w którym sfotografowałem dom spotkań „bai”. Ten kryty wysoką palmową strzechą długi budynek, jest wspaniale zdobiony malarstwem i płaskorzeźbami. W jego pobliżu znajduje się punkt informacji turystycznej, co wcale nie oznacza że łatwo zdobędziesz materiały turystyczne. Owszem jest ich dużo, tylko że głównie w „krzaczastych” językach: Japoni, Tajwanu czy Korei. Po kilku minutach przeglądania widzę, że jedynymi angielskimi napisami w tych folderach są; adresy i dane kontaktowe. Jak dość złośliwie zapytałem jaki mają język urzędowy: wyciągnęli z uśmiechem odpowiednie foldery z dolnej półki. Nic w tym dziwnego, widocznie jest zapotrzebowanie tylko od turystów władającymi takimi językami… Po powrocie do hotelu poszedłem popływać do basenu hotelowego i spotykam 2-ch nurków z … Poznania. Od Hawajów nie słyszałem naszego języka. Na zdjęciach: bai oraz w/w informacja turystyczna.
Państwo Palau jako jedno z nielicznych w świecie nie ma zadłużenia zagranicznego. Posiada dobre drogi. Na zdjęciach jeden z prywatnych domów w Koror, oraz jedna z przystani z której rozpoczynają się wycieczki łodziami.
Drugi dzień poświęciłem na wycieczkę do Rock Islands (8,30-16.00/ 80 USD + 50 USD ważny 10 dni wstęp do Rock Island). 70 wysepek Rock Island jest największą atrakcją Palau. Te znajdujące się z południowej strony drobne wysepki, wyglądają jak duża garść szmaragdów rozrzuconych po oceanie, lub zielone grzyby wystające kapeluszami ponad wodę. Można je zwiedzić tylko wykupując jedną z wycieczek łódkami, lub helikopterem. Ceny zaczynają się od 80 USD + wstępy. Na zdjęciach: wyspy widziane z powietrza, oraz z łodzi.
Ja zwiedzam te zielone oceaniczne grzyby z pokładu łodzi, w towarzystwie grupki 8 Japończyków. Opiekunka rodem z Japonii towarzyszy tej grupce, a ze mną po angielsku plotkuje sterujący łodzią Ben, ciemnoskóry mieszkaniec Palau. Jednym z odwiedzanych miejsc jest wysepka z białym mułem na dnie. Prawie wszyscy po wysmarowaniu się nim przypominają … zombie. Skok do cieplutkiego oceanu zmywa wszystko, i płyniemy dalej co chwilę pstrykając… fotkę kolejnego grzyba. Na końcu trasy na jednym z większych grzybów znajduje się Jellyfish Lake. Jest to słonowodne jezioro, w którym żyją obecnie miliony endemicznych meduz. Wskutek braku naturalnych wrogów straciły swoje parzące zdolności, tak że można w tym jeziorze pływać i obserwować ich żółtawe falujące kształty. Wstęp do tego jeziora kosztuje następne 50 USD. Tutaj jest ładnie, ale na pewno nie jest tanio. Wskakuję jeszcze kilka razy do wody obserwować rafę i jej mieszkańców. Rafy są tutaj wielokolorowe i różnorakie, i w porównaniu do innych miejsc, raczej z większymi rybami… no i rekinami. Statystycznie odnotowuję koszt nurkowania z własnym sprzętem: 100-120 USD/1 dzień z dwoma nurkowaniami. Niżej kolejne dwa zdjęcia z rejonu Rock Islands.
Ostatni dzień spędziłem na wycieczce taksówką, z poznanymi Piotrem i Waldkiem. Wyszło taniej na głowę, bo kosztuje nas to 33 USD za 6 godzinną wycieczkę dookoła wysp. Zwiedzamy najciekawsze miejsca. Na początek 37 metrowy wodospad Ngardmau Waterfall (wstęp 10 USD). Znajduje się w głębi kanionu, do którego można się dostać w trojaki sposób: pieszo, zjeżdżając dziwną jednoszynową kolejką zębatą, lub… zjeżdżając na linie. Ja wybrałem pieszo w dół, a w górę tą kolejką bo byłem w… klapkach.
Dojeżdżamy do północnego krańca wyspy do Kamiennych Monolitów, z ładnymi widokami po drodze na turkusową szeroką lagunę Palau. W drodze powrotnej podjeżdżamy do nowej stolicy Palau: Ngerulmud, która …posiada chyba tylko okazałe budynki rządowe. Poza zaroślami namorzynowymi, w których zamieszkują słonowodne krokodyle, innych np. zabudowań mieszkalnych nie zauważyłem. Jest stolica, ale gdzie się tylko pracuje: okazałe budynki Kapitolu, sądu, itp.
Dla szukający tańszego noclegu od ok. 50-70 USD za pokój, podaję n/w adresy hoteli: F&B Palau Hotel, email: fnbpalauhotel@yahoo.com , oraz DW Motel, email: info@dwmotelpalau.com .Oba hotele jak i kilka innych, znajdują się w samym centrum Koror, w pobliżu domów towarowych.
Po czterech dniach pobytu na Yap, znowu wieczorem lecę na Filipiny (kliknij).
Przejście do poprzedniej relacji : Yap.
Przejście na początek wyprawy: Kolumbia.