Etiopia, galeria zdjęć i relacja z podróży

To bardzo egzotyczne miejsce w Afryce zwiedzałem przez miesiąc, w mini grupce
z trampingowym biurem podróży,  w listopadzie i grudniu 2003 r. Objechałem cały kraj. Zrobiłem setki zdjęć. Już tłumaczę dlaczego. Szukałem w tym czasie w świecie miejsc, gdzie zobaczę ludzi „nie tekstylnych”. To znaczy takich, którzy maja na sobie tylko to, co sami
w swoim miejscu życia wyprodukują. Sądziłem wtedy, że w tym celu będę musiał odwiedzić plemię Yanomami w Amazonii, w dorzeczu Orinoko w Wenezueli. Otóż błąd, bo zobaczyłem takich ludzi, właśnie w Etiopii w dolinie rzeki Omo. Etiopia, była wtedy państwem z małą ilością dróg utwardzonych, a na jedynych z asfaltem na wierzchu nie było mostów. Jechało sie po niezłej (jedynej) drodze, i nagle  zjazd zygzakami do kanionu rzeki, i przejazd przez wodę.
W tym miejscu zwykle tez była pralnia, miejsce pojenia stad kóz i osiołków itd. Etiopia ma dwa oblicza: na południu w kierunku rzeki Omo, oraz na północy, bardziej zurbanizowaną
z koptyjskimi klasztorami, oraz górami i Nilem. Na południu niesamowita egzotyka
w miejscowych plemionach: Hamerów, Hamar, Mursi i innych. Do Mursi z ich talerzykami
w dolnej wardze nie dotarłem, z powodu rozmycia nieutwardzonej drogi, i utknięcia samochodu w błocie. Kilka słów o kobietach: zwykle te naguski chodzą boso, odziane w intymnej części
w trójkątną skórę ułożoną w rodzaj majtek, podtrzymywanych skórzanymi paskami skrzyżowanymi między piersiami. Jako torebkę używają tykwę na pasku, z odciętym czubkiem. I tyle.  I …  jak „chłop” ma tych pań nie filmować?.Wędrując  po tym rejonie Etiopii trafiliśmy kilka razy na targi wioskowe. Coś niesamowitego,  czułem się jak w czasach Chrystusa. Mężczyźni- „modnisie ” mieli różne plemienne nakrycia  głowy, a w uszach spotkałem też kolczyki wykonane z … kolorowych przewodów elektrycznych. Tutaj trafiał się też wg w/w kryteriów „nie tekstylny”:  mocno zużyty T- short. Kolejnym „nie tekstylnym” elementem był karabin kałasznikowa noszony prawie przez wszystkich pasterzy stad wioskowych. Zapytałem po co im one: dla obrony przed próbami kradzieży zwierzą  z innych wiosek, czy innych plemion. Prawdziwe czasy sprzed kilku tysięcy lat, spotkałem po przepłynięciu rzeki Omo, w kierunku zachodnim od strony  granicy z Kenią. Tutejsze kilka mini wiosek, wykorzystuje w swoim życiu, tylko to co przyniesie ta rzeka.
Długo by można o tym rejonie pisać.
Na północy Etiopii:  kościoły koptyjskie, miejsce  przechowywania „Arki Przymierza”, tolkienowskie widoki w Górach Siemen, jezioro Tana i wodospad na Nilu Błękitnym. Pozwólcie tutaj na krótką historyjkę podróżnicza z drogi: po długiej wędrówce dotarliśmy do ładnego hotelu nad jeziorem Tana, i siedzimy przy piwku podziwiając zachód słońca. Po okresie oglądania nagich murzynek z zainteresowaniem zaobserwowaliśmy, jak do stolika obok  dosiadła się  ładnie opalona biała „laska” w białej sukience. Okazała się Polką, która z kolegą z Niemiec jedzie rowerem przez całą Afrykę! Na pytanie gdzie w bagażu roweru zmieściła te kieckę, odpowiedziała  kokieteryjnie, że zajmuje bardzo mało miejsca. Załączyłem co nieco zdjęć, niestety z czasów kiedy nie było jeszcze aparatów cyfrowych.

Zdjęcie 1 z 25

stolica Addis Abeba to jest plac przed Muzeum Narodowym.Pomnik cesaeza Hajli Selasje na rondzie,