Informacje praktyczne
Gwinea Równikowa, informacje praktyczne (na listopad 2016).
Tekst: Paweł Krzyk
Informacje ogólne: Gwinea Równikowa jest państwem leżącym w pobliżu równika w zachodniej Afryce. Z uwagi na zasoby ropy naftowej kraj jest lepiej rozwinięty cywilizacyjnie od sąsiednich. Jest krajem znacznie mniejszym od Polski (9%). Liczba ludności nieco ponad półtora miliona. Graniczy lądem z dwoma państwami. Stolica Malabo znajduje się na wyspie Bioko w odległości około 170 kilometrów od lądu Afryki. Cały kraj pokrywa tropikalna dżungla. Góry znajdują się na wyspie, wulkan Pico Basilie (3 008 m…) Różnica czasowa: nie ma- ma ten sam czas co w Polsce (z wyjątkiem czasu letniego- tutaj go nie używają). Dzień trwa prawie zawsze około 13 godzin.
Kiedy jechać? Pora deszczowa od około czerwca do września, ale są w innym czasie na wyspie i na kontynencie. Pada praktycznie ciągle z tym, że w porze suchej prawdopodobieństwo deszczu jest mniejsze. Temperatury są podobne w ciągu całego roku. Może to zabawne, ale termometr pokazuje około +26°C, zarówno w dzień jak i w nocy. Najlepszą porą na wizytę w Kamerunie jest polska zima, od grudnia do lutego. Pomijając jednak wejście na wulkany (tam trzeba być poza porą deszczową- bo nic nie widać), każda pora roku jest dobra na odwiedzenie Gwinei Równikowej.
Wiza: od Polaków jest wymagana a jej załatwienie przysporzyło mi najwięcej kłopotów z wszystkich dotychczasowych podróży. Wizy turystycznej nie otrzymasz w żadnej Ambasadzie Gwinei Równikowej w Afryce, będziesz rozbijał się za każdym razem o mur biurokracji. Wiza do tego kraju jest chyba najtrudniejszą z wiz do zdobycia w Afryce. Gwinea Równikowa jest jedną z afrykańskich dyktatur, drżącą w obawie przed zamachem stanu. Stąd te kłopoty. Nie dostaniesz wizy nigdzie na granicach.
Swoją załatwiłem w Ambasadzie Gwinei Równikowej w Berlinie, za pośrednictwem warszawskiego pośrednika „2 Ways”.
Możesz przeczytać w Internecie i np. w Lonelly Planet, że najprostszym i podobno wbrew pozorom najtańszym sposobem na odwiedzenie Gwinei Równikowej, jest uzyskanie zaproszenia od samego prezydenta. Zaproszenia załatwia się za pośrednictwem Universal Services & Supplies Ltd., właściciel: Eduardo Ehapo, uss94925@yahoo.com. Do uzyskania zaproszenia potrzebne są (wszystko da się załatwić bez wychodzenia z domu): skan paszportu, oraz 300 euro przelane na rachunek bankowy w Hiszpanii (w razie nieuzyskania zaproszenia kwota ta jest zwracana).
Nie dajcie się na to nabrać! Może to kiedyś było prawdą. Obecnie to z tym facetem Eduardo Ehape z Lonelly Planet, to lipa- informacje są nieaktualne. Zaproszenie prezydenta, zdaniem tego pana, są tylko dla dyplomatów. A jeżeli jednak chcesz zaproszenie, z którym i tak pójdziesz po wizę do Berlina, to: kieruje za ponad 500 EUR do firmy w Kamerunie i trzeba mieć również dokumenty o niekaralności i HIV/AIDS. Wygląda mi na pośrednika, który daje zarobić kolejnemu pośrednikowi!
Do otrzymania wizy w Berlinie potrzebne są, poza standardowymi typu: paszport, wypełniony wniosek, rezerwacja hotelu, dolot/ trasa poruszania się, skany żółtej książeczki…, opłata, zdjęcia, następujące dokumenty (!!!):
- Test na HIV/AIDS
- Zaświadczenie o niekaralności (polskie)
Następnie te ostatnie dokumenty musi przetłumaczyć tłumacz przysięgły i należy uzyskać poświadczenie autentyczności dokumentu z polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości.
Wygląda kłopotliwie, lecz załatwia się dwa pierwsze w mieście wojewódzkim, w ciągu dwóch dni. Tłumacza i Ministerstwo Sprawiedliwości załatwiła mi firma „2 Ways” w Warszawie za 150 zł. Wizę miałem w ciągu dwóch tygodni… Panie Eduardo… za cząstkę Twojej opłaty.
Przy wjeździe należy zwrócić uwagę, aby miejscowa straż graniczna ostemplowała paszport
Wizy do krajów sąsiadujących (z tego co wiem).
W Malabo można znaleźć ambasady: Kamerunu, Gabonu oraz Wysp Świętego Tomasza i Książęcej… Kamerun posiada również konsulat w Bata.
Polska ambasada w Gwinei Równikowej
Polska nie posiada służb dyplomatycznych w Gwinei Równikowej. Podlega pod ambasadę w Abudży (Nigeria) – tel. dyżurny: +234 807 755 0499.
Język urzędowy: Oficjalnie hiszpański. Ale praktycznie należałoby powiedzieć francuski i hiszpański. Po angielsku czasami kogoś znalazłem, choć porozumienie się było trudne.
Waluta: frank Środkowoafrykańskiej Wspólnoty Walutowej (CFA- kod XAF). Wymieniałem EURO po kursie prawie stałym w Kamerunie: 1 EUR= 655 do 656 XAF, kurs ten sam we wszystkich krajach CFA. W lepszym hotelu zapłacisz kartą.
Internet i telefony, prąd, wtyczki: Internet jest dostępny w kafejkach internetowych i w hotelach. Telefony GSM nasze działają. Prąd i wtyczki takie jak w Polsce.
Ceny: towary i usługi : generalnie niezbyt wysokie. Wyższe około 25 % od kameruńskich. Niektóre ceny są znacznie wyższe od europejskich.
Jak dojechać? Najwygodniej samolotem. Istnieją trzy możliwości wjazdu drogą lądową od strony krajów sąsiednich.
Bezpieczeństwo: Kraj bezpieczny, ale dużym problemem podczas przemieszczania się po terytorium kraju są służby porządkowe, zatrzymujące przejezdnych i żądające bezpodstawnych opłat. Zaczyna się ten ceremoniał łapówkarski już na przejściach granicznych. Chyba lepiej unikać podróży po zmroku (mogą być bardziej bezczelni i nachalni). Wymagane jest szczepienie przeciw żółtej febrze (adnotacja o ważnym szczepieniu w międzynarodowej książeczce zdrowia). Występuje duże zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne, głównie cholerą, tyfusem, żółtą febrą, wirusowym zapaleniem opon mózgowych, AIDS i chorobami tropikalnymi. Na całym terytorium kraju występuje bardzo duże zagrożenie malarią, w związku z czym przy krótkich pobytach zalecane są środki prewencyjne. O profilaktyce antymalarycznej piszę pod malaria. Nie pij wody nieprzegotowanej (nawet mycie zębów). Owoce myjemy i obieramy własnoręcznie, a potrawy najlepiej jeść tylko gotowane, pieczone lub smażone. Mleko, świeże soki, surowe warzywa…, najlepiej zapomnij, że istnieją!!! Nie brodź i nie kąp się w zbiornikach ze stojącą wodą (ślepota rzeczna, larwy przenikają przez skórę… cierpnie skóra, po prostu uważaj).
Pamiętaj zawsze o pytaniu o zgodę, zanim zaczniesz fotografować ludzi, nawet na bazarach. Nie fotografuj obiektów państwowych i militarnych- tylko czekają na okazję do… łapówkarstwa.
Transport i informacje turystyczne:
na granicach i w miastach brak informacji turystycznych, i jakichkolwiek materiałów turystycznych. Ruch prawostronny. Popularne w innych krajach zachodnioafrykańskich i francuskojęzycznych, place autobusowe tzw. gare routiere, w Gwinei prawie nie istnieją. Autobusy, mniejsze busy i w większości przypadków również taksówki, ruszają w trasę, gdy skompletują pasażerów (do ostatniego miejsca, na dostawianym w przejściu krzesełku…).
Na mojej całej trasie jeździłem: taksówkami, mini busami, łodzią przez rzeką graniczną. Niżej podaję szczegóły (ceny w XAF, jedna złotówka to około 160 XAF):
Przejście graniczne od Kamerunu- miasteczko Ebebiyin: taksówka za 1000 , kilka minut.
Ebebiyin- Niefang- Bata: mały autobus, 254 km, 3,5 godziny, 3000.
Bata miejsce postojowe autobusów- hotel nad morzem: taxi za 500, 5 minut.
Bata, taxi z hotelu na Mercado nr 5: 500, 5 minut.
Bata- Mitam- Kogo: taxi zbiorcze z Mercado nr 5 (Bazar nr 5): 112 km, 2,5 godziny. Siedzę z przodu zajmując dwa miejsca za 5000. Normalnie w jednym rzędzie siedzi 4-ch a z przodu dwóch pasażerów – czasami dźwignia zmiany biegów jest między nogami pasażera… Cała seria łapowników w mundurach. Opłata zwykła to 3000.
Kogo- Cocobeach z Gabonie: łódź wieloosobowa, płynie 45 minut, za od 6000 do 15000 w zależności od ilości pasażerów (normalnie 12-tu). Ostatnim łapownikiem był oficer dowodzący policją imigracyjną w Kogo, który zażądał, podobno obowiązującej opłaty wyjazdowej w wysokości 30.000 XAF. Zapłaciłem, bo musiałem. Następny kanciarz był zaraz koło niego, który zażądał 10.000 XAF za wpisanie moich danych osobowych do swojego zeszytu. Gdy bardzo głośno ale uprzejmie odmówiłem, wyskoczył ze swojej „kanciapy” ten pierwszy i dał mu 5.000 XAF, z tej mojej wcześniejszej opłaty. Z tego wiem, że wszystkie opłaty są niestety łapówkami i nic nie można na to poradzić..
Hotele: spałem tylko w Bata w Hotelu IBIS za dużą kwotę, gdyż musiałem mieć zarezerwowany hotel do wizy. Tylko Ibis był możliwy do zarezerwowania poprzez wyszukiwarki internetowe. Można by próbować pisać do mniejszych hoteli (patrz przewodniki, np. LP). Zamierzałem spać także w hotelu w Kogo, ale po licznych sytuacjach łapówkarskich ze strony umundurowanych „łobuzów”, zrezygnowałem i popłynąłem dalej do Gabonu.
Przewodniki: nie szukałem, wystarczyły mi informacje z Internetu, oraz uzyskane na miejscu.
Pozwolenia: Bez specjalnego pozwolenia – autorizacion para visitasturisticas – można podróżować tylko po Malabo i Bata (pomiędzy tymi miastami również bez pozwolenia). Pozwolenie na wyjazd poza w/w miasta, zawiera w sobie dodatkowo pozwolenie na fotografowanie – bez niego pokazanie się z aparatem fotograficznym może doprowadzić nawet do aresztowania. Pozwolenia załatwia się w Departamencie Kultury i Turystyki (Departamento de Cultura y Turismo) w stolicy Malabo lub Bata. Pozwolenie powinno wymieniać wszystkie miejscowości, w których zamierzasz się zatrzymać. W stolicy Malabo siedziba departamentu nie wiem gdzie się znajduje (zmieniono adres). W Bata Departament Turystki położony jest w centrum miasta. Pozwolenie kosztuje 15 000 XAF a czas oczekiwania wynosi pół godziny. Miałem dosyć tego łapówkarskiego kraju i postanowiłem zezwolenia nie wyrabiać. Mój hotel telefonicznie sprawdził na komendzie policji, że nie potrzebuję pozwolenia na poruszanie się z Bata do Kogo, więc zdjęcia robiłem ukradkiem.
Atrakcje turystyczne:
Bata: spacer promenadą nadmorską. Zwiedzam centrum i katedrę. Reszta nie warta zachodu…, jakieś bazary, takie sobie… wszędzie obowiązuje zezwolenie na fotografowanie wydane przez w/w specjalny urząd. Ledwo wyjmiesz aparat a już za Tobą będzie stał jakiś łapownik, szukający okazji do szantażu… Reszta, patrz relacja z podróży.
Bata: ma więcej miejsc do obejrzenia…
Wulkan: można także pokusić się o wejście na ten szczyt…