Niger, relacja z podróży.

Niger, relacja z podróży.

Tekst i foto: Paweł Krzyk

 

Niger może być w przyszłości jednym z ciekawszych turystycznie państw północnej Afryki. Największym atutem Nigru jest pustynia, zamieszkujące ją ludy a wśród nich Tuaregowie. Ci od lat nawet zbrojnie domagają się niezależności od rządu centralnego w Niamey, oraz dostępu do uranowego „koryta”. Na ich terenie wydobywany jest właśnie ten cenny minerał. Co kilka lat konflikt odżywa- ostatnio w 2007 roku. W ten sposób około osiemdziesiąt procent terenu kraju- na północ od rzeki Niger, stało się dla turystów niedostępne. Niemożliwym obecnie jest dotarcie do najciekawszych północnych rejonów, czyli Gór Aïr oraz na morze diun Ténéré.
Niger jest czterokrotnie większy od Polski, lecz zamieszkuje go dwa razy mniej ludzi. Główną tego przyczyną jest pustynia – dominuje jałowy krajobraz południowej Sahary i Sahelu. Rzeka Niger przepływa przez południowe rubieże państwa. Na drugim krańcu, czyli na południowym- wschodzie, leży Jezioro Czad.
Część północną stanowią tereny pustynne i półpustynne, co powoduje, że poza kilkoma oazami pozostaje bezludna. Głównymi grupami etnicznymi Nigru są plemiona: Hausa (53%), Songaj (21%) oraz Tuaregowie (11%). Prawie osiemdziesiąt procent Nigeryjczyków mieszka w pobliżu wody, czyli w pasie przy rzece Niger- graniczącym z Nigerią. Ciekawostką tego kraju jest ogromna rozrodczość ludności- statystycznie kobiety rodzą prawie ośmioro dzieci.
Przyjazd do Nigru odkładałem przez lata z powodu ciągle napływajacych wiadomości o niestabilnej sytuacji w kraju. Pokrótce wspomnę tylko o ostatnich dziesięciu latach. Co rusz jakiś pucz woskowy- ostatni spowodował poprzedni prezydent, próbując znieść kadencyjność swojego stanowiska (2009). Rok później nastąpił zamach stanu i junta wojskowa. W tym samym roku część Nigru została dotknięta suszą, zaś tereny położone przy rzece Niger zostały dotknięte powodzią. W wyniku monsunu doszło do potężnych ulew. Rzeką Niger płynęła od lat największa fala powodziowa. Na niektórych terenach zaczęła odradzać się roślinność, lecz stale podnoszący się poziom wód sprawił, że rośliny zgniły. Susza i powódź spowodowały koszmarną klęskę głodu- ponad połowa mieszkańców Nigru potrzebowała wówczas bezpośredniej pomocy żywnościowej.
Następnie w sąsiednim Mali wybuchła wojna i zaczęły tutaj przenikać odłamy Al Kaidy. Spowodowało to wysokie zagrożenie atakami terrorystycznymi. Wyspecjalizowali się w porywaniu cudzoziemców dla okupu – nie cofając się przed zabójstwami zakładników.
Sekta Boko Haram, działająca w sąsiedniej Nigerii, zmilitaryzowana muzułmańska organizacja ekstremistyczna zaczęła przeprowadzać ataki w Nigrze i Czadzie, między innymi porywając dla okupu, oraz dokonując porwań młodych kobiet ze szkół. W 2015 roku Niger zamknął 151 szkół, do których chodziło 12,5 tysiąca dzieci. Nauczyciele w obawie o swoje bezpieczeństwo nie zjawiali się w pracy. Brak działających szkół doprowadził do fali paniki wśród mieszkańców.
Do tego wszystkiego w tym samym 2015 roku doszło do serii podpaleń chrześcijańskich kościołów, hoteli i innych miejsc publicznych w Nigrze. Zamieszki anty chrześcijańskie i anty francuskie miały związek z opublikowaniem karykatury Mahometa w tygodniku „Charlie Hebdo”.
A gdyby komuś było mało, to można dodać, że w całym kraju działają również liczne zorganizowane grupy przestępcze, trudniące się handlem ludźmi, przemytem broni i narkotyków.
Czyli SERDECZNIE WITAMY W NIGRZE!
Tak prawdę mówiąc, nie witają na lotnisku w Nigrze zbyt serdecznie. Już w drzwiach wyjściowych z samolotu miejscowy umundurowany policjant sprawdził, czy aby dobrze dany klient wysiada- trzeba pokazać bording. To sami miało miejsce w drzwiach do budynku dworca lotniczego,
– proszę pokazać bording i wizę!
A potem już szybko: pokazać żółtą książeczkę, ostemplować paszport z wizą i po zrobieniu wymiany w banku, pojechałem taksówką do zarezerwowanego hoteliku. Jadąc taksówką przyglądałem się trąbie powietrznej kotłującej pomarańczowy piasek. Na ulicach wszystkie pobocza również miały wygląd pustynny- kopny piasek.
Szczegóły organizacyjne wyprawy zamieściłem na końcu relacji w informacjach praktycznych.
Prawie półtoramilionowe Niamey– największe miasto i stolica Nigru, leży nad rzeką Niger. Pierwsze kroki w mieście zrobiłem idąc piechotą w stronę centrum miasta. Z hotelu zawsze przechodzę przez duży plac z Meczetem Piątkowym, który lokalnie jest nazywany Meczetem Kadafiego- około 98% mieszkańców Nigru jest wyznawcami islamu. Libijskich śladów w mieście jest więcej, chociażby wszystkie stacje benzynowe. Przed meczetem zauważyłem dużą grupę dzieci z małymi miseczkami. Potem na ulicach przyjrzałem się bliżej i okazało się, że te dzieciaki żebrzą i autentycznie cieszą się z tego co otrzymają- nawet coś do jedzenia w te miski.
Żadna wizyta w Niamey nie będzie kompletna bez podziwiania widoku na rzekę z tarasu Hotelu Grand- najlepiej o zachodzie słońca. Napoje są tu drogie, ale widok na rzekę, most Kennedy’ego i reprezentacyjne budynki miejskie jest tego wart.

Chodząc po mieście nie miałem większych problemów z fotografowaniem, tylko z rzadka mi odmawiano. W miejsce chodników nawet w ścisłym centrum znajduje się piaskownica, podobnie wyglądają wszystkie boczne uliczki bez utwardzenia. Normalnym jest, na przykład istnienie butelkowej stacji benzynowej w pobliżu poczty głównej.

Tylko trzy procent powierzchni Nigru nadaje się na uprawy, zaś około dziesięć na pastwiska. Po okresie głodu, ponad dziewięćdziesiąt procent mieszkańców pracuje w rolnictwie i Niger jest w stanie sam się wyżywić. Uprawiają szereg roślin a ciekawostką jest to, że są głównym światowym producentem mięsa oślego.

Okręg stoliczny rolniczo specjalizuje się w produkcji orzeszków ziemnych. Daktyle oraz orzeszki były często widzianym towarem, zwłaszcza na mobilnych straganach. Orzeszki oferowano najczęściej w butelkach po napojach alkoholowych. Mimo tego, że prawie wszyscy mieszkańcy są wyznawcami Allacha, a szariat surowo tępi picie napojów alkoholowych, w Niamey można te trunki nabyć.

Niamey może się pochwalić dwoma niezłymi bazarami – Grand Marché i Petit Marché. Jak nazwa wskazuje, ten pierwszy jest większy i sądzę, że bardziej interesujący. Niamey jest stosunkowo bezpiecznym miastem, ale trzeba się mieć na baczności, zwłaszcza na bazarach. Portfel można stracić na moście Kennediego, oraz poza bazarami również w okolicy muzeum narodowego. Spotkałeś kiedyś krawca, który swoją maszynę do szycia i resztę osprzętu niósł na głowie? Tutaj to prawie pewne.

Mały Bazar znajduje się w samym centrum wśród budynków rządowych. Patrząc na niego z wyżej położonej ulicy, na budy i stragany z byle czego, wśród śmieci i ścieku za plecami wydawało mi się niemożliwym, aby tam zwyczajnie nie śmierdziało. Zwłaszcza, że dni w Nigrze są niemal zawsze gorące, z temperaturami przekraczającymi 40°C. Jednak nic nie czułem, poza oczywiście ukropem i żarem lejącym się z nieba- nie było nawet much i komarów.

Warto pospacerować wąskimi uliczkami nad brzegiem rzeki – Corniché de Gamkalé i Corniché de Yantala. Pierwsza zaczyna się przy Grand Hotelu. Podczas dłuższego spaceru wzdłuż rzeki minie się praczy, garbarzy, by dojść do przystani łódek i sprzedawców sitowia. Druga z uliczek prowadzi przy reprezentacyjnym hotelu, budynku parlamentu czy starym pałacu prezydenckim, jednocześnie przy poletkach nadrzecznych. Gdy zgłodniałem zawsze znalazłem coś na ciepło. Może to być szaszłyk z grilla, czy bagietka z jajkiem lub omletem. Nie odważyłem się spróbować suszonej wołowiny. Najpierw kroją ładne mięso wołowe na cieniutkie wielkie plastry, które suszą na słońcu do postaci twardego chipsa. Jednak to mięso nie było przegotowane- a tym kraju występują chyba wszystkie zagrożenia sanitarne.

Wszedłem do Muzeum Narodowego i miałem mieszane uczucia. W środku znajduje się przygnębiające ZOO, warsztaty rzemieślników produkujących pamiątki, pawilony z mizernymi zbiorami oraz kilka chat ludów Sahelu. Podobały mi się ogromne poroża bydlęce i właśnie te chaty. Z tym, że najwięcej czasu w muzeum spędziłem w pobliżu baru, na drewnianej ławeczce, pod dachem z liści i przy Coli- piwo mieli tylko w Grand Hotelu.

W muzeum obserwowałem pracę tkaczy z epoki prehistorycznej- chyba wtedy robiono tkaniny podobnie. Obserwowani przeze mnie- niejako z zawodowej ciekawości, tkali, sterując nicielnicami przy pomocy sznurków założonych na duże palce u nóg!
Chciałoby się zobaczyć na północy tego kraju: oazy, krainę diun, pustynne góry i Tuaregów. Wolałbym tam pojechać, a nie tylko popatrzeć na zdjęcia

Moje kilka dni w Nigrze próbowałem wykorzystać również na krótki wyjazd poza Niamey. Pojechałem autobusem w stronę Dosso. Po wyjeździe z miasta jechałem wśród drobnych poletek i Sahelu, kolczastych zarośli, suchej sawanny, suchych dolin z korytami okresowych rzek oraz burej pustyni. Na postojach próbowano mnie namówić na skosztowanie suszonej szarańczy.
– Masz, poczęstuj się- oferowali mi kilka sztuk.
Potem niestety zaczął wiać suchy i ciepły wiatr znad Sahary (słyszałem, że nazywają go harmatan). Zaczęła się regularna burza piaskowa. Z uwagi na to, że zamierzałem tego samego dnia wrócić- patrząc na narastający wiatr, na kolejnym postoju wysiadłem i wróciłem z powrotem do Niamey.

 

Przejście do następnej relacji: Nigeria
Przejście do poprzedniej relacji: Sudan
Przejście na początek trasy: Uganda. Mzungu wśród goryli