Chubut, Półwysep Valdes, relacja z podróży

Chubut, Półwysep Valdes, relacja z podróży (na listopad 2019)

Tekst i foto: Paweł Krzyk

 

Argentyna  nie może się nie podobać: Buenos Aires, wodospady Iguazu, Patagonia, tango, wołowina z grilla i yerba mate. Prawie trzy  miliony kilometrów kwadratowych powierzchni mówi za siebie. Warto wiedzieć, że odległość między najdalej wysuniętymi miejscowościami na północy (La Quiaca) i południu (Ushuaía) – wynosi ponad cztery tysiące kilometrów. Dodaj sobie do tego prawie wszystkie klimaty, od prawie tropikalnego (amazońskiego) na północy do polarnego na południu. 

Będąc tutaj zwróci się uwagę na urodę mieszkańców, wynikająca z mieszanki ras i pochodzenia, oraz na luz i serdeczne podejście tubylców do turystów: częsty uśmiech, uścisk dłoni i… buziak.

Minusem jest komunikowanie się, gdyż mało kto mówi w innym języku niż po hiszpańsku- kontakt może być trudny, ale nie niemożliwy.

Ale dość marudzenia: komu się Argentyna spodoba: miłośnikom natury, fotografom… Występuje pełna paleta możliwości natury: wspaniałe lodowce, upalne plaże, starodawne lasy, popękana od słońca pustynia, kaktusy, … czy pola winogron.

Jestem tu po raz kolejny. Zwiedziłem wcześniej te najpiękniejsze, sztandarowe pozycje turystyczne: wodospady Iquasu, tutejsze Zakopane- Mandozę, wspaniałą środkową i południowa Patagonię z cudnymi cielącymi się lodowcami , czy wreszcie Ziemię Ognistą z początkiem Drogi Panamerykańskiej… i Muzeum Końca Świata. Zatańczyłem tango i  bawiłem się z  gauczos… Odpłynąłem także z Ushuaia na Antarktydę i dalej środkiem Atlantyku do Europy.

Obecnie chce zobaczyć resztę kraju, tę… z dala od turystycznych szlaków.

Szczegóły organizacyjne związane z całą podróżą po Argentynie centralnej i północnej umieściłem w Informacjach praktycznych.

Rozpoczynam od prowincji Chubut, leżącej w krainie ryczących czterdziestek, jednocześnie najbardziej na północ wysuniętej części Patagonii. To miejsce  turystyczne licznie odwiedzane, nie tylko przez Argentyńczyków. Najciekawszy jest, znajdujący się na Liście Światowego Dziedzictwa… UNESCO, Półwysep Valdez. Miejscem wypadowym do niego jest miasto Puerto Madryn. Najwygodniej do niego dotrzeć poprzez oddalone  o 61 kilometrów lotnisko Trelew. Mój samolot z Buenos Aires lądował po drodze jeszcze dwukrotnie. Wreszcie z okna ujrzałem spalone słońcem półpustynne rejony, na  których drzew się nie uświadczy- tylko krzewy i drobne porosty. Drzewa przy „ryczących… wiatrach” nie mają szans aby normalnie wyrosnąć. Znajdzie się je tylko wśród domów.

 

 

Po bardzo  dobrej drodze wyjątkowo szybko znalazłem się w hoteliku tuż przy głównym placu Puerto Madryn. Odespałem dobę przelotów a potem był: świąteczny dzień, połowa wiosny i bujnie rosnące krzewy kwiatów, które zachęcały do spaceru. Zapach niektórych aż wiercił w nosie. Jak zwykle podobały mi się banksje, przypominające kwiatostanami wyciory do czyszczenia butelek.

 

 

Miasto najładniejsze jest w pasie nadmorskim- może się spodobać. Zobacz sam na załączonych zdjęciach.

 

 

Jest jeszcze przed sezonem. Turystów wabią liczne sklepiki i biura turystyczne, oferujące wycieczki w tym do interesującego mnie półwyspu Valdez. Puerto Madryn okazał się przyjemnym kurortem nadmorskim nad Atlantykiem, z piękną, długą  plażą.

 

 

Ostatecznie w swoim hostelu kupiłem wycieczkę całodniową: do wielorybów, słoni morskich i pingwinów. Cena wycieczki dla samotnego turysty okazała się podobna do kosztów wynajęcia samochodu. W cenie prawie 100€ miałem rejs łodzią i całodzienną podróż samochodem. Półtoragodzinne rejsy łodziami rozpoczynają się w Puerto  Piramides. Jest to jedyna miejscowość na terenie Parku Narodowego Valdez, która dawniej służyła do wywozu soli z solarnych wytwórni.

 

 

Półwysep Valdes, „jeszcze” nie jest zbyt skażony masową turystką. Dookoła rozciąga się surowy bezdrzewny krajobraz. Siadając na  łódź wciąganą traktorem do wody, mam nadzieję na spotkanie z wielorybami. Liczyłem na obejrzenie matek z kilkumetrowej długości potomstwem z odległości kilku metrów…, podobnie jak kiedyś na Antarktydzie.

Do wód Zatoki Nuevo koło Puerto Pyramides w szczycie sezonu (wrzesień – listopad) wpływa ponad 400 wielorybów. Zatoka jest miejscem rozrodu ogromnych waleni, swoiste trzy w jednym: bar na randki, porodówka i przedszkole. Tutaj odbywają się gody wielorybów, rodzą się młode, oraz następują przygotowania przed odpłynięciem na lato w zimne wody Oceanu Południowego (wokół Antarktydy).

– Jakie to uczucie zobaczyć z bliska morskiego potwora o długości do 17 metrów i wadze około 50 ton?

Wydaję się- patrząc z odległości kilku metrów, że nieco grozy i ogromny respekt, gdy mama z kilku metrowym dzieciakiem mijały łódkę. Widziałem kilkanaście wielorybów podczas niespełna dwugodzinnego rejsu. Wynurzają się co chwilę, aby zaczerpnąć powietrza, wtedy ogląda się krótką fontannę wydmuchiwanego powietrza i rozpryskiwanej wody, a zaraz potem widać grzbiet, i niekiedy charakterystyczne płetwy grzbietowe i najciekawszą ogonową.

 

 

Jeszcze do połowy dwudziestego wieku były celem połowów wielorybników, a z ciał potężnych ssaków uzyskiwano cenne produkty. Największe walenie nie mają zbyt wiele naturalnych wrogów, więc zaciekawione podpływały do łodzi, co pozwalało na ustrzelenie z ogromnych kusz. A że wypełnione powietrzem ciała nie opadały w głębiny oceaniczne, więc łatwo było je holować do brzegu. Obecnie prawie wszędzie wieloryby znajdują się na liście zwierząt objętych ochroną.

 

 

Valdes to jeden z najciekawszych parków narodowych w Ameryce Południowej. Poza wielorybami zobaczyć można tu również: orki, słonie morskie i pingwiny. Na wielkich równinach półwyspu żyją strusie nandu, lisy, lamy, pancerniki i inne rzadko spotykane gatunki zwierząt. Najczęściej obsługa samochodu wycieczkowego pokaże najciekawsze stworzonka widziane po drodze. Ciekawostką są na  przykład mary patagońskie, zawsze biegające parami (i wiernymi do śmierci). Te zwierzaki wyglądają jak coś pośredniego pomiędzy królikiem i psem.

W lądowej części wycieczki dotarłem na wschodnia część półwyspu do kolonii pingwinów Magellana. Można je podglądać godzinami. Niezdarnie tuptają wokół norek, kłócąc się pomiędzy sobą, gdy sąsiad za bardzo zbliży się do ich potomstwa.

Można je tutaj spotkać pomiędzy wrześniem a kwietniem. Przybywają na wylęg i odchowanie potomstwa. W pingwinich koloniach można chodzić tylko wyznaczonymi ścieżkami, zostawiając pingwinom pobocza, w których wygrzebują swoje norki.

Magellany są monogamiczne – przynajmniej na jeden rok! Są parami na okres wylęgu jaj i odchowanie potomstwa. Samce w czasie zalotów wyśpiewują serenadę, podnosząc głowę do tyłu, i wydając chrypliwy głos. Po serenadach, występuje zabawny dla widza, czas na wymianę pieszczot. Samce potrafią również dziobami ostro walczyć z rywalami o swoją wybrankę. Pingwin po zalotach kopie dziobem norkę, w której samiczka składa w połowie października dwa jaja. Okres wylęgu trwa 40 dni. Pingwiny wysiadywania jaja na zmianę. Pierwsze 20 dni na jajach przebywa samiczka, podczas gdy samiec poszukuje w wodzie jedzenia. Następnie na polowanie wyrusza samiczka… Te stworki nie są zbyt wielkie: wzrost do 45 cm i waga  do 5 kg.

 

 

W pobliżu na wąskiej mierzei rozlokowały się rodziny słoni morskich. Tutaj główny samiec jest znacznie większy od samicy i posiada charakterystyczny nos. Aby dotrzeć do kolejnych grupek morskich słoni, poszedłem na spacerek ścieżką wzdłuż klifu, i ten spacerek w dziewiczym terenie spodobał mi się najbardziej…

 

 

Przejście do następnej relacji: Neuquen…