Bula! Fidżi, relacja z podróży

Bula! Fidżi, relacja z podróży.

Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk

Po kłopotach z wylotem z Wysp Salomona, dotarłem po krótkim locie do Nadi na Fidżi, kolejnym wyspiarskim państwie. Wskutek odwołania lotu Fiji Air, musiałem zmienić plan mojej wyprawy i zrezygnować z wyjazdu na Niue. Ale dość o tym- jestem na Fidżi późnym wieczorem i już na lotnisku słyszę głośne i dobitnie wypowiadane pod moim adresem: BULA! Zdębiałem i odpowiadam grzecznie po angielsku : dobry wieczór! Uśmiechy urzędników i po kilku minutach ze swoim plecakiem mam formalności wizowe z głowy i szukam transportu do hotelu, który miał na mnie czekać. Rozglądając się po lotnisku za transportem i wymianą pieniędzy, zastanawiam się, cóż to takiego te: „Bula”? W końcu taksówką na koszt hotelu dotarłem na miejsce i już przed północą jestem w pokoju. Tutaj też mnie witają głośnym Bula!. Myślę sobie, pewnie lokalne powitanie i skacze mi po głowie odpowiedź: „hula- bula”! Nareszcie mam okazję o ten okrzyk zapytać. Niewiele się pomyliłem, bo odpowiedzią również jest Bula! W języku fidżyjskim, to po prostu odpowiednik angielskiego Welcome (Witam, -y). Może powinienem dodać również „Namaste”- znaczy podobnie w języku hindi. Wszystkie trzy są językami urzędowymi. Fidżi zapamiętam dość długo. Nie, ze względy na: pacyficzne błękitne laguny, złociste plaże, uśmiechniętych ciemnoskórych mieszkańców… czy wiele innych przyjemności turystycznych, lecz ze względu na te „ ch… ne robale” w moim łóżku, które zrobiły sobie przez pierwsze dwa dni ucztę na mnie. Po zmianie pokoju w następnym dniu pożarły mnie jeszcze raz, w końcu w trzecim jest dobrze i mogę wspominać Fidżi… jak turysta. Może nie piję drinków z palemką (najwyżej piwko), ale zastanawiam się jakie to Fidżi jest. Przed przyjazdem czytałem relacje i opisy: od takich, które świadczą, że ludzie chyba mają wyprane mózgi przez agentów turystycznych i biura podróży (chyba, że jako agenci piszą te niby relacje), po takie bardzo krytyczne narzekające na drożyznę. Faktem na pewno jest, że w odróżnieniu od krajów zwiedzanych wcześniej, Fidżi jest licznie odwiedzanym miejscem turystycznym. Atutami są: lokalizacja z przyzwoitym klimatem, ciepełko przez cały rok ale bez przesadnego skwaru, śliczna natura z powietrzem o… zapachu wakacji, zielonymi wzgórzami i szafirem wody z wielokolorowymi rafami koralowymi. Dodatkowym atutem są przyjaźni ludzie, którzy się do Ciebie uśmiechają i pozdrawiają zawsze tym głośnym Bula! Nie da się wyczuć, że jeszcze niedawno praktykowano kanibalizm (jakieś 200 lat temu). Czytając informacje innych sprzed kilku, może kilkunastu lat widać, że Fidżi się zmienia na lepsze: z kraju nieco zapyziałego, o beznadziejnych drogach, przeraźliwie drogiego w stosunku do świadczonego poziomu usług, staje się po prostu normalne i chcące zarabiać na turystach z bogatych krajów azjatycko-pacyficznych. Myślę o: Australijczykach, Nowozelandczykach, Japończykach i Chińczykach oraz sporadycznie innych. Turyści z Europy są „zjawiskiem” rzadko spotykanym. Skąd jesteś? Z Europy! To musi być … strasznie daleko! A ile godzin leciałeś? Co odpowiedzieć?- że mają rację, że to pół świata stąd, i że samego lotu jest znacznie ponad 20 godzin. Szczegóły organizacyjne zwiedzania zawarłem w informacjach praktycznych.

Miasto Nadi jest niewielkie (11 tysięcy mieszkańców) i na jego zwiedzenie wystarczy pół dnia. Wśród pamiątek spotkasz mnóstwo takich „dla chłopców”, które są turystyczną wersją narzędzi do uprawiania… kanibalizmu. Na zdjęciach: centrum Nadi oraz sklep z pamiątkami na bazarze turystycznym.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Najciekawszym miejscem do zwiedzenia jest hinduska świątynia Sziwy. Hinduskie korzenie mieszkańców Fidżi związane są z brytyjską zależnością kolonialną tego kraju. W XIX wieku Brytyjczycy sprowadzili Hindusów do pracy na plantacjach i ich potomkowie są dominującą nacją na Fidżi, a jeżeli nie liczebnie to gospodarczo. Na zdjęciach świątynia i jedna z kapliczek wokół, która pokazuje symbol falusa (jest symbolem płodności). Na tym obrazku pokazano również, że jest symbolem dostatku: święta krowa… pożywienie, mleko…

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Miejscem wartym odwiedzenia jest bazar, na którym zobaczysz wszystko co Fidżi dostarcza mieszkańcom…

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Wyspy Fidżi są bogate w lasy i zasobne w ryby. Są jedną z najbardziej rozwiniętych gospodarek Pacyfiku. Głównym źródłem dochodu jest turystyka (źródło dewiz) i rolnictwo. Uprawa trzciny cukrowej i produkcja cukru, tytoniu, palmy kokosowej i innych miejscowych jadalnych korzeni. Na straganach na Fidżi oraz wcześniej, ryb widziałem mnóstwo, więc obecnie pokazuję inne owoce morza: spójrz na różne kraby morskie i małże. Drugą specjalnością Fidżi, jeżeli nie największą jest kava. To lekki środek pobudzająco-narkotyczny, który dawniej ale i obecnie jest masowo używany. O zwyczajach i sposobie podawania napiszę później. Obecnie na zdjęciu masz wszystkie potrzebne towary i narzędzia do… przyrządzania kavy: korzenie  rośliny, które ścierają na beżowy proszek, miski w których jest przyrządzany oraz połówki kokosa, z których napój się pije.

07-  Nadi, Fidżi, bazar, owoce morza

wedrowkizpawlem.pl

Trzeci oraz czwarty dzień poświęciłem na wycieczki wokół Nadi do wszystkich najciekawszych miejsc. Pierwszy był leżący u podnóża wzgórz Ogród Śpiącego Giganta. Niezwykle urokliwe miejsce, które w pięknej okolicy, wśród drzew obwieszonych inną tropikalną roślinnością pokazuje  przyrodę wysp. Na zdjęciach wzgórza i sad z papajami.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Mnie urzekały orchidee, które oglądałem z ciężkimi kroplami deszczu na okazałych kwiatach.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Dwa kolejne zdjęcia pokazują inne kwiaty. Pierwsze początkowo pomyliłem z czerwonymi bananami… ale czemu rosną kwiatem do góry? Natomiast drugie to po prostu młody ananas.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Całodzienna wycieczka niewielkim żaglowcem pozwoliła mi poznać kilka wysepek archipelagu Mamanuca. Miałem okazję zobaczyć je z zewnątrz ale nie tylko, z których niektóre są wyspami- hotelami z … bardzo drogimi miejscami w hotelu, jak np. wysepka Beachcomber (pierwsze zdjęcie). Potem kilka innych: Bounty Island, Mana, Modriki i Yanuya.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Domy mieszkalne na Fidżi nie są już chatami z liści palmowych lecz domami murowanymi, przeważnie krytymi blachą. Uprawia się na każdym bardziej płaskim kawałku terenu rośliny warzywne, bardziej opłacalne i są przedmiotem eksportu. To co znajduje się poza terenem upraw jest gęstą tropikalną dżunglą, w której większe drzewa są obwieszone innymi roślinami i pnączami. Patrząc na nią z góry nie widzisz drzew, lecz jakby wielką zieloną pofalowaną łąkę…

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

W wioskach Fidżi nie udało mi się wybronić przed skosztowaniem kavy. Dawniej używka była domeną mężczyzn, uprawianą wieczorami w specjalnych chatach. Kobiety przeżuwały korzenie (obecnie mielą w młynkach elektrycznych). Następnie papka (beżowy proszek) są krótko namaczane w woreczku z grubego materiału i ten woreczek jest wykręcany do specjalnej drewnianej lub glinianej misy. Zostaje w niej… praktycznie bezsmakowa beżowa breja, którą podają pijącemu w połówce kokosa. Obowiązuje rytuał z okrzykami „Bula” i klaskaniem w dłonie. Obecnie ceremonię praktykują obie płcie. Na zdjęciach masz przykłady: żeński i męski w przygotowywaniu i podawaniu kavy.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

W wiosce Nahauta specjalizującej się w garncarstwie, byłem jednym z trzech gości na tej ceremonii, po której część wioski uraczyła nas śpiewami… i tańcami regionalnymi. Czekałem na efekt działania kavy… i poza początkowym smakiem rozwodnionej gliny… się nie doczekałem Na zdjęciach część ceremonii i autor relacji… (jak to piszę, już jestem po kontakcie z maszynką do golenia).

wedrowkizpawlem.pl

18- Fidzi, autor w wersji antymalatycznej

Dwutysięczne miasteczko Sigatoka, w pobliżu którego oglądałem wioskę garncarzy, jest miejscem na… zrobienie postoju na zakup np. czegoś do picia, oraz ew. zrobienia zdjęć: meczetowi czy mostowi zerwanemu podczas cyklonu w końcu XX wieku. Miejscem leżącym bliżej Nadi jest zatoka Natadola z piękną piaszczysta plażą, szafirowym kolorem wody z rafą koralową, oraz hotelem z cenami dochodzącymi do 200 USD/noc.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Dzień kolejny to daleka, ponad 200 kilometrowa wycieczka do stolicy kraju, 75 tysięcznej Suvy. Leży po przeciwnej, wschodniej stronie wyspy Viti Levu. Pojechałem dobrej klasy autobusami, które pokonały tę trasę tylko w cztery godziny. Pozostało mi od 5 do 8 godzin czasu na zwiedzanie, ale wystarczyło 5 godzin. Najbardziej reprezentacyjnym miejscem jest zespół budynków rządowych, w którym najbardziej rzuca się w oczy wieża zegarowa nazywana fidżyjskim Big Benem. Leży przy głównej ulicy Victoria Parade. Tuż przy niej można zwiedzić Muzeum Narodowe, znajdujące się w niewielkim ogrodzie botanicznym Thurston Gardens.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Zwiedziłem muzeum i tam zaciekawiła mnie wyłącznie bambusowa łódź rybacka (foto). Wewnątrz muzeum znalazłem pamiątkę z okrętu „Bounty”, znanego z buntu wszechczasów na statku, który doczekał się aż kilku wersji filmowych. Historia morskiej braci jest pełna opowiadań i mrożących krew opowieści, ta jednak o „Bounty” jest prawdziwa i niezwykła. Potomkowie buntowników, mają nawet swój kraj „Pitcairn”. W czasie swoich podróży miałem okazję zwiedzić ten malutki skrawek lądu na Pacyfiku, i jeżeli Cie to zainteresuje, zajrzyj na Pitcairn opowiada o Bounty”. W sklepach na Fidżi spotkałem także 58% rum „Bounty”, ba, nawet go kupiłem… ale okazał się wyjątkowym „zajzajerem”. Z uwagi na wspomniane bycie na Pitcairn, interesowałem się prawdziwą historią tego okrętu i byłem zdziwiony fidżyjskim wątkiem opowieści. Wiem, że Bounty nigdy nie przypłynął na wyspy Fidżi, ani pod dowództwem kapitana, ani pod dowództwem buntownika-pierwszego oficera. Skąd więc nazwa: wyspa Bounty…? Prawda okazała się w muzeum banalna, otóż w 1932 roku przeprowadziła się na Fidżi, poczta Pitcairn… No cóż… każdy próbuje, coś ze znanej historii wyskrobać dla siebie. Na drugim zdjęciu, pokazuję okazałe drzewo przed muzeum z gałęziami pokrytymi inną roślinnością.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Spacer po niewielkim Thusrton Gardens był ciekawy z uwagi na spotkane dwie rośliny. Pierwszą z nich jest pasożytnicze pnącze z niezwykłymi kwiatami w kształcie: paszczy, lub oka z brwiami…. Druga roślina mnie rozbawiła, a w zasadzie jej owoce, zwisające  kilkanaście… jeden pod drugim. To coś rozweselającego widza, mnie przypominało… „wiszące fallusy w prezerwatywie”. W Suvie można zwiedzić jeszcze kilka miejsc: bazar, katolicką Katedrę im. Najświętszego Serca, czy spędzić czas aktywnie wypoczywając i korzystając ze sportów wodnych, itp.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Załączyłem mapkę z trasą zwiedzania. Na koniec wszystkim paniom, czytelniczkom tej relacji, dedykuję to zdjęcie z kwiatami. Na Fidżi i większości wysp w okolicy, część kobiet nosi je we włosach. Z okazji zbliżającego się Dnia Kobiet … po jednym kwiatku i wszystkiego najlepszego.

PS. Jak zabraknie, trzeba sięgnąć… trochę dalej, gdyż na tym drzewie było ich mnóstwo. VINAKA (dziękuję- po fidżyjsku).

Sigatoka

27- pozdrowienie z Fidżi

Przejście do następnej relacji: Tonga.

Przejście do poprzedniej relacji: Wyspy Salomona, cz. II

Przejście na początek podróży: Singapur, Changi.