Nauru

Spis treści

07-05-2016

Nauru, relacja z podróży. Informacje praktyczne.

Nauru, relacja z podróży.

Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk

          Informacje dotyczące zwiedzania, organizacyjne i praktyczne znajdziesz na końcu relacji.

Mieszkańcy malutkiego ziemniaka nazywanego Republiką Nauru, należeli niegdyś do najbogatszych. Nauru jest niepodległym państwem, zajmującym jedną niewielką, owalną wyspę o średnicy pięciu kilometrów. Znajduje się w Mikronezji  w centralnej części Pacyfiku, zaledwie czterdzieści dwa kilometry na południe od równika. Jest najmniejszą republiką na świecie pod względem powierzchni (21,3 kilometra kwadratowego), jak i liczby ludności (9,5 tysiąca), oraz trzecim po Monako i Watykanie, najmniejszym państwie na świecie. Kiedyś nazywana  Pleasent Island (Przyjemna). Od początku XX wieku była przez prawie wiek eksploatowana, od kiedy odkryto na niej jedne z największych w świecie złóż fosforanów. Nawozy aż do lat 80-ch ostatniego stulecia, dostarczane były do Australii. Od kiedy złoża zaczęły się wyczerpywać rozpoczęły się kłopoty, częste zmiany rządów, a przyszłość zależy głównie od zastrzyków gotówki z innych krajów. To niegdysiejsze bogactwo zalegało we wnętrzu wyspy. Wzgórza z fosforanami przez dziesięciolecia wyrównywano, tak że obecnie środek wyspy wystaje tylko na kilkanaście metrów. W wyniku działalności kopalni jest prawie płaski a okolica pokryta jasno szarym pyłem z wyrobisk.

Nauru nie jest najłatwiejszym miejscem do odwiedzenia. Dostęp podlega: kaprysom pogody, sporadycznemu transportowi… oraz Departamentowi Imigracyjnemu. Musisz otrzymać wizę, o  którą występuje się przez Internet, załączając szereg dokumentów i czeka dwa tygodnie. O otrzymaniu wizy dowiedziałem się już na trasie mojej wyprawy. Na wyspę można się dostać wyłącznie samolotem Air Nauru, której dwa samoloty kursują pomiędzy: Australią, Fidżi, Honiarą i Tarawą. Dobrze jest przewidzieć i posiadać zapas czasowy, na wypadek kłopotów z nieterminowością lotów. Czas mojego przelotu w ciągu dwóch miesięcy zmieniano trzykrotnie. Po przylocie nie mam żadnych kłopotów organizacyjnych. Chyba jestem jedynym turystą. Ploteczki a później życzenia przyjemnego pobytu. Pozostali pasażerowie są obywatelami Nauru, pracownikami przyjeżdżającymi tutaj do pracy, politykami, osobami z organizacji pomocowych… Miejscowych łatwo rozpoznać po licznych pakunkach zakupowych z Fidżi. Prawie wszystkim z wyjątkiem mnie, sprawdzają bagaże: mnóstwo konserw, trwałych środków spożywczych i dóbr powszechnego użytku. Na zdjęciach mapka wyspy wraz z mieszkankami, oraz lotnisko.

01- Nauru 02- lotnisko INU Air Nauru

 

 

 

Hotel musiałem zarezerwować, gdyż było to jednym z warunków wizowych. Śpię w najdroższym hotelu na dotychczasowej trasie, i na dodatek o… takiej sobie jakości i bez śniadania. Wydanie ponad stu dolarów za nocleg, wydawało mi się początkowo grubą przesadą. Na miejscu okazało się jednak, że tam po prostu nie ma gdzie nocować. Jest jeszcze drugi hotel w pobliżu portu załadunkowego fosforanów i kruszarni (Aiwo…), w takiej samej cenie.

Turystyka na Nauru jeszcze się nie znalazła. Nie znajdziesz informacji turystycznych, biur podróży, komunikacji publicznej, taksówek, dobrych hoteli, atrakcji turystycznych. Byle jakości tego kraju, zaprzeczają jedynie okolice lotniska i duży kościół. Pas lotniska otaczają drogi dookoła. Za nim zobaczysz schludne budynki rządowe, parlament (foto), budynki australijskiej organizacji pomocowej, policję, szkołę, jedyny sklepik pamiątkowy… I wraz z okolicą samego budynku lotniska, to cała stolica Yaren. Wzdłuż drogi na nowo postawionych słupach oświetleniowych z zasilaniem solarnym, liczne napisy przypominają o sfinansowaniu przez Tajwańczyków. Czyżby w zamian za pomoc, pozwolono skośnookim mieszkańcom Tajwanu, prowadzić większość sklepów. Większość jest typu: szwarc mydło i powidło. Rzadko wśród zarządzających sklepikami, zauważysz miejscowe śniadolice oblicza.

03- Yaren, parlament 04

Po przyjeździe postanowiłem zobaczyć okolice hotelu zaszcza, że szafirowa woda zachęcała do spaceru i może wykąpania się. Odpływ osłonił ostrza skał koralowych i nie odważyłem się wejść do wody. Poszedłem brzegiem morza na północ do niewielkiej zatoki Anibare Bay z malutkim portem dla łódek rybackich, Obok znajduje się fisz market, ale dzisiaj nieczynny. W porcie także nie widać łodzi, za to część odgrodzono liną i wydzielono basen kąpielowy. Od rejonu hotelu Menen do zatoczki portowej, znajduje się chyba najciekawsze widokowo miejsce na wyspie. Z plaży i wody w pobliżu brzegu, wystają koralowe słupy skał o oryginalnych kształtach. Wracam drogą, która można objechać wyspę dookoła. Gąszcz palm i tropikalnego lasu, z lekka przypudrowany szarym pyłem fosforanów.

05- port rybacki w Anibare Bay 06- ostańce skalne koło Menen Hotel

Następnego dnia ruszam na podbój wyspy w drugą stronę. Najpierw okazją dojechałem do rejonu portu. Tutaj w wodzie i przy brzegu straszą opuszczone budynki Nauruańskiej Korporacji Fosforytowej, resztki świetności przemysłowej Nauru. Magazyn przy brzegu i zatopione taśmociągi załadunkowe, są wątpliwą ozdoba plaży i wioski Aiwo.

07- Aiwo ,resztki świetności przemysłowej Nauru 08- Aiwo zatopione taśmociągi na statki

Kilkaset metrów dalej wybudowano nowy magazyn fosforytów, do którego prowadzi zaniedbany taśmociąg z kruszarni po drugiej stronie drogi. Jest też nowy ciąg taśmociągów załadunkowych. Podpytuję i mówią mi, że obecnie dwa razy w miesiącu statki odbierają ten nawóz. Wydobycie następuje w postaci wyrównywania kolejnych górek na wyspie. Rozmawiając z jednym z kierowców, którzy mnie podwożą słyszę skargi, że Nauru zatrudnia australijskich fachowców do kopalni i płaci im po 50 AUD na godzinę, gdy własnym obywatelom tylko cztery, jeżeli w ogóle ich zatrudnia.

09- nowe budynki portowe 10, plaża w Aiwo

 

 

Domy mieszkańców Nauru są bardzo zróżnicowane, od całkiem niezłych do betonowych jednopiętrowych brzydkich blokowisk. Jeździ się wyłącznie samochodami i motocyklami. Nie ma żadnego transportu publicznego. Pieszo widziałem tylko jednego, samotnego białego turystę (w lustrze).

12- Nauru, normalne 11- Nauru na bogato

W Aiwo przed domem towarowym znajduje się niewielki bazar, w którym najciekawsze było jedzonko w stylu powiedziałbym japońskim: ryż i kawałki surowej ryby, lub susi. Inne posiłki to ryż z ryba lub kawałkami kurczaka. Całość od 5 AUD za talerzyk. Mnie w tym zniszczonym przez ludzi kraju, podobają się najbardziej kwiaty.

13- jedzenie bazarowe, ryz z surowa rybą, za 5 AUD 14

W pobliżu zatoki portowej można jedyną droga pojechać w górę do jeziorka Buada Lagoon. Te drogę wyznaczono również jako drogę ewakuacyjną w przypadku tsunami. Jeziorko nie jest warte wjeżdżania tam. Naurańczycy próbują zrobić z niego miejsce ekologiczne, ale jak to się może udać, gdyż tuż za nim w odległości paręset metrów koparki i ciężki sprzęt załadunkowy, niszczą resztę wyspy. Pozuje mi sympatyczna sprzedawczyni słodkich bułeczek.

15- droga ewakuacyjna 16

W końcowej części mojego spaceru po wyspie, zauważyłem coś, co chyba odzwierciedla obecną sytuację Nauru. Cysterna bez kół z napisem The Republic of Nauru, stojąca przy budynku z zapadłym dachem i murem z graffiti pokazującym psa. Idąc zwiedzać, jeden z zaprzyjaźnionych kierowców uprzedził mnie: jak pójdziesz dalej i będziesz sam, uważaj na bezpańskie agresywne psy. Nie rozumiem? No, jak jesteś w grupie to się boją, ale jak będziesz sam i nie będziesz miał solidnego kija, to mogą cię zaatakować! Fakt, nawet w mieście w pobliżu domu towarowego szwendało się ich dużo. Na wyspie znaleźć można także trochę pozostałości po okupacji japońskiej z czasów II wojny światowej.

17 moim zdaniem, wspólczesne symbole nauru 18 Nauru

Niżej mapka zwiedzania kraju w kształcie ziemniaka: raczej biednego z olbrzymią stopą bezrobocia, kraju prawie całkowicie bez turystyki, z własna linią lotniczą, bez portu, prawie zniszczonego wskutek bezmyślnego wydobycia fosforanów… Współcześnie próbującego znaleźć przyszłość w finansach (raj podatkowy), którego przyszłość jednak zależy głównie od pomocy innych.

mapka z trasą na Nauru

Nauru, informacje praktyczne (na maj 2016).

Tekst: Paweł Krzyk

          Informacje ogólne: Nauru jest samodzielnym państwem. Uzyskało niepodległość od Australii w 1968 roku. Leżą w pobliżu równika, na Oceanie Spokojnym na północ od Fidżi. Zasiedlone przez 12 plemion Mikronezyjczyków i Polinezyjczyków, została odkryta przez wielorybnika Johna Fearna w końcu XVIII wieku, który nazwał ją Wyspą Przyjemną. Wiek później było kolonią niemiecką, których czasie I wojny światowej wyparły wojska australijskie. W czasie kolejnej światowej zawieruchy, wyspę zdobyli Japończycy. Ci ostatni sami skapitulowali przed australijskim okrętem wojennym w końcu 1945 roku. Różnica czasowa: plus 11 godzin  do czasu naszego, tzn. gdy u nas jest np.  12.00, to tutaj  jest  1.00. Stolicą jest Yaren.

Kiedy jechać? Wyspa posiada monsunowy klimat  gorący. Od listopada do lutego pora wilgotna, czasami występują susze. Temperatury średnie dzienne od 26 do plus 35 st. C, w nocy 22-28 stopni. Nie polecam przyjazdu tutaj…

 Wiza: od Polaków wiza jest wymagana. Wniosek można wysłać do konsulatu Nauru w Londynie, lub złożyć go w którymś z konsulatów USA. Ja wystąpiłem z wnioskiem do konsulatu Nauru w Brisbane. Wystąpiłem przez Internet i czekałem 2 tygodnie. Potrzeba mieć jako załączniki do wniosku wizowego: kolorowy skan ważnego paszportu, bilet powrotny, dowód zakwaterowania, dokument poświadczający posiadanie środków finansowych (np. wyciąg z konta). Niżej podaję adres placówki Nauru w Europie:

London Nauruan Consulate Romshed Underriver Nr. Sevenoaks Kent TN15 0SD

United Kingdom.To jest 70 mil od lotniska Stansted. Office hours: -09.30-17.00

(+44) (1732) 746061 FAX: (+44) (1732) 454136, email: nauru@weald.co.uk

Język urzędowy: nauruański i angielski.

Waluta: dolar australijski. Wymiana możliwa wyłącznie w jednym miejscu w banku w Yaren, czynnym od poniedziałku do piątku do 14.00.

Internet i telefony, prąd, wtyczki: Internet był dostępny odpłatnie w moim hotelu, ale z powodu bardzo wolnego działania nie polecano mi wykupywania dostępu. Telefony nasze nie działają. Wtyczki angielskie czyli dwie skośne blaszki (potrzebny reduktor), napięcie sieci 240 Volt.

Ceny, towary i usługi: wysokie i bardzo wysokie. Przykłady cen (dla ułatwienia podaję w USD): woda 0,5 litra= 1,3 USD, mała puszka coli za 1,1 USD, posiłek bazarowy: ryz + jakieś mięso za 4,5-9 USD, mała puszka tuńczyka 1,5 USD. Hotele z klimatyzacją od około 108 USD/ noc.

Jak dojechać? Można przylecieć tylko lokalnymi liniami Nauru Airlines. Ja przybyłem z Fiji, z fidżyjskiego lotniska w Nandi (NAN). Uwaga na opóźnienia i niepewność terminów przelotów.

Bezpieczeństwo: kraj bardzo bezpieczny. Przy przyjeździe z kraju w ciągu 10 dni, gdzie występuje malaria i inne paskudztwa, żądają informacji o stanie zdrowia… Zwracają uwagę przyjeżdżającym na dengę i inne choroby roznoszone przez komary. Nie spożywać wody z kranu, nieprzegotowanych świeżych warzyw…

Transport i informacje turystyczne. W porcie lotniczym brak informacji turystycznej i jakichkolwiek materiałów turystycznych.  Podobnie na wyspie- nie zdobędziesz żadnych materiałów turystycznych. Otrzymałem mapkę wyspy w swoim hotelu. Ruch lewostronny. Nie istnieją jakiekolwiek publiczne środki lokomocji. Tylko prywatne samochody motocykle i skutery. Nie ma taksówek. Ja przemieszczałem się: pieszo i autostopem. Niżej podaję szczegóły:

do hotelu miałem bezpłatny transfer hotelowy z/na  lotnisko.

spacer w prawo od hotelu w stronę Anibare Bay. Przyjemny spacerek. Czas około 2 godzin. Można próbować autostopem dookoła wyspy (około 14-16 km).

spacer w stronę centrum. Podjechałem okazją do Yaren a potem pieszo 5-6 km, 4 godziny.

Hotele : istnieją tylko dwa w podobnych cenach i standardzie. Spałem w Menen Hotel zarezerwowany poprzez pisanie do nich na adres mailowy. Nocleg za 125 USD/noc z klimatyzacją i bez śniadania. Drugi znajduje się przy porcie załadunkowym fosforanów. Oba są nie warte polecenia, ale nie ma innego wyboru.

Przewodniki: nie szukałem, wystarczyły mi informacje z Internetu, oraz informacje na miejscu.  

Atrakcje turystyczne: wyłącznie spacery na wyspie. Patrz relacja.

 

Przejście do następnej relacji: Kiribati 

Przejście do poprzedniej relacji: Tuvalu

Przejście na początek trasy: Gujana Francuska

 

 

 

 

05-11-2018

Nauru, film z podróży

zajrzyj tutaj