Azerbejdżan
Spis treści (relacje znajdują się niżej jedna za drugą):
- Baku i okolice 24-09-2012
- U potomków Noego w Xinaliq (Hynalek) 24-09-2012
- Sheki i Gandża 24-09-2012
- Azerbejdżan, film z podróży 02-12-2015
Baku i okolice
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Nowoczesną stolicę Republiki Azerbejdżanu, państwa w Azji nad Morzem Kaspijskim , zwiedzam podczas długiej podróży, która nazwałem: „Zakaukazie i okoliczny Jedwabny Szlak”, we wrześniu 2012 roku. Przyleciałem do Baku i najpierw zwiedziłem Autonomiczną Republikę Nachiczewanu. Jeżeli Cię interesuje relacja zajrzyj do: Nachiczewan (Autonomiczna Republika Nachiczewan, azer. Naxcivan). Azerbejdżan jest dla Polaków miejscem nieco egzotycznym i rzadko wybieranym jako cel podróży . Posiada słabo rozwiniętą infrastrukturę turystyczną. Prawie że nie ma informacji turystycznych, lub są trudno dostępne. Mało w Polsce jest informacji o tym kraju, oraz prawie niemożliwa rezerwacja lotów wewnętrznych i hoteli przez Internet (poza tymi najdroższymi). Jest krajem „drogim”, dla kieszeni plecakowca. Ale dość narzekania. Spotkałem na 8- dniowej trasie w Azerbejdżanie 3-ch rodaków. W Baku (BAKI w j. azerb, Baczy fonetycznie) spałem 4 noce i stąd robiłem wypady po okolicy, w międzyczasie je zwiedzając.
Polecam uwadze turystom jednego człowieka, którego poznałem na starym mieście (Iceriseher). Jest to polskojęzyczny Azerbejdżanin HUSEJN- posiada sklepik z malarstwem na ul. Asef Zeynali nr 16/9, telefon z Polski +994-504224211. To dzięki niemu zorganizowałem tak sprawnie pobyt w Baku, i nic mnie zdobycie tej wiedzy nie kosztowało. Jest człowiekiem o dużej wiedzy i godnym polecenia. Mile wspominam jego praktyczne rady i dzbanek mocnego „czaja”, pity wieczorami na uliczce przed jego sklepem.
W tym nowoczesnym bardzo rozbudowującym się mieście podobał mi się pas nadmorski z jego szerokimi promenadami. Metro z stacjami na powierzchni w postaci przeszklonych piramid (cena 0,2 EUR/przejazd- podaję ceny w EUR dla ułatwienia, gdyż 1 Azerb. Manat = ok. 1 EUR).
Iceriseher- stare wyremontowane miasto jest w Baku miejscem, w którym poza głównymi zabytkami ulokowana jest część hoteli, konsulatów … Miejsce bardzo reprezentacyjne i eleganckie, choć tutaj także znalazłem w bocznej wąskiej uliczce Caspian Hostel za 20 USD/ łóżko. Czysto, rodzinnie, choć nieco prymitywnie. Na zdjęciach otoczenie murów od strony miasta. I jedna z bram wjazdowych (wjazd pojazdami za ekstra opłatą).
Baku posiada sprawną bardzo tanią (02 EUR) komunikację autobusową, ale także taxi typu londyńskiego. W pasażu nadmorskim spotkałem kilku-wiekowe drzewko oliwne, argentyńskie baobaby butelkowe …
Cały dzień poświęciłem na zwiedzenie okolicy: rano metrem i autobusem wyjechałem ok. 15 km za miasto do Świątyni Ognia Ateszgiach (zoroastryzm- lub zaratusztrianizm), leżącej na półwyspie Apszerońskim w Suraxani. Po drodze można zobaczyć miejsca wydobycia ropy naftowej. Załączam 2 zdjęcia świątyni, która była w tym czasie w remoncie po przeprowadzanych tam wcześniej pracach archeologicznych. Dowiedziałem się też, że obecnie ogień nie pochodzi już z podziemi lecz z … instalacji gazowej miasta.
Po południu 2-ma autobusami i taxi zwiedziłem oddalone o ok. 100 km w Gobustanie : wulkany błotne oraz wykonane przez ludzi pierwotnych petroglify naskalne. Trzeba tam pojechać wynajętą taxi z uwagi na fatalne drogi i duża odległość tych miejsc od siebie. Najpierw odwiedziłem wulkany błotne. Są to male stożki w pustynnej okolicy porośniętej tylko trawami. Wydobywajacy się z ziemi gaz wypluwa błoto tworząc i kopce i lawinki błotne. W okolicy wydobywana jest także gaz ziemny. Załączam 4 zdjęcia.
Aby zobaczyć rysunki naskalne trzeba wrócić do miasteczka Gobustan, i pojechać w druga stronę ok. 7 km. Najpierw zwiedza się mini muzeum (poziom ucznia szkolnego).
a potem po zakupie biletów (3 EUR) wjeżdz samochodem nieco dalej pod zbocze pagórka i tam po wyznaczonej trasie ogląda petroglify.
Dalszej relacji szukaj : „U potomków Noego w Xinaliq”
Azerbejdżan: „U potomków Noego w Xinaliq (Hynalek)”
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Zwiedzam ten zakątek Azerbejdżanu podczas długiej podróży, którą nazwałem: „Zakaukazie i okoliczny Jedwabny Szlak”, we wrześniu 2012 r. Tę intensywną wycieczkę organizuję w jeden dzień, bardzo tanio, dzięki doskonałym radom Husejna z Baku (namiar we wcześniejszej relacji : Baku i okolice). Na jednodniową wycieczkę w Góry Kaukazu w Azerbejdżanie wyjechałem dwoma autobusami z Baku do Guba (ok.170 km- 3 godz.). Tam próbowałem znaleźć „marszrutkę” dalej (jest to : mały autobusik- zwykle stary i rozklekotany, choć nie zawsze). Dowiedziałem się, że jedzie jedna na dzień z placu targowego ok. godziny 11.00. Po przejechaniu z dworca autobusowego na skraju miasta, do placu targowego (taxi 3 EUR), wpadłem w łapki: kierowców taxi i oczywiście , a jakżeby inaczej: jest od nich informacja, że żaden bus tam nie jedzie. Poszukałem sam i znalazłem, ale jednak wziąłem taxi, bo okazało się że „marszrutka” za 5 EUR, owszem jedzie ale tylko jedna, odjazd za parę minut, ale już tego samego dnia nie wraca. Wynegocjowałem taxi „ z dosiadką” (zabiera innych po drodze) za 25 EUR w obie strony, i na miejscu postój 3 godz). Musiałem poczekać aż kierowca znajdzie tych dosiadających. Obszedłem nieco to targowisko. Widać niestety w porównaniu do stolicy nieco „zapyziałą” prowincję. Towary… jak nazwać?- nikogo nie obrażając? Mnie to przypominało czasy w kraju sprzed ponad 20 lat. Podstawowe warzywa i owoce, ziarna…, okolica byle jaka. Samochody w okolicy stolicy takie jak w Europie. Tutaj to były przeważnie wiekowe łady. Taka tez jest moja taksówka. Załączam 4 zdjęcia z trasy i targowiska.
Jest to 57 km w jedną stronę bajecznym widokowo niesamowitym wąwozem przez góry. Ale , ale- po co tam jadę prawie230 km w jedna stronę od Baku? Otóż w tych górach na wysokości 2500m n.p.m. leży swoistego rodzaju azerbejdżańskie „państwo w państwie” , wioska potomków Albańczyków kaukaskich. Mają zachowane swoje własne: zwyczaje, kulturę oraz język nie spotykany gdzie indziej na świecie . Mieszkańcy tej egzotycznej wioski są unikalnym mini społeczeństwem na skale światową. W Azerbejdżanie nie ma wyżej położonych miejscowości. Mówią o sobie ze są potomkami mitycznego Noego. Podobno Arka Noego właśnie tam wylądowała, a nie stosunkowo niedaleko na zboczach Góry Ararat w Turcji. Jadąc po drodze plotkuję po rosyjsku z pasażerem jadącym do wioski po drodze. Mówi mi, że bezrobocie w tym rejonie sięga 90%. Podziwiamy mijane miejsca z moimi stopami na zdjęcia. A droga jest niesamowita: pnie i wije się jak wstążka w górskim kanionie wzdłuż rzeczki Quadyalehag.
Ma przełomy, ściany gór dalej i bliżej, albo i w pionie do kilkuset metrów nad drogą. Droga jest przedziwna, biegnie po obu stronach i zbudowano ją bez zasad. Ma bardzo duże pochyłości i nachylenia bez zabezpieczeń. Czasami tylko niewielkie kamienie ułożone 10 cm od krawędzi obrywu drogi pokazują, że dalej jej brak. Niekiedy ma szerokość 1-go samochodu. Na zboczach rosną tylko trawy, które skubią stadka owiec i kóz, zajmując jezdnię. I tak przez ponad 50 km. Po drodze w przydrożnej, przyklejonej do zbocza wiosce, wysiada mój rozmówca zaprasza, i koniecznie chce mnie gościć? Odmawiam bo pojechałbym dalej pewnie za dwa dni. Po 1,5 godzinie docieram już sam w mojej Ładzie do wioski „Hynalek”. Sam zobacz jak ona wygląda. Większość kamiennych domostw ma 2-3 ściany i dach pokryty ziemią, który łączy się ze ścieżką/ drogą biegnąca nad nim. Załączam 4 zdjęcia.
Woda jest dostarczana rurkami leżącymi z boku ścieżki do stalowych koryt, w których robi się tez pranie.
Jedynym opałem w zimie są suszone odchody zwierząt. Brązowe placki i przycięte z nich „cegły” układane są w murki na prawie każdej wolnej powierzchni.
Chodziłem sobie przez 2,5 godziny ścieżkami po całej wiosce rozmawiając po rosyjsku ze starszymi mieszkańcami. Prawie nie wlazłem na dach domu- tej specyficznej tu domu- lepianki. Tylko nakryty folią świetlik dachowy pokazał mi, że zaraz mogę się znaleźć wraz z częścią dachu wewnątrz czyjegoś mieszkania. W wiosce ” pełna cywilizacja”: prąd, anteny satelitarne i telefoniczne, poczta, szkoła.
Zwiedziłem na końcu małe bezpłatne muzeum wioskowe. Trafiłem przez przypadek. Wiedziałem że jest, tylko podczas spaceru go nie znalazłem, podobno zamknięte. Powiedziałem o tym pewnemu staruszkowi, czekając na kierowcę taxi, który poszedł się przespać do … swojego domu- ziemianki. Po kilku minutach grupka chłopców zaczęła mnie ciągnąć z powrotem pod górkę. Zrozumiałem tylko słowo muzeum. Okazało się, że muzeum otwarto i mogłem je zobaczyć. Bardzo oryginalne przedmioty codziennego użytku, stare pisma, stroje itd. W dostępnych mi źródłach pisanych: przewodniki oraz Internet, znalazłem informacje że w tej wiosce mieszka ok.220 rodzin i ok.1000 mieszkańców. Na miejscu we wszystkich miejscach pytałem o to, i okazało się że obecnie jest tylko ok. 160 rodzin i 600-700 osób.
Na koniec jeszcze dwa zdjęcia: chłopców, którzy zaprowadzili mnie do muzeum, i świecącego złotymi koronkami zębów pracownika budowlanego.
Było to miejsce które najbardziej mi się podobało w Azerbejdżanie. Wróciłem podróżując w odwrotnej kolejności do stolicy kraju. Spotkany w powrotnej „ marszrutce” mieszkaniec Guba przekonywał mnie, że to miasto jest ładne i warte zobaczenia, oraz że interesujący jest też region w stronę granicy z Iranem. W dostępnych przewodnikach mało informacji. Może należało tam zanocować? Ciąg dalszy podróży możesz znaleźć w : „Azerbejdżan- z Baku przez Sheki i Gandżę do Gruzji”
Azerbejdżan: Sheki i Gandża
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Zwiedzam te miasta Azerbejdżanu podczas długiej podróży, która nazwałem: „Zakaukazie i okoliczny Jedwabny Szlak”, we wrześniu 2012 r. Wcześniejszą relację znajdziesz tutaj: „U potomków Noego w Xinaliq (Hynalek)”. Przemieszczałem się autobusami. Komunikacja autobusami jest sprawna i stosunkowo tania. Wyjechałem z głównego dworca autobusowego Baku rano ok.8.10, i po 4,5 godz. byłem 306 m dalej w Seki (ang. Sheki). Pytam o hotele: zdecydowałem się na najtańszy „Domasznij” za 10 M/noc/ łóżko +2 M taxi pod górkę, w starej części miasta koło głównych zabytków. Trafiłem do prywatnego hoteliku robotniczego. Warunki: byle jakie, ciasno, łóżka bez pościeli. Lepiej było spać w mijanym nieco bliżej obok Hotelu Karawanseraj (za 30 lub 50 M/pokój 2 os.). Jedna noc nie chce mi się iść 300 m. Zostawiłem plecak i idę na spacer dookoła. Nieco w bok i pod górkę główne zabytki, w tym Pałac Szekińskich Chanów z XVIII wieku. Miasto o 2600 letniej historii dawniej było niżej w kotlinie, ale po wielkiej powodzi przeniesiono wszystko w górę, gdzie teraz można zobaczyć wyremontowane główne zabytki. Sheki znane było z produkcji jedwabiu, handlu wyrobami jubilerskimi oraz bronią. Kupcy z jedwabnego Szlaku kupowali te towary w 5 karawanserajach, które istniały jeszcze w XVII- XIX wieku. Zwiedzanie rozpocząłem od zespołu zabytku obok Pałacu. Na głównej ulicy wyremontowano fronty budynków i dachy, resztę pozostawiając właścicielom budynków. Okoliczne domy i mieszkania podobne jak na załączonym zdjęciu.
Dawny obiekt sakralny „chram” jest obecnie interesującym Muzeum Historycznym (wstęp 2 M + 2 M foto).
Pałac jest najbardziej interesujący. Posiada oryginalne zdobienia, malarstwo ścienne oraz witraże okienne, będące połączeniem: drewna, szkieł i luster. Wstęp 2 M i zakaz fotografowania.
Obok pałacu jeszcze jedno Muzeum: Etnograficzne (niezbyt interesujące), oraz wystawa rzemiosła artystycznego połączona ze sprzedażą. Bardzo miły gospodarz Musajew Ali Achmed oprowadził mnie i z dumą pokazał różne wyroby. Nauczył mnie rozróżniać oryginalne azerbejdżański instrumenty muzyczne: Tar (duzy podobny nieco do gitary), Kamanca (Czamancza- rodzaj skrzypiec), oraz odmianę tamburynu.
Nieco niżej stronę miasta obecnie są jeszcze dwa Karawanseraje: Górny i Dolny. Dawniejsze 3 kondygnacyjne obiekty handlowe: na dole magazyn, wyżej miejsce handlowe i u góry pomieszczenia mieszkalne. Były ogromne. Górny o pow. 9 tysięcy metrów kw. Jest w/w Hotelem Karawanseraj-bardzo ciekawe miejsce do spania. Dolny jest remontowany. Specjalnością Sheki jest też ociekająca miodem chałwa i pahlawa. Ta druga przypomina ciasto z miodem i dużą ilością orzechów. Załączam zdjęcia dziedzińca karawanseraju i placek chałwy.
W centrum miasta plac centralny i Meczet Dżuma (piątkowy). Obok meczetu Szkoła Koraniczna (tzw. Medresa lub Madrasa), w której obecnie studiuje przez okres 3 lat 25 uczniów. W uliczce spotkałem starca siedzącego przy froncie niskiego budyneczku na którym buło kilkadziesiąt zdjęć typu cmentarnego. Zaciekawiony spytałem i okazało się, że to fotografie , będących w różnym wieku, byłych mieszkańców tej części miasta , ofiar ataku czołgów Nagornego Karabachu, na Baku w dniu 22 stycznia 1992r. Zrozumiałem dlaczego w Baku jedna ze stacji metra nosi nazwę „22 Stycznia”.
Rankiem następnego dnia kolejna marszrutka z Sheki do Gandży (150 km, 3 godziny, zaa 3 M). Wysadza mnie przy bramie wjazdowej do miasta od strony Baku w poblizu Yevlax Av. (Jewlawskij Abtowokzał). Z przygodnie spotkanym Mechtanem jadę inna marszrutką do placu centralnego i pytam o hotele. Wybieram nieco dalej w centrum hotel Kepez (20 M/noc: 6 piętro, pokój z c. woda w stanie do kapitalnego remontu, hotel typu d. Inturist). Ok. 11 idę zobaczyć skąd i jak pojechać jutro dalej w stronę Gruzji przez przejście Krasny Most. Możliwości dwie: z Yevlax Av ok. 9.00 jedyny bus do Marnauli (miasto za Tbilisi) za 4 M-4 godziny, i z drugiego dworca Nowa Gandża 110 km do Kazax i dalej 25 km na granicę. Jeździłem między dworcami marszrutkami (za 0,2M). Łatwo pytać starszych wiekiem po rosyjsku. Przesiadałem się pomiędzy tymi wiekowymi pojazdami (zwykle stare busy towarowe z wstawionymi wokół na „pace”wokół ławkami), na niedzielnym dużym bazarze: barwny, sporo owoców, kury powiązane za nogi, stoiska np. tylko z czarnymi butami, i wesołe pogaduszki ze sprzedawcami. Próbuję wędzonego sera typu nasz oscypek. Na obiad 2 duże pierogi nadziewane baranim mięsem+ kola za 0,8 M (jeden wystarczyłby). Zabytki zacząłem zwiedzać od dużego centralnego placu tego 2-go pod względem wielkości miasta Azerbejdżanu. Na centralnym budynku monumentalna podobizna m. innymi prezydenta Heydara Alieva, z boku placu również jego pomnik. Wokół potężne reprezentacyjne budynki miejskie, w tym wyróżniająca się rzeźbami na froncie filia Akademii Nauk. Na budynku Uniwersytetu bilbord przypominający o 870 rocznicę związanej z wybitnym obywatelem miasta poetą- pisarzem Nizamim. Z drugiej strony placu znajduje się XVII wieczny Kompleks Bahaudina. W jego składzie : z 17 metrowa kopułą z 2-ma minaretami, zbudowany z czerwonej cegły Meczet Dżuma (lub Szach Abbas), oraz budynek łazni Czejak Haman (od 2002 na liście Unesco- był nieczynny). Inne zabytki miasta: w uliczce poprzecznej do placu karawanseraj (remont- niedostępny), i ok. 7 km od miasta Grodzisko Gandża (odradzono mi, od lat niezamieszkane i niewiele z niego zostało). Jest tez Mauzoleum Nizamiego.
Wróciłem do hotelu traktem spacerowym typu łódzka ul. Piotrkowska.
Z balkonu 6 pietra hotelu patrzę na pobliski remontowany kościółek i raczej nie reprezentacyjne budynki mieszkalne z każdej strony. Idąc ulicą nie widać tego „ świata z dachami z falistego eternitu”.
Reszta niedzieli mija mi na robieniu notatek i czytaniu informacji o Gruzji, do której wjeżdżam jutro, jadąc tym bezpośrednim, czystym, nowym i wygodnym, średniej wielkości busem (tylko za 4 M). Jestem szybko na granicy Azerbejdżanu z Gruzją. Z obu stron nowoczesne budynki. Odprawa szybka podobna do lotniskowej. W Gruzji Polacy mogą być bez wizy, stempel, i… serdecznie witamy . Celnik pyta: Polak? Witam serdecznie: wy nasi przyjaciele, bardzo Was lubimy! Za chwile jadę dalej swoim busem do Stolicy Gruzji Tbilisi (jakaś godzina jazdy). Ale o pobycie w Gruzji czytaj w następnych relacjach. Pierwszą jest „NUKRI – mój gruziński brat- tamada”.
Azerbejdżan, film z podróży.
Oferuję film podróżniczy z tej wyprawy w jakości DVD i Blu- ray. Część I: Na Jedwabnym Szlaku po Zakaukaziu w: Nachiczewanie, Azerbejdzanie, Armenii i Górskim Karabachu, czas 65 minut.
Jeżeli jesteś zainteresowany możesz obejrzeć skrót filmu część I (kliknij niżej)
ciąg dalszy wyprawy znajdziesz w Części II: Na Jedwabnym Szlaku w Gruzji i Abchazji, (DVD, 58 minut)
natomiast podróż dookoła kolejnego kraju na Jedwabnym Szlaku, pokazuję w części III: Iran (DVD i Blu-ray, czas 66 minut)
Końcowy etap długiej wyprawy nastąpił w Turcji. Podróż od granicy z Iranem przez: całe południe, Kurdystan do granicy z Syrią, i dalej przez stolice. Znajdziesz w części IV: Na Jedwabnym Szlaku w Turcji Południowo-Wschodniej, (DVD i Blu-ray, 68 minut)
Możesz obejrzeć również okładki filmu (kliknij w foto niżej)
Zainteresowanych zakupem proszę o kontakt ze mną: tutaj (kliknij)