Ambon, Maluku Buru, relacja z podróży
Ambon, Maluku Buru, relacja z podróży (na luty 2020)
Tekst i foto: Paweł Krzyk
W Ambon do hotelu w ścisłym centrum miałem 13 kilometrów, które obserwowałem z tylnego siedzenia motocyklowej taksówki.
Wyspa Ambon to miejsce dalekie,
– no bo jak nazwać lokalizację na Morzu Banda w Archipelagu Moluki (Maluku Buru), o którym niewiele napisano.
A po drodze miałem na co patrzeć, gdyż jechałem w górzystej okolicy, wzdłuż długiej, wąskiej zatoki- powiedziałbym fiordu. Najpierw po jednej, a potem po przejechaniu po garbatym moście, po drugiej stronie.
W okolicy hotelu miałem Pałac Gubernatora, pomniki Pattimura i Word Pace Gong Ambon, meczet Al- Fatah, wieże dwóch kościołów, oraz ulice centrum zapchane motocyklami i samochodami. Również riksze rowerowe z daszkiem- gdyż popaduje.
Uciekłem przed deszczem na indonezyjską, popularną zupę soto ayam z warzywami, kurczakiem i ryżem (za 1,€). Drugim moim faworytem najczęściej jest nasi goreng (nudle na talerzu z różnymi dodatkami), oczywiście jeżeli nie znajdę grillowanego tuńczyka. No bo gdzie jeść tuńczyka, jak nie w regionach, gdzie go łowią w „słusznej wielkości”. Nie mógłbym tu spojrzeć… na puszkę z kawałkami tuńczyka, które tu odrzucają na targowiskach jako odpad.
Ambończyków jest około poł miliona, są pochodzenia melanezyjskiego i zajmują się uprawami przypraw korzennych: goździkowca, muszkatołowca, palm kokosowych i sagowych… Do tego trzcina cukrowa, rybołówstwo oraz przemysł stoczniowy i włókiennictwo. Przykładem tego ostatniego są liczne warsztaty krawieckie.
Historycznie rządzili tutaj: Portugalczycy, Anglicy i najdłużej Holendrzy, poza lokalnymi sułtanami. W latach 2000-2002 miały miejsce krwawe walki na tle religijnym pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami. Efektem była liczna emigracja, głównie do Holandii, oraz silne zniszczenie obu istniejących w mieście uniwersytetów.
W drugim dniu poszedłem wzdłuż wybrzeża w stronę portu morskiego, przystani promowej… I tu muszę napisać, że promy są różnej klasy. Na uwagę zasługują trasy linii Pelni. Część tych promów jest także o standardzie… sprzed wieku. Drewniane krypy, które w dolnej zakrytej części przewożą towary, a u góry– najczęściej pod daszkiem z plandeki, pasażerów siedzących na pokładzie- na macie. I tyle. Kiedyś w Archipelagu Komodo miałem okazje płynąc podobnym luksusem… i mój kręgosłup niemile to wspomina.
Zaraz za portem znajduje się bardzo duży bazar. Część hal targowych, stoisk sprzedażowych i lokalnych restauracyjek zbudowano nad wodami zatoki. Na pewno byłem tu jedynym turystą, zaglądałem kamerą w zakamarki bazarowe i spotkałem się z sympatycznym przyjęciem.
Zaczynam przyzwyczajać się do nie używania słów: egzotyczny, rzadko spotykany…, ponieważ w odwiedzanych ostatnio regionach, prawie WSZYSTKO jest takie.
Niżej galeria zdjęć
Przejście do następnej relacji: Indonezja, Ternate
Przejście do poprzedniej relacji: Indonezja, Sorong
Przejście na początek trasy: Tajlandia, Khon Kaen…