Sakury w Japonii, z Riukiu na Kiusiu i Sikoku. Relacja z podróży.

Sakury w Japonii, z Riukiu na Kiusiu i Sikoku. Relacja z podróży.

Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk

 

Obecna podróż jest kolejną do tego kraju. Poprzednio zwiedziłem Tokio i trochę w okolicy centrum kraju.

Japońskie szczegóły organizacyjne obecnej wyprawy po krajach kwitnącej wiśni (Korea Pd., Japonia i Chiny) umieściłem w Informacjach  praktycznych

A o terminach kwitnienia w różnych regionach Japonii piszę pod: kwitnienie wiśni .

              Rozpocząłem od Archipelagu Riukiu. Przyleciałem na największą wyspę  archipelagu, Okinawę. Pomimo, że największym miastem  jest Naha (przy lotnisku), postanowiłem odwiedzić Okinawę City, miasto, które rozwinęło się wokół bazy amerykańskich wojsk.

-Tak, Amerykanie nadal tam stacjonują.

Zdobyli  ten archipelag w czasie II  wojny  światowej i przekazali Japonii zarząd  nad nim dopiero  w 1972 roku. Do chwili obecnej użytkowana jest miedzy innymi największa na Dalekim Wschodzie amerykańska baza lotnicza Kadena. Kiedyś, właśnie stąd najcięższe samoloty  startowały… nad Wietnam.

Postanowiłem zwiedzić Okinawę City, gdyż byłem ciekaw, jak taki mix całkowicie różnych kultur funkcjonuje. Może zrobiłem błąd, gdyż nie ma zbyt  wiele do oglądania, za to nie miałem większych problemów z rozmową w języku angielskim.

Milionowa populacja Okinawy ma własną kulturę- tradycyjne pieśni, ale są też znaczące wpływy kultury amerykańskiej. W tym rejonie wyspy było miasteczko Koza (obecnie dzielnica miasta), które rozrosło się świadcząc  usługi dla baz wojskowych. Koza do dziś zachowała rozrywkowy charakter. Przy ulicy Kūkō- dōri znajduje się wiele restauracji, barów i klubów nocnych nastawionych na amerykańską klientelę. Tu narodziła się okinawska muzyka rockowa – słynny Okinawan rock, która jest dzisiaj wizytówką wyspy, ściągającą do Kozy rzesze japońskich turystów. W  sklepikach spotka się na przykład towary, które pewnie kupi tylko Amerykanin (foto).

 

 

Wyspa jest kolebką karate. Innym plusem jest łagodny klimat strefy subtropikalnej. Średnioroczna temperatura wynosi 22°C i dodaj do tego tropikalne głębiny morskie wszędzie dookoła, to można  sobie wyobrazić miejsce na piękny wypoczynek.

Na drugim końcu wyspy znajduje się akwarium Churaumi,  gdzie wyeksponowano  między innymi rekiny rafowe, płaszczki i bogate życie pacyficznych wód.  Łatwo się tam dostać, gdyż prawie przez cała wyspę funkcjonuje szybka- jadąca autostradą, komunikacja autobusowa. Pospacerowałem również po mieście, ale była niedziela i ruch był… odpowiedni do  tego. Spodobała mi się ulica Palmowa…  i lekko znudzony, wróciłem do hotelu. Następcom, polecam więcej uwagi poświęcić miastu Naha.

 

 

              Wędrówkę po dużych japońskich wyspach rozpocząłem od Kiusiu, gdzie przedostałem  się z Okinawy samolotem. Kumamoto zacząłem poznawać już w autobusie z lotniska do hotelu. Zwróciłem uwagę na to, że kazali mi przy wejściu do autobusu zabrać kwitek z numerem przystanku, na którym wsiadłem. Miałem już bilet z automatu i zdziwiony patrzyłem

-a cóże to?

Potem w autobusie  zobaczyłem  na tablicy numery przystanków i… ceny (foto).  W tym kraju klient w  autobusie płaci  za każdy przejechany przystanek- bardzo rozwinięta jest płatność przy użyciu kart, lecz z gotówką również nie ma problemu- kierowca posiada automat wydający resztę. Płaci się podczas wysiadania.

Kumamoto City znajduje się w centrum wyspy, w południowo- zachodniej części japońskiego archipelagu Kiusiu.

-Dlaczego, raz  używam nazwy archipelag, a drugim razem wyspa?

Otóż Japonia to wyspiarski kraj, gdzie wysp większych i mniejszych jest około cztery tysiące. Rozpiętość tych wysepek na oceanie to aż 3.800 kilometrów. Każda duża japońska wyspa posiada w sąsiedztwie  mnóstwo mniejszych, stąd nazwa archipelag.

Kumamoto znane jest z  dobrej żywności, oraz tego, że znajduje się w srodku trasy pociągu pociskowego Shinkansen (pomiędzy Fukuoka i Kagoshima). Zwiedzanie mogłem rozpocząć od  razu po  wyjściu z hoteliku, gdyż mieszkałem w samym centrum przy jednym z krytych deptaków handlowych.

 

 

Spacerując po mieście ruszyłem w kierunku największego zabytku, którym jest XV wieczny tradycyjny zamek. Po drodze ciągle przystawałem, podziwiając to, co… wszyscy Japończycy- kwitnące w pełnym rozkwicie wiśnie.

 

 

 Sam zamek, niestety wskutek  trzęsienia ziemi uległ znacznemu zniszczeniu i właśnie był odbudowywany. Nawiasem mówiąc, Japonia, to kraj leżący na pacyficznym kręgu ognia i około  10 % wszystkich światowych trzęsień ziemi przypada właśnie na ten kraj. Obszedłem zamek dookoła, zwiedziłem znajdujące się w pobliżu dwie świątynie taoistyczne i spotkałem młodych ludzi na sesji fotograficznej.  Ona w stroju gejszy…, a on również w „tutejszej kiecce”. Poszedłem dalej po centrum i głównych ulicach, w tym trzech deptakach ze sklepami i knajpkami wszelkiego typu. Kupiłem kiełbaskę  na gorąco i  ciągle… podziwiałem wiśnie w  rozkwicie.

 

 

Do leżącego w północnej części Kiusiu, największego miasta wyspy, postanowiłem pojechać autobusem. Chciałem zobaczyć tę wyspę od strony wiejskiej. Uprawiają tu ziemię w znaczącej części pod foliami- nawet   podwójnymi, co pozwala im wcześniej rozpocząć uprawy. Góry i wzgórza porośnięte są gąszczem bambusów i drzew. W każdej dolinie znajdzie się wioska czy miasteczko, gdzie każdy kawałek ziemi jest uprawiany. Tarasowe pola obsiane były już ryżem. Po niespełna dwóch godzinach wśród pól i miasteczek, nie  wiedząc kiedy znalazłem się w półtora milionowym Fukuoka. Autobus zatrzymał się na stacji autobusowej Hakata, która miała… wiele pięter.

– To się nazywa wykorzystanie miejsca, a, że to autobus i  musi wjechać coraz wyżej, podobnie jak na piętrowy parking…

Miasto jest ważnym ośrodkiem przemysłowym i biznesowym… Między innymi mają tu swoje siedziby takie koncerny jak: Toyota, Sony, Nec, Hitachii… Obserwując Japonię widzi  się na każdym kroku dbałość o wykorzystanie każdego wolnego skrawka. Dotyczy to domów, samochodów i  prawie  każdej dziedziny życia. W centrum miasta obserwowałem autostradę, której jezdnie poprowadzono na estakadzie jedna nad drugą.

 

 

Miasto jest nowoczesne i posiada sporo ciekawych budowli. Zaskoczyła mnie czystość wody w kilku ciekach wodnych  przepływających przez miasto- w każdym widziałem dno, i na przykład płaszczkę, która wpłynęła sobie w rzekę z oceanu. Przy  jednej ze świątyń zrobiłem  fotkę sikającemu maluchowi (z brązu).

 

 

Po widokach nowoczesności cieszyły oko świątynie tutejszych wyznań. Nie bardzo potrafię odróżnić główne japońskie wyznania- z wyjątkiem buddyzmu. Pierwsza nazywa się Kushida Temple, a druga buddystyczna to Tochoji.

 

 

Ostatnim etapem podróży na południu Japonii była wyspa Sikoku. Do stolicy regionu Tokushimy dotarłem samolotem, z uwagi na dogodne połączenie z Fukuoki. Zamieszkałem na opłotkach lotniska w miasteczku Matsushige. Zaraz za hotelem mam wysokie metalowe słupy z siatkami do … wyłapywania piłek golfowych. To takie mini pole golfowe, na którym chcący potrenować dalekie uderzenia, stoją w piętrowych stanowiskach- boksach, i sobie wybijają piłki, które najczęściej  wyłapuje ta wysoka siatka.

A pozostałe widoczki, to mieszanina pięknych japońskich domków i… mini pól.

Tokushima jest miastem ćwierć milionowym i znajduje się nad rzeką Yoshino. Centralnym punktem jest dworzec kolejowo- autobusowy, od którego zaczyna się wysadzana palmami aleja w stronę wzgórza Bizan.

 

 

Tam chyba kierują się najpierw wszyscy turyści, aby wjechać dla widoków miasta na górę kolejką linową. Dziesięć minut wjazdu kolejką nie zachwyciło, za to po zjechaniu z powrotem, na dolnej stacji na drugim piętrze oferują show lokalnej muzyki i tańca o nazwie „Awaodori Kaikan”. Jest to specyficzny taniec występujący tylko w tym regionie, i warto tam zajrzeć. Potem była przejażdżka (Hyotanjima Cruise…) łodzią po rzece Shinmachi i kanałach. Ciekawostką jest wiele niskich mostów- oświetlanych wieczorem. Spacer po centrum zakończyłem na wzgórzu zamkowym Tokushima Central Park.

 

 

Znowu mnóstwo wiśni na szczycie wokół ruin zamku i ludzie w parku na pikniku. Warto zaznaczyć, że wyspa Sikoku jest dla tubylców miejscem pielgrzymkowym- na wyspie funkcjonuje 88 świątyń.

Innym ciekawym zjawiskiem w odległym o dwadzieścia kilometrów miasteczku Naruto, jest morski wir wodny, do którego wypływa się na wycieczkę łodziami.

Obok masz także mapkę trasy opisanej w relacji.

 

 

Powrót na początek tej relacji: Sakury w Japonii, z Riukiu…,

Przejście do następnej relacji: Japonia Hokkaido

Przejście na początek trasy: Korea Południowa