Kustanay, Pietropavl, Pawłodar, Semey, relacja z podróży
Kazachstan: Kustanay, Pietropavl, Pawłodar, Semey, relacja z podróży (na październik 2019)
Tekst i foto: Paweł Krzyk
W Kazachstanie, wskutek ogromnych odległości, najczęściej przemieszczałem się samolotami.
Kustanay znajduje się w północnym Kazachstanie. Został założony przez osadników rosyjskich w końcu XIX wieku. Był znany jako Nikołajewsk do 1895 r.
Obecnie 217 tysięczne miasto, którego centrum obejmuje meczet sunnicki , Sobor Konstatino- Jeleninskij, budynek administracji regionalnej, uniwersytet, muzeum Kostanay Altynsarin , kazachski Teatr Dramatyczny, plac centralny i dworzec kolejowy. Do zabytków należą pomniki: Ybyrai Altynsarina, Akhmeta Baitursynova , poświęcony ofiarom II wojny światowej oraz „Ściana egzekucji” (gdzie żołnierze Armii Aleksandra Kołczaka zostali straceni przez żołnierzy Armii Czerwonej ) oraz pomnik Aleksandra Puszkina .
Wyróżnia się bajerami tzw. Francuski Dom. Pokazuję na załączonych zdjęciach. Miasto, przykro to mówić- niezbyt mi się spodobało, zwłaszcza, że oglądałem je w zimnej, kapryśnej pogodzie.
Pietropawłowsk, lub po kazachsku Pietropavl, przywitał mnie o poranku temperaturą minus jeden, brr, zwłaszcza, że Rosję niedawno żegnałem w temperaturze przekraczającej 20 stopni. Przed lądowaniem mogłem ustrzelić z góry płową, prawie pustynną krainę za oknem. Jadąc zaś taksówką do miasta, na opłotkach miasta co rusz używałem aparatu, gdyż podobały mi się stare domostwa z malowanymi oknami. Powiedziałbym domki w stylo ogólnorosyjskim.
Jest to dość duży region rolniczy o powierzchni około 30% naszego kraju, a Pietropawłowsk jest niespełna 200 tys. miastem na północnym wschodzie Kazachstanu. Zwiedzałem niestety w deszczu. Ładny budynek meczetu, Park Pierwszego Prezydenta Kazachstanu i muzeum okręgowe, w którym pokazano kulturę wielkiego stepu.
Najciekawszą ulicą jest prospekt Konstytucji Kazachstanu, zamieniony w wyłączony z ruchu deptak z mnóstwem pomniczków mniejszych i większych, ważnych i całkiem turystycznych. Na Centralnym Rynku zawalonym towarami ogólno- chińskimi, pozytywnie wyróżnia się mnóstwo szaszłykarni.
Mnie zainteresowały pomniki przedstawiające narodowe zabawy Kazachów: polowanie z orłami i zabawy na koniach, polegające na ściągnięciu rywala z siodła. Motyw koński był obecny wszędzie, nawet przed dworcem kolejowym pomiędzy budynkiem i pomnikiem miejscowego dygnitarza.
340 tysięczny Pawłodar znajduje się na wschodnim krańcu tego ogromnego kraju. Mało kto wie, że jest to kraj terytorialnie ponad ośmiokrotnie większy od Polski z liczbą mieszkańców 18 milionów.
Tutaj, gdy mówisz, że
– coś znajduje się w odległości 200 kilometrów,
– to niedaleko!… usłyszysz.
Przyjechałem pociągiem, jadąc 24 godziny i pokonując 1100 kilometrów. Wszystko fajnie,
-tylko czemu, kuna, za oknami było tylko buro- stepowo?
Przed południem w słoneczku, do centrum w okolice cerkwi podjechałem marszrutką. Sobór Błagowieszczański (Zwiastowania) z daleka błyszczy złoceniami licznych kopuł. Później spacerek przez Plac Konstytucji doprowadził mnie w stronę rzeki Irtysz. W bogatej, nadrzecznej części miasta domy ogrodzono bardzo wysokimi murami. Przypomniała mi się piosenka „o Kasi, której tato wysokie płoty grodził …”
Warto było przejść się ulicą Nadbrzeżną, pośród żółknących brzóz. Widać powoli jesień, ale…. chłodnawo. W przenikającym zimnem wietrze ładny widok wysepki rzecznej, a nastepnie meczetu z wysoką, zieloną kopułą.
Potem był rząd fontann w stronę budynków rządowych. Park Zwycięstwa w Wojnie Ojczyźnianej ze zniczem i listą poległych.
Roześmiałem się w głos przy pomniku ryby z leżąca na niej ukoronowaną naguską. Nie mogłem rozszyfrować sensu- może jakaś lokalna bajka.
Na koniec przekonałem się, że w Kazachstanie- podobnie jak w Rosji, po domaszniemu i niedrogo karmią w barach „Stołowaja”.
Na trasie z Pawłodaru do Semey miałem wykupiony bilet lotniczy. Jakie było moje zdziwienie, gdy na lotnisku okazało się, że lotu nie ma. Został odwołany- a nie powiadomili. Co było robić, postanowiłem przekonać się, jak podróżuje się z wykorzystaniem kazachskich przejazdów okazjonalnych- w tak zwanym „in Driver”. Wziąłem taki przejazd i po 45 minutach odjechałem. Za 4000 KZT (40 złotych), w ciągu zaledwie trzech godzin witałem odległy o 360 kilometrów Semey. To również region na wschodzie. Nie będę nic pisał o drodze pośród beżowego, trawiastego prawie bezludzia. Moi współpasażerowie chrapali na zmianę.
330 tysięczny Semey jest takie sobie. Miasto leży również nad Irtyszem.
We wschodnim Kazachstanie były:
– od około 200 lat miejsca zsyłek więźniów politycznych,
– od 1949 do 1991 roku radzieckie poligony dla najstraszniejszych odmian broni masowej zagłady: jądrowych, chemicznych i biologicznych.
Tu dokonano pierwszej próby z bombą jądrową i potem wodorową- w sumie około 500 wybuchów. Skutki odczuło ponad 200 tysięcy ludzi, między innymi poprzez zwiększoną o 30 % zachorowalność na raka. Skończyło się w 2006 roku traktatem z Semipałatyńska o strefie bezatomowej w Azji Środkowej.
W nocy było minus 4… brr. W zimie,
– bywajet, da, i 45 gradusow!- jak tu mówią…
Miasto z parkami: Pobiedy ze zniczem, z fontannami, teatrem i budynkami rządowymi na placu centralnym.
W chłodnawym słoneczku najładniej było nad szeroko rozlanym Irtyszem. Cała okolica w złotych barwach, zwłaszcza przy wyspie i w pobliżu trzech mostów.
Ciekawostką w Semey było to, że pośród napisów rządowych- oficjalnych, brak było tekstu po rosyjsku. No i… w dotychczas w Kazachstanie nie zauważyłem pomników wodza Rewolucji….
Niżej mapka dotychczasowej trasy.
Przejście do następnej relacji: Karaganda, Kyzyłorda, Szymkent, Taraz
Przejście do poprzedniej relacji: Kałmucja i Astrachań
Przejście na początek trasy: Północna Ukraina