Phuket i okolice, relacja z podróży
Phuket i okolice
Rozległe Królestwo Tajlandii w tej podróży oglądam po raz kolejny. Tym razem zwiedzamy to, co najciekawsze dla masowego turysty. Najpopularniejszym rejonem od kilkunastu lat stała się Wyspa Phuket oraz rejon Zatoki Tajlandzkiej: cieplutka szafirowa woda, mnóstwo zatoczek i wysepek, jazda na słoniach, przytulenie… tygrysa, czy po prostu nurkowanie… To na pewno malownicze miejsce, zachwycające bogactwem smaków, tropikalną wielokolorową przyrodą, złoceniami i przepychem buddyjskich świątyń, powszechnym uśmiechem i … bardzo korzystnymi cenami. Mamy przyjaciół z polską emeryturą, którzy corocznie uciekają do tajskiego ciepełka… prawie na całą zimę. Ciekawe nadmorskie kurorty znajdują się na: Krabi, Phuket i w Zatoce Phang Nga… Podziwiałem buddyjskie świątynie. Ich wnętrza przepełniają opary trociczek a zwyczaje w niczym nie przypominają europejskich. W Świątyni Małp pomiędzy stalaktytami jaskini, figura leżącego Buddy symbolizuje przejście w stan nirwany (foto). To pojęcie oznacza w buddyzmie, wyzwolenia od cyklu narodzin i śmierci… Najogólniej oznacza zanik niewiedzy, będącej przyczyną cierpienia. Budda osiągnął stan nirwany przed 2558 rokiem i ta data stanowi w Tajlandii początek kalendarza. Faktycznie w użyciu są dwa: ten nasz i buddyjski, wg którego obecny koniec roku przypada w kwietniu 2558 roku. Na drugim zdjęciu pokazałem świątynię Wielkiego Buddy, z figurą otoczoną girlandami dzwonków.
Łagodne usposobienie i przyjazne nastawienie Tajów, było szczególnie widoczne na niedzielnym, popołudniowym targowisku w Phuket Town. Na starówce wśród niskich kolonialnych domostw, na licznych straganach i ulicznych knajpkach, można podziwiać bogactwo tajskiej kuchni. Kuchni bogatej w przeróżne kompozycje: mięs, owoców, warzyw i aromatycznych przypraw. Europejczycy, ograniczający możliwości wykorzystywania orzechów kokosowych, do wypicia zawartości i… wiórków kokosowych, z pewnością byliby zaskoczeni pomysłowością tajskiej kuchni. Polecam wszystkim skosztowanie, zwłaszcza licznych rodzajów zup z dodatkiem mleka kokosowego, szczególnie tych z udziałem owoców morza. Próbujemy kilku smakołyków. Na zdjęciach dwie scenki kulinarne w knajpce ulicznej, oferującej między innymi duże kraby i ośmiorniczki.
Całodzienna wycieczka do spektakularnej Zatoki Phang Nga, zostanie w pamięci na dłużej. Rejs tradycyjną tajską łodzią „long-tail” prowadzi w kilka miejsc, znajdujących się w zatoce pełnej wysepek i sterczących z wody ostańców skalnych. Spacerujemy po wiosce rybackiej, w której czas się… jakby nieco zatrzymał (foto). Za Nai Ngob przesiadamy się do kajaków, aby zachwycić się gigantycznymi stalaktytami morskiej jaskini, znajdującej się pomiędzy lasami namorzynowymi. Można zobaczyć, że u mangrowców pień zaczyna się faktycznie jakieś 2-3 metry nad ziemią (pod wodą).
Pływająca wioska, tzw. „Morskich Cyganów” przypomina tajskie „pływające targi”. Wioskę 200 lat temu założyło, przybyłe z Indonezji muzułmańskie plemię. Znalazło swoje „miejsce na ziemi”… na morzu, i przytuliło swoje, budowane na wysokich palach chaty do jednej ze skał. Wśród raczej mizernych chatynek wyróżniają się złote kopuły meczetu, a prawie cała wioska jest wielkim, dość drogim targowiskiem turystycznym. Znajdziesz na palach również szkołę z boiskiem, czy mini cmentarz- ten zlokalizowano na twardym gruncie przy skale. Mnie zaskoczyła pokazana na zdjęciu toaleta przy meczecie, do której jednak możesz wejść tylko na bosaka.
W Zatoce można poczuć się jak James Bond, czy „Człowiek ze złotym pistoletem”. „Skałę- Gwóźdź”, znaną z filmu o człowieku pijącym tylko wstrząśnięte… drinki, zobaczyłem po dość długim płynięciu pomiędzy stromymi brzegami wysepek zatoki. Można się poczuć jak w filmowej scenerii, i strzelić fotkę najbardziej obfotografowanemu ostańcowi skalnemu w Tajlandii. Zachwycają mnie nie tylko oryginalne kształty skalne, lecz również podrównikowa tropikalna roślinność.
Na Phuket warto zajrzeć do show „Phuket Fantasea”. W Kamala, obok najsłynniejszej na wyspie plaży Patong, zbudowano obiekt turystyczny, pokazujący kulturę Tajlandii w stylu hollywoodzkim. Zakaz fotografowania sprawia, że mogę pokazać tylko widok z zewnątrz. Na dużym terenie znajdziesz mnóstwo sklepów, z najładniejszymi na wyspie pamiątkami. Jeden ze sklepów oferował uliczny pokaz… Spróbuj zgadnąć, ile na drugim obrazku występuje, popularnych w Tajlandi „Girls/Boys”. Szczerze przyznaję, że odpowiedzi nie znam.
Sylwester 2015/2016 spędziliśmy na hotelowym garden party. Okazało się, że ta okazja do świętowania, jest znacznie bardziej hucznie obchodzoną od Bożego Narodzenia. W ciągu dwóch dni zbudowano hotelowe dekoracje, z dziecięcym mini parkiem rozrywki. Występy na profesjonalnej estradzie skończyły się tańcem w wodzie, tego zespołu pokazanego na drugim zdjęciu. Napis „Happy New Year 2016” zapłonął jako kilkunastometrowy fajerwerk. Niestety, trzeciego stycznia Warszawa przywitała nas temperaturą -14 st.C. Wyjeżdżaliśmy z temperatury ok. + 35 st. powietrza i + 32 st. wody. Powiedzcie mi: jak się schować przed trzaskającym mrozem na dworcu Warszawa Zachodnia? BRR!!! Pozdrawiam swoich czytelników, życząc spełniania marzeń.
Przejście do poprzedniej relacji: Phi Phi
Przejście na początek trasy: Boże Narodzenie pod palmami