Timor Wschodni, relacja z podróży

Timor Wschodni, relacja z podróży (w styczniu 2015r.)

Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk

Wędruję po Timorze Wschodnim samotnie.  Szczegóły organizacyjne zawarłem w informacjach praktycznych. Ten niewielki kraj leży daleko od turystycznych szlaków, dosłownie, gdyż aby tu dolecieć trzeba prawie 20  godzin lotów. Znajduje się na połowie wyspy Timor, leżącej w Archipelagu Malajskim w pobliżu Indonezji i Australii, czyli… gdzieś tam na końcu świata. Klimat gorący i wilgotny, zwłaszcza, że zwiedzam ten kraj w połowie pory deszczowej. Moja czterodniowa Timorska przygoda rozpoczęła się przylotem do stolicy Dili. Niewielkie lotnisko zawiera motywy chaty wiejskiej ze stromym spadzistym dachem. Wizę otrzymałem bez problemu i po 20 minutach jechałem z moim plecakiem do centrum Dili, do zarezerwowanego hostelu East Timor Backpackers. Jest wczesne popołudnie, pogoda niezła, więc poszedłem zobaczyć jaka też ta stolica jest. Cztery godziny spaceru wystarczyło, aby zwiedzić centrum miasta. Prawdę mówiąc miasto jest niezbyt atrakcyjne turystycznie. Najciekawsza wydała mi się 27 metrowa rzeźba Chrystusa Króla, którą ustawiono na niewielkim wzgórzu na wschodnim krańcu miasta. Pozazdroszczono jak widać brazylijskiemu Rio de Janeiro. Na zdjęciach: lotnisko widziane ze schodków samolotu, oraz największa atrakcja turystyczna Dili.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Spacerując po mieście trafiłem do miejsca, które wyglądało jak zapuszczony sklepik turystyczny. Okazało się, że trafiłem do miejsca gdzie grupa artystów przygotowywała dekoracje karnawałowe. Powędrowałem na duży miejscowy bazar Hali Laram. Spotkałem chyba wszystkie warzywa i owoce, które to państwo produkuje. Artykułów importowanych raczej nie było- nie jestem pewny jabłek (chyba tutaj nie rosną). Znajdziesz na skromnych straganach raczej mizerną ofertę: odmiany ziemniaków, fasole, kukurydzę, cukinie, kilka rodzajów innych owoców i warzyw. W wiadrach sprzedają pocięte na kostki białe sery. Spotkasz kawę „arabikę” i nieco tkanin… Uważaj na spluwających czerwoną śliną, przeżuwaczy miejscowego delikatnego środka pobudzającego. Patrzę na kobiety rżnące w karty (na drobne pieniądze). Na zdjęciach: warsztat produkujący dekoracje karnawałowe i rząd straganów.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

W pobliżu drogiego hotelu przy głównej ulicy nadmorskiej zauważyłem obnośnych sprzedawców owoców. Podobały mi się zwłaszcza owoce morza: różne ryby w tym barakudy i okazałe kraby. Zastanawiałem się nad skosztowaniem dania w miejscowym „barze szybkiej obsługi”, którego dania pokazałem na zdjęciu drugim. W tym „fast fudzie” na stole stały nakryte pokrywkami: wiadro i dwie duże miski, lub trzy wiadra, oraz talerze ze sztućcami. Klient podchodził i po zdjęciu pokrywek, nakładał sobie odpowiadającą mu ilość pożywienia. Do wyboru były: kawałki kurczaka, ryby i ryż, podawany w tych żółtych, trójkątnych plecionych pojemniczkach. Korciło mnie to, gdyż wbrew pozorom było tam czysto. Ala jak pomyślałem o ryżu, który mógł pochodzić z niedogotowanej wody, dałem sobie spokój. Niech mój żołądek nie męczy się z możliwym mini zwierzątkiem-amebą.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Następnego dnia wcześnie rano ruszyłem transportem publicznym do oddalonego o około 90 kilometrów Balibo. Miałem okazję pojechać dostępnymi na Timorze środkami komunikacji publicznej: minibusami kursującymi w miastach, oraz małym autobusem w komunikacji między miejskiej. Te większe ruszają w trasę, dopiero po skompletowaniu pasażerów na wszystkich miejscach siedzących. Czas oczekiwania nie ma najmniejszego znaczenia, liczy się tylko maksymalizacja zysku. Wycieczka w obie strony zajęła mi cały dzień, i najciekawsza w niej była jazda po drogach poza miastem. Drogi w Timorze są w stanie… wskazującym na potrzebę szybkiej naprawy. Składają się praktycznie z samych zakrętów, gdyż przeważnie droga odzwierciedla kształt linii brzegowej. Do tego są bardzo wąskie i dziurawe. Nigdy nie wiadomo jak głęboka jest dziura wypełniona wodą. Nie ma żadnych znaków drogowych. Jazda odbywa się wolno, więc miałem możliwość obserwowania widoków i życia przy drodze. Wyspa Timor jest górzysta a wysokie klify dochodzą miejscami do samego morza. Wymusza taka sytuacja wspinanie się drogi na kolejne wzgórza, a przepaściste urwiska nie zachęcają do szybszej jazdy. Zwłaszcza, że pora deszczowa powoduje usypywanie się piargów, i zmywanie ziemi na jezdnię. Dłuższy postój nastąpił w miejscu, gdzie osobowy Nissan miał pecha spotkać głazy, spadające na maskę i szybę przednią. Na zdjęciach; jeden z widoczków po drodze, oraz widok z drogi w pobliżu uszkodzonego przez głazy samochodu. Jechałem widocznym na zdjęciu, niezwykle kolorowym zielonawym autobusikiem.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Najciekawsze jednak były mijane wioski i wioseczki, w których czas się chyba zatrzymał, sam oceń jak dawno temu. Oczywiście, jeżeli nie liczyć motocykli czy  telefonów komórkowych. Wiele miejscowości jest bez prądu. Przeczytałem, że  5 lat temu zelektryfikowane w Timorze Wschodnim było jedynie około 40 % kraju, w tym na wsi około 20%. Nie wiem jak jest obecnie. Jeżeli chcesz:

– pobyć w miejscach niezadeptanych przez turystów, gdzie czas płynie wolniej,

-gdzie jak spojrzysz na okoliczne porośnięte liściastymi lasami wzgórza, pomyślisz… o dinozaurach,

to możesz to przyjechać i trochę pozwiedzać. Radzę jednak pojechać motocyklem, aby mieć możliwość dowolnego poszwendania się. Oczywiście jeżeli nie obawiasz się: malarii, dengi i innych medycznych „paskudztw”. A zdjęciach niżej: sklepik w dużej wiosce, oraz scenka sfotografowana na głównej drodze nadmorskiej.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Na kolejnych fotkach masz butelkową stację benzynową, oraz typowe pamiątki z Timoru Leste.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Końcowy etap wycieczki nastąpił w Balibo. Tutaj musze trochę o historii tego kraju, gdyż to miejsce jest z nią związane. Pisana historia wyspy Timor sięga 5 wieków wstecz, kiedy  Portugalczycy go odkryli i uczynili swoim terytorium. Później dołączyli Holendrzy i wyspę podzielono, a obecna wschodnia część czyli Timor Wschodni została we władaniu Portugalii. W roku 1975 Portugalczycy sami opuścili swoją kolonię, ale natychmiast potem w wyniku zbrojnej napaści ten skrawek ziemi stał się częścią Indonezji. I tak było do 1999 r. kiedy w wyniku porozumienia indonezyjsko-portugalskiego Timor podzielono. Timor Wschodni 3 lata później ustanowił swoja państwowość i stał się pierwszym niezależnym państwem powstałym w XXI wieku. I wracam do Bilbao w roku 1975. W czasie walk w tym miasteczku została wymordowana pięcioosobowa ekipa telewizji australijskiej. Niedługo potem dziennikarz australijski chcący wyjaśnić przyczyny tragedii, również podzielił ich los. Obecnie dom w którym ukrywali się dziennikarze wykupił rząd Australii, i uczynił tam miejsca społecznie potrzebne (żłobek…). Samo miasteczko nie jest atrakcyjne turystycznie. Góruje nad nim 400-letni fort, a samo miasteczko… sam zobacz na zdjęciach. Pierwsze przedstawia zadaszone miejsce spotkań w środku tej faktycznie niewielkiej wioski.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Następne dwa dni spędziłem na wycieczce do Baucau, na drugiej, wschodniej stronie wyspy. W drogę ruszyłem najpierw przez Dili dwoma mikroletami. To takie małe przeszklone mikrobusiki, które na pace mają ławki wzdłuż. Aby wejść, osoba o słusznym wzroście musi się mocno pochylić. A jak już jest pełno, to reszta chętnych … zwisa przy drzwiach, trzymając się jedną ręką futryny. Najwięcej, naliczyłem sześciu takich pasażerów. Wnętrze kabiny kierowcy wygląda jak na zdjęciu drugim. Ciekawiło mnie, co też widzi kierowca zza tych girland ozdób i malunków na szybie.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Sto parę kilometrów do Baucau większy bus pokonuje prawie cztery godziny. Z tego powodu trzeba tam przenocować. Znalazłem mały hotelik Mini Motel Benfica. To miasto moim zdaniem jest ciekawsze od Dili. Dzięki katolickiemu biskupowi, który opłacił indonezyjskie armie, Baucau uniknęło wojennych zawirowań i dziś jest jednym z najlepiej zachowanych przykładów portugalskiej architektury kolonialnej. Stare miasto wybudowane w cieniu klifów.  Jest miejscem wartym spaceru, wypicia kawy czy poleniuchowania. Na końcu wijącej się przez stare miasto drogi, znajduje się dawne więzienie i miejsce tortur. Obecnie jest najpiękniejszym hotelem i restauracją „Pousada Baucau”. Wracając z powrotem do hoteliku na noc, zrobiłem drobne zakupy na bazarze. Miałem tam okazję przekonać się jak gwałtowne mogą być ulewy w porze deszczowej. Początkowe leniwe kropelki w ciągu trzech minut zamieniły się w rwące potoki na obu stronach ulicy, które „pozamiatały” wszystkie brudy uliczne. Na zdjęciach kościół w Baucau, oraz bazar w czasie ulewy.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Zdjęcie ostatnie ma swoją historyjkę. Zostałem zaproszony do wnętrza sklepiku, aby przeczekać ulewę. Ten dzieciak najpierw chował się za plecami rodzica i jego telefonem próbował mnie sfotografować. W końcu usiadł mi na kolanach skuszony moim kapeluszem. Całkiem jak mój wnuk Wiktorek. Na mapce masz trasę zwiedzania w Timorze Wschodnim.

19- Timor Wschodni

INDONEZJA

 

Następnego dnia wczesnym rankiem odleciałem w kierunku Darwin w Australii.

Następna relacja jest o: Wyspie Bożego Narodzenia.

Powrót na początek trasy: Singapur, Changi.