Szlakiem El Toro, relacja z podróży
Szlakiem El Toro, relacja z podróży.
Tekst i foto: Paweł Krzyk i Łukasz Sakowski
Po północnej części Hiszpani przyszedł czas na jej południową cześć. Z Portugalii przedostaliśmy się do Sewilli, stolicy Andaluzji, którą minęliśmy przejazdem. Wczesna pora i panujący mrok za oknami nie umożliwił nam swobodnego zwiedzania tego pięknego miasta.
Lecz nie był to powód do smutku. Kordoba była tym miastem, w którym przystanęliśmy na dłużej. Pierwsza osada w tym miejscu została założona jeszcze w czasach starożytnych. Jej historia była burzliwa. Miasto było pod wpływami różnych władców, w tym także władców arabskich, o czym świadczą dobrze zachowane zabytki z tamtej epoki.
Jednym z nich jest Alkazar będący zespołem fortyfikacji, który wraz ze zmianą władców był sukcesywnie rozbudowywany. Dziś to również przepiękne ogrody, w których prócz szerokich zadbanych alejek, można podziwiać tryskające wodą fontanny.
Panowanie arabskie widoczne jest prawie wszędzie. Jednym z zabytków, będącym świadectwem tamtego okresu jest Mezquita – meczet, który został zamieniony na katedrę. Jest on przykładem architektury islamskiej, a jego budowa zajęła ponad dwieście lat. Otoczony jest murem z dzwonnicą, która była minaretem. Jej wzór stanowił odnośnik dla budowy innych świątyń w krajach arabskich. O miejscu tym mówi się, że jest to meczet tysiąca kolumn, ponieważ cała jego konstrukcja wzorowana jest na rzymskich akweduktach. Po obaleniu rządów arabskich, chrześcijanie postawili na środku Sali modłów katedrę. Ówcześnie panujący cesarz Karol V po naocznym zobaczeniu tego miejsca stwierdził: „… zniszczyliście coś co było jedyne w swoim rodzaju, a postawiliście coś co można zobaczyć wszędzie”. Rzeczywiście miejsce jest jedyne w swoim rodzaju, kolumny, arkady nadają lekkości temu wnętrzu i sprawiają jakby miało się nigdy nie skończyć- naprawdę warte odwiedzenia.
Spacerując po historycznym centrum Kordoby oprócz „perełek” można obejrzeć także pałace władców regionu, kościoły i co ciekawe żydowską synagogę. Wąskie alejki z wysokimi kamienicami są dla turystów miejscem, w którym prócz zakupów pamiątek, torebek, odzieży i pozostałych „durnostojek” mogą schować się przed „grzejącym” słońcem, które świeci tutaj prawie cały czas.
W centralnych regionach Hiszpani nad rzeką Tag znajduje się Toledo. Założone w czasach starożytnych przez Iberów, w czasach rzymskich zostało nazwane Toletum. Historyczna część miasta wznosi się na wzgórzu, otoczonym rzeką Tag. Dostępu bronią mury obronne i fortyfikacje.
Aby dostać się do miasta przechodzimy przez bramę wjazdową po moście zawieszonym nad rzeką. Jak widać wejście do miasta jest „utrudnione”, natomiast wyjście już nie do końca. Oczywiście można skorzystać z pozostałych bram miasta, lub tej, którą my przemierzamy, bądź zrobić to, na co decydują się liczni śmiałkowie. Obok mostu po jego dwóch stronach zostały założone punkty zjazdowe wraz z przerzuconą liną. Po założeniu specjalistycznej uprzęży, wyposażonej w uchwyt do zjazdów tzw. „tyrolkę” możemy zjechać z miasta na przeciwległy brzeg rzeki, zawieszeni kilkadziesiąt metrów nad wodą. Długość zjazdu jest znaczna i trwa kilkadziesiąt sekund. Dodatkowo sam moment zjazdu doprawiony jest okrzykami tłumów gapiów i samego śmiałka, który z wrzaskiem na ustach zjeżdża w dół.
Toledo z racji swojej historii jest miejscem odwiedzanym przez licznych turystów. W tej części miasta możemy podziwiać zabytki począwszy od czasów starożytnych, kończąc na współczesnych. Do najważniejszych zaliczyć można położoną w centralnej części miasta- na szczycie wzgórza, Katedrę Najświętszej Maryi Panny.. Patrząc na stare miasto widać jej strzeliste wieże, w tym jedną nieukończoną
Nasza wizyta zbiegła się w czasie ze świętem Bożego Ciała, które dla chrześcijan jest bardzo ważnym świętem. Uliczki starego miasta wypełnione były po brzegi turystami oraz mieszkańcami, którzy przyszli tu brać czynny udział w procesji Bożego Ciała. Stare kamienice, poza swoim już i tak pięknym wyglądem, zostały dodatkowo przystrojone w wielokolorowe wiszące proporce. Pomiędzy nimi, nad ulicami rozciągnięte zostały wielokolorowe girlandy. W nieprzebranych tłumach, środkiem ulic przechodziły kondukty, zmierzające do Katedry. Każdy z nich złożony był z innych „możnych” miasta. Wśród nich poza sprawującymi władze politykami, byli oficerowie policji, straży… oraz inni przedstawiciele miasta. Wszyscy udawali się na szczyt wzgórza, gdzie w Katedrze odprawiona została msza święta podczas, której wystrzeliwano z ustawionych w pobliżu armat salwę honorową.
W obrębie starego miasta poza innymi kościołami, placami, synagogą zbudowany został alkazar – zamek obronny o architekturze mauretańskiej, muzułmańskiej. Ten w Toledo pochodzi z okolic XI wieku i miał przeznaczenie typowo obronne. O jego przydatności przekonał się generał Francisco Franko, który podczas trwającej w Hiszpani wojnie domowej, bronił się wraz ze swoimi oddziałami w tym miejscu. Alkazar został całkowicie zniszczony. Obecny jest wzorowany na planach z czasów panowania cesarza Karola V.
Nasza droga prowadzi dalej przez Hiszpanie. Przemierzając kolejne kilometry spotykamy często wzdłuż ciągnących się tras ogromną postać byka. Czarny El Toro góruje swoją postacią nad przejeżdżającymi autami. Często postawiony jest na szczytach wzgórz, innym razem stoi w polu, ale zawsze Cię obserwuje. Mijając go nie mamy złudzeń, to on jest „królem” tutejszych regionów i niepodzielnie panuje w Hiszpani. Wiele motywów w tutejszej kulturze wykorzystuje postać byka. Jest on swoistą wizytówką Hiszpani, zaraz po oliwie tłoczonej z hiszpańskich oliwek.
Przemierzając rejony centralne można dostrzec wiele wiatraków. Pobielonych wapnem budynków z wirnikiem, zbudowanych na wzgórzach, praktycznie jeden obok drugiego. Były one w głównej mierze wykorzystywane do tłoczenia oliwy z rosnących tutaj licznych gajów oliwnych. Skoro o wiatrakach mowa, to był tutaj „taki jeden”, który chciał z nimi walczyć – Don Kichot i jego giermek Sancho Pansa. Obok byka postać także używana jest w wielu motywach przewodnich w Hiszpani. W Toledo można było spotkać wiele przedmiotów – pamiątek, odwołujących się właśnie do tej postaci.
Na północnym wschodzie położona jest Saragossa, stolica Aragoni. Jak w większość hiszpańskich miast tutaj też widać wpływy arabskie. Miasto bowiem było stolicą muzułmańskiego państwa na przełomie XI i XII wieku. Wjeżdżając do miasta z daleka widać Bazylikę Matki Bożej na Kolumnie. Wnętrze bazyliki jest bogato zdobione, ale najważniejszym jej elementem jest ołtarz wraz z wizerunkiem Matki Boskiej stojącej na kolumnie. Ściany i sufity przyozdobione są freskami Goi. Niestety zakaz foto…
Ogromny plac w centrum Saragossy jest wart spaceru dookoła.
Jeżdżąc autem po Europie natrafiliśmy na poważny problem jakim jest brak miejsc parkingowych. Większość miast, a w szczególności ich centra, to wąskie uliczki, gdzie obowiązują zakazy parkowania. Wybawieniem są parkingi miejskie, często wielopoziomowe, gdzie można zaparkować swój pojazd. Dobrze jak ma się mały samochód, który zmieści się pomiędzy wyznaczające miejsce postoju linie. Co innego jak się jedzie SUV-em, to już jest sztuka. Parkuje się nim często na przysłowiowe milimetry.
Saragossa jest miejscem, które zapamiętam na długo. Tutaj pierwszy raz w życiu parkowałem w windzie. Wjeżdżając na parking musiałem zaparkować w środku windy przeznaczonej dla aut osobowych i zjechać nią na podziemny parking. Przyciski umieszczone w środku kabiny obsługuje się siedząc w pojeździe, przez otwarte okno – dziwne uczucie.
Końcowym odcinkiem trasy była odwiedzana już wielokrotnie Katalonia. Przemierzając ją przejeżdżamy pod łukiem pomnika Południka Greenwich. Potem krótko w pięknej Barcelonie…
Do górskiego państewka Andory wkroczyliśmy praktycznie po drodze. Znowu zachwyciły nas góry Pirenejów i piękna stolica w górskiej kotlinie.
Centrum może się spodobać każdemu, nie tylko tym, którzy wkroczyli tutaj z Francji lub Hiszpanii aby zrobić zakupy w strefie wolnocłowej.
Nie mogliśmy nie zajechać do dwóch ciekawych miejsc w okolicy. Pierwszym była znajdująca się na liście … UNESCO Dolina Madriu- Terafita- Claror. Znajduje się w górach ponad miastem stołecznym i często jest wykorzystywana przez mieszkańców do organizowania pikników.
Już praktycznie we Francji w Pirenejach znajduje się eksklawa hiszpańska Livia, która jest ze wszystkich stron otoczona terenami francuskimi. Prowadzi do niej eksterytorialna droga z Hiszpanii. Dotarcie do tej wioski było dawniej problemem, ponieważ z wiodącej do niej drogi nie można było w żaden sposób zboczyć. Obecnie w Strefie Schengen… problem niejako sam się rozwiązał.
Niżej mapka całej trasy w Portugalii i Hiszpanii
Przejście do następnej relacji: Z Pirenejów do Besancon (za trochę)
Przejście do poprzedniej relacji: Do Fatimy i na koniec świata
Przejście na początek trasy: Bajeczne niemieckie zamki