Mołdawia, relacja z podróży
Mołdawia- relacja z wędrówki.
Kiszyniów, Milestii Mici (Mileszti Mici), Cricova (Krikowa), Orheiul Veci, Komrat (Gauchazja)…
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Do tego kraju przywędrowałem w czasie długiej podróży po Europie, podczas której zwiedzam małe kraje, czy też terytoria zależne, naszego kontynentu. Rozpocząłem od Księstwa Zakonnego Seborga,… a ostatni opis podróży był z Albanii (kliknij. Przyleciałem do stolicy Mołdawii, Kiszyniowa liniami tureckimi przez Istambuł. Wylądowałem po 9-j rano. Odprawa była szybka i bezproblemowa, podobnie jak znalezienie transportu do centrum miasta. Po zignorowaniu licznych nagabywań taksówkarzy, z boku terminalu niewielkiego lotniska w Kiszyniowie (po mołdawsku: Chisinau), wsiadam do marszrutki jadącej do centrum miasta. Wcześniej zaopatruje się w miejscowe pieniądze LEJE Mołdawii, wymieniam na lotnisku po kursie 1 EUR= 16,16 Lei. Marszrutkami nazywają w krajach rosyjskojęzycznych mikrobusy pasażerskie, zatrzymujące się na przystankach, lub po prostu tam, gdzie są pasażerowie machający ręką przy drodze. Mój zarezerwowany Hostel Tapok znajduje się w centrum miasta, i jest wart polecenia. Wysiadam na centralnym dworcu autobusowym, i pytam o połączenia do kolejnych miejsc, które zamierzam w tym kraju zwiedzić. Wygląda to nieźle (opowiem przy okazji), wiec idę pieszo przez ogromny bazar, który znajduje się tuż przy tym dworcu. Po 15 minutach wolnego spaceru jestem na miejscu w swoim pokoju (10 EUR/łóżko). Przy pomocy uczynnego młodego. kompetentnego, recepcjonisty planuję cały program mojego pobytu w Mołdawii. Postanawiam zostać tutaj 3 noce (3 dni). Wydaje mi się to optymalnym rozwiązaniem, pozwalającym odwiedzić wszystkie, najatrakcyjniejsze turystycznie miejsca w tym kraju. Ruszam zobaczyć stolicę po zakupie mapy miasta/kraju. Niestety tutaj coś takiego jak informacja turystyczna, czy mapki centrum miasta, jest nieosiągalne bez pieniędzy (mapka 2,5 EUR). Zwiedzam centrum 670 tysięcznej stolicy 3,5 milionowej Mołdawii. Zwiedzam największe zabytki tego „zielonego miasta”. Na pierwszy rzut oka zwraca uwagę duża ilość zieleni w mieście, wzdłuż ulic, oraz w licznych terenach zielonych. Mnie podczas niespiesznego spaceru, urzekł zapach licznych, kwitnących właśnie lip. Zwiedzając miasto można zauważyć wpływy kultur: chrześcijaństwa, zwłaszcza prawosławia i islamu. Liczne świątynie Mołdawskiego Kościoła Prawosławnego, ale i Katedra Katolicka. Oglądam główne budynki rządowe: pałace, budynki parlamentu, prezydenta… Na zdjęciach niżej jedna z cerkwi, oraz budynek rządowy, z popularną w mieście tanią, trolejbusową, komunikacją miejską.
Zwiedziłem Muzeum Narodowe (wstęp 1 EUR, takie sobie). Podziwiałem duży obraz- panoramę Bitwy Jacko- Kiszyniewskiej z 1944 r., która namalowali Nikołaj Prisekin oraz Aleksej Semenow. Zainteresowała mnie również wystawa poświęcona radzieckim gułagom. Na zdjęciach niżej budynek muzeum z pomnikiem- symbolem Rzymu, i … mapa gułagów.
Przy jednej z głównych ulic miasta, bulwarze Stefana Wielkiego (Stefan Cel Mare Si Sfint), znajduje się jeden z głównych zabytków, bezsprzecznie wart zobaczenia, łuk triumfalny. Na zdjęciach pokazuję go na tle głównej Cerkwi Narodzenia Pańskiego. Drugie zdjęcie wykonałem na ogromnym centralnym bazarze.
Drugi dzień w Mołdawii był intensywny, gdyż postanowiłem zwiedzić tego dnia aż trzy miejsca. Poprzedniego dnia przy pomocy w/w recepcjonisty zakupiłem bilety wstępu do winnic w Milestii Mici (230 LEI- na 10.00), oraz Cricova (250 LEI-na 13.00). Aby tam dotrzeć ruszam marszrutką o 8-j do Milestii Mici (0,5 EUR,40 minut). Mam mały problem, gdyż tę ogromną winnicę należy zwiedzać jadąc z pilotem, … w posiadanym środku lokomocji. Sadziłem że wynajmę coś… taxi…? Na miejscu okazało się że to jest … wieś zabita… i naprawdę nic tam nie ma , nie wspominając i taksówkach. Jest to tylko ok. 20 km od Kiszyniowa. Podpowiadam następcom przyjedź tu swoim pojazdem (taxi), lub nie przyjeżdżaj do tej winnicy. Udało mi się wsiąść do prywatnego samochodu mieszanek Kiszyniowa, które zrobiły sobie wycieczkę do winnicy, aby pokazać ją południowo- amerykańskiej znajomej. Ta winnica powstała w 1969 r. z połączenia sowchozu produkującego wino z … kopalnią białego kamienia, służącego do budowy okolicznych domów. W kopalni, a w zasadzie w jej nieczynnych chodnikach o długości … 200 km, zorganizowano miejsce produkcji i leżakowania wina. Wino znajduje się w czasie procesu wytwarzania, w ogromnych 9-10 tonowych beczkach, z których później jest butelkowane. Posiada od 10 do 16 % zawartości alkoholu, a przebywa w idealnych warunkach 12-14 st. C przez cały rok. Można w tej winnicy zakupić butelki wina, i pozostawić je do dalszego leżakowania, przez… następne lata (oczywiście za stosowną opłatą). Na zdjęciach winnica z zewnątrz oraz jeden z chodników podziemnej kopalni- winnicy.
Wracam z powrotem do Kiszyniowa i natychmiast ruszam w druga stronę miasta do winnicy Krikowa (Cricova), jadąc autobusem miejskim nr 2 (ok.15 km, 0,5 EUR,35 minut). Ledwo zdążyłem na początek wycieczki. Tutaj zwiedza się jadąc w podziemnym winnym mieście (tak to nie bez racji nazywają), specjalnym turystycznym pojazdem. Winnica Cricova jest reprezentacyjną główną winnica Mołdawii, i posiada 600 ha pól z winoroślami, oraz ogromną bo aż 800 km długość podziemnych chodników, które wykorzystywane są do przechowywania wina. To również dawna (ale i obecna) kopalnia białego kamienia. Warunki przechowywania wina są tutaj podobne do poprzednio zwiedzanego miejsca. W tej winnicy zorganizowano również rodzaj muzeum winnego (nazywanego winem kolekcyjnym, w którym przechowuje się wina również z innych krajów. Najstarsza butelka wina pochodzi z kolekcji dygnitarza hitlerowskiego Hermana Geringa (wino paschalne z 1902r.). Winnica posiada reprezentacyjne sale, w których przyjmowani są także różni … dostojnicy międzynarodowi. Na załączonych zdjęciach: winnica z zewnątrz, oraz mozaika z podziemnego winnego miasta, pokazującą mołdawską gościnność: chlebem i solą, wraz … z kielichem wina.
Jadę dalej znowu marszrutką do Ivancea (0,7 EUR,50 minut, ok.40 km), gdyż na drodze nie przyjeżdża marszrutka jadąca do Trebujeni. Tam idę w drogę boczną próbując złapać coś dalej (zostało już tylko 15 km). W czesniej przyjechał kierowca z dostawą do miejscowego sklepu. Plotkuje z nim o wszystkim , także o zarobkach w Mołdawii: mówi ze pracuje za 90-120 EUR/miesiąc. Pokazuje mi gdzie znajduje się Orheiul Vechi i obiecuje zabrać z powrotem jak rozładuje towar w sklepie. To miejsce jest największą atrakcją turystyczna Mołdawii. W szerokim kanionie rzeki Raut znajduje się wyjątkowo malownicze miejsce, cypel zbocza skalnego, na którym w czasach tureckich zbudowano dwie cerkwie, a w zasadzie klasztor i cerkwię. Historia tego miejsca jest znacznie dłuższa, sięga czasów Scytów, Cesarstwa Rzymskiego, Sarmatów… i wielu innych. Byli i Tatarzy, Litwini. Z całością można zapoznać się w muzeum, przed wejściem na most prowadzący do monastyru. W zboczu górskim znajdują się jaskinie i katakumby…, do których prowadzą kamienne schody. Cały ten region niejednokrotnie grał, w … radzieckich filmach, o… dzikim zachodzie.
Wracam z uczynnym kierowca ciężarówki, który wjechał po mnie do doliny zakola rzeki, i po drodze pokazał mi wszystkie okoliczne miejsca, opowiadając różne historyjki. Na zdjęciach: przydrożna kapliczka prawosławna w sąsiedztwie ze spotykanymi tu studniami wiejskimi, oraz to co jem w Mołdawii najczęściej. Są to placki nazywane: pateu, a są zwykle wypełniane: mięsem, kapusta, bryndzą (solone- rodzaj sera, również słodkie), lub kartoflami.
I tyle… Zwiedziłem chyba wszystkie najciekawsze miejsca w tym kraju, a przynajmniej tak twierdzą przewodniki, i relacje ludzie, którzy opisali swoją podróż w internecie. Trzeciego dnia ruszam do Terytorium Autonomicznego Gauchazji (kliknij). A potem do Naddniestrza (kliknij). Oba te miejsca są związane z Mołdawią.