Naddniestrze. Pridniestrowska Mołdawska Republika
Spis treści
Naddniestrze, relacja z podróży
Naddniestrze- relacja z podróży
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Do tego kraju przywędrowałem w czasie długiej podróży po Europie, podczas której zwiedzam małe kraje, czy też terytoria zależne, naszego kontynentu. Rozpocząłem od Księstwa Zakonnego Seborga,… a ostatni opis podróży był z Gaugazji(kliknij. Przyjeżdżam do Naddniestrza marszrutką (mikrobus) ze stolicy Mołdawii, Kiszyniowa (1,9 EUR, 2 godziny,ok.90 km).
Na granicy w Bender, otrzymuję „registracyjnyj list” (kartka papieru), na którym wpisano mi, że powinienem opuścić ten kraj w ciągu doby. Tzw. tranzyt to czas określony na przejazd, przez policjanta, zwykle doba, ale widziałem i czas 10 godzinny. Jeżeli chce się pozostać dłużej trzeba się zarejestrować, w Tyraspolu, w biurze przy ulicy Kotovsko 60-2A (otrzymać rodzaj wizy pobytowej- załatwia to osoba/ hotel, w którym się nocuje). Nie ma z tym problemu, biuro pracuje do 17.00. Na mapce obok zaznaczyłem całą trasę w Mołdawii i Naddniestrzu. Ten mały kraj został utworzony w wyniku przeprowadzonego referendum, wśród ludności zamieszkałej wschodnią stronę rzeki Dniestr, na terenie Mołdawii. Nastąpiły wtedy (1991 i 1992 r.) zbrojne, nieudane próby Mołdawii, podporządkowania sobie z powrotem tej części kraju. Obecnie Naddniestrze funkcjonuje faktycznie jako niezależny twór państwowy, z własna konstytucją, walutą, normalnymi organami państwowymi… Jego nazwa skrócona jest różna w zależności od wymawiającego. Dla Rosjan to Pridniestrowie, dla Mołdawian Transnistria. , a nazywając wg napisów na granicy Pridniestrowska Mołdawska Republika. To mini państwo choć nieuznawane, faktycznie istnieje. W odległości ok. 18 km od granicy znajduje się Tyraspol, ok. 250 tysięczna stolica, nieco ponad 400 tysięcznego Naddniestrza. Głównym językiem jest rosyjski, i praktycznie wszystkie napisy pisane są cyrylicą. Językiem angielskim porozumieć się trudno. Wysiadam na dworcu autobusowo- kolejowym, wymieniam pieniądze (1 EUR= ok. 14 Rubli Pridniestrovia), i trolejbusem (0,15 EUR), jadę kilka minut do centrum, gdzie mam wynajęty wcześniej pokój, w Stay AT Lena’s (11 EUR/pokój). To mieszkanie prywatne , w którym wynajmuje się pokoje- dzielę je z para Finów (warte polecenia, w dobrej lokalizacji). O 12-tej jestem już samotnym turystą zwiedzającym Tyraspol. Nie widzę innych osób z aparatami fotograficznymi. Mam problem z orientacją w mieście. Przed przyjazdem nie kupiłem przewodnika, informacja turystyczna, mapki, mapy miasta- po prostu nie istnieją. Pozostaje tylko używać przysłowiowego końca języka… Idę na pobliski rozległy plac centralny, z którego lewej strony znajduje się most na Dniestrze. A wcześniej pomnik z płonącym zniczem, czołgiem, i małym budynkiem typu wieża cerkiewna, ze złotą kopułą.
Po drugiej stronie placu sfotografowałem duży pomnik Suworowa, który jako dowódca armii carskiej, w czasie 4 letniej wojny w końcu XXVIII wieku, pokonał wojska tureckie, i przyłączył tereny dzisiejszego Naddniestrza do imperium carskiego. Wybudowano twierdzę i nastąpił rozwój gospodarczy. Zwiedzenie twierdzy obecnie nie jest możliwe- czynny obiekt wojskowy. Obok znajduje się okazały budynek rządowy, z jeszcze bardziej reprezentacyjnym pomnikiem … Lenina.
Przy placu znajduje się jeszcze kilka obiektów: pomnik ofiar wojennych, miejski dom kultury, muzeum, kinoteatr… W głębi ulicy znajdują się kolejne okazałe budynki: Dom Sowietów (rządowy), Teatr Narodowy… Wszystkie takie nieco: socjalistycznie monumentalne… Na zdjęciach niżej sąd, oraz w/w budynek rządowy.
Przygotowując się do odwiedzenia Naddniestrza naczytałem się bardzo krytycznych opinii typu: skansen dawnej epoki… typu socrealistycznego, niewiele sklepów, kłopoty z wymianą pieniędzy, potężnym łapownictwem… Po zwiedzeniu Tyraspolu stwierdzam, ze te opinie są już również… historyczne. Kantory są co parę kroków, sklepy itp. nie różnią się praktycznie od tych w Mołdawii, łapówek nikt ode mnie nie żądał, pomimo tego że podpadłem policjantowi, przechodząc w jego pobliżu na czerwonym świetle. Zwrócił mi uwagę i … poplotkowaliśmy sobie o turystyce. Faktem są natomiast szare, bardzo zaniedbane blokowiska, i domy masowo kryte eternitem. Podstawową komunikacją miejską są mikrobusy, zwykle podstarzałe osobowe Mercedesy Sprinter, oraz wiekowe trolejbusy. Widać sporo inwestycji, które zaczynają zasłaniać … blokowiska.
Na obrzeżach miasta zobaczyłem obrazki pokazane niżej na fotografiach. Z tym wysokim długim blokiem związana jest opowiastka, która podzieliła się ze mną dowcipna mieszkanka … tego czegoś. Zapytałem idąc tam, dlaczego ten budynek jest taki…, czyżby był w czasie remontu? Nie… po prostu kiedyś był pomalowany, a teraz ta farba spada!!! A wiesz, mówi dalej, kiedyś też turyści zapytali mnie o ten budynek: czy to jest może więzienie??? Odpowiedziałam , ze ja tam tylko mieszkam… Roześmialiśmy się już razem, zmieniając temat na to, co można w tym mieście jeszcze zwiedzić. No cóż… ładny ten budynek nie jest, nie podchodziłem bliżej.
Cztery godziny spędzone na zwiedzaniu, wliczając lunch, zupełnie wystarczyły na zwiedzenie Tyraspolu. Oglądając się za miejscem do zjedzenia, przelotny deszczyk wgonił mnie pod wiatę przystanku trolejbusowego. Patrzę z zaciekawieniem jak obok mnie, dwaj „profesjonalni” turyści rowerowi, w tzw. kwiecie wieku, próbują ustawić swój sprzęt, tak aby się nie wywalił… na ruchomych płytkach chodnikowych. Próbuję zgadnąć po sprzęcie, ubiorach, skąd mogą być? I jakież moje zaskoczenie gdy jeden z nich, zagadnął drugiego, po… polsku. Skończyło się wspólnym posiłkiem i turystycznymi opowieściami, z własnych przeżyć i przygód podróżniczych. Mile spędzony czas. Wkrótce jednak się żegnamy, gdyż muszą zdążyć na wyznaczony, krótszy niż mój, czas tranzytu… Tuptam dalej, i w ciągu sklepików typu bazarowego, robię to zdjęcie z krasnoludami. Druga fotka jest zrobiona w okolicy mojego miejsca zamieszkania.
Można w Tyraspolu zwiedzić także kilka obiektów sakralnych, park, muzeum historyczne, klasztor w niedalekim Noul. Deszczyki przelotne nie zachęcają mnie już po spaceru. Wracam i … dłubię w komputerze.
Drugiego dnia rano o 8,15 odjeżdżam znowu mikrobusem do Odessy (ok.100 km, 5 EUR, niecałe 3 godziny).
Ta relacja kończy moje ponad 2 miesięczne wędrówki, po mini krajach naszego kontynentu. Obok mapka z południowo- wschodnią, końcową częścią mojej trasy. Z Odessy zamieszczam tylko kilka zdjęć. Zajrzyj tutaj (kliknij), jeżeli Cię to ukraińskie, nadmorskie miasto interesuje.
film Naddniestrze
zajrzyj niżej