Jak?
Jak podróżować?
Dużo można by o tym pisać. Wędrując po świecie intensywnie od dobrych kilkunastu lat, mam wiele osobistych doświadczeń i przygód. Sporo jest takich przemyśleń podróżniczych na polskich stronach internetowych, oraz w prawie każdej książce o tej tematyce . Piszę tutaj tylko o głównych osobistych spostrzeżeniach, turysty ze” szronem” na głowie.
Kilkanaście lat temu może inaczej bym akcentował moje uwagi.
Jak wędrować: samemu czy w grupie?
To, zależy czy jedziesz całkowicie trampingowo, czy tez coś na miejscu już sobie wcześniej zorganizowałeś.
Jeżeli wszystko musisz zorganizować będąc już w miejscu startu, osobiście wolę być w małej 2-3 osobowej grupce.
Nie szukam wtedy miejsca w hotelu, czy biletu mając główny bagaż na plecach. Jest trochę łatwiej bo i obowiązki organizacyjne można rozłożyć, no i chyba jednak jest bezpieczniej. Ale o tym za chwilę. Tramping z przyjacielem, czy z przyjaciółmi to cenna sprawa, ale jest się także od nich uzależnionym.
Bardzo ważnym elementem jest dobór partnera (-ów). Lepiej poświęcić czas na: wcześniejsze spotkanie, krótki wyjazd sprawdzający- czy da się z tą osobą wspólnie dłużej podróżować, niż później wspólnie się męczyć. Nie dokładne przygotowanie wyprawy, niezgranie charakterów itp. może być zalążkiem kłótni, zepsucia wyjazdu, i w rezultacie rozstania w trasie.
Mnie dotychczas udaje się spotykać bardzo dobrych towarzyszy podróży, i nic takiego mi się nie przytrafiło.
W 2010 r. zostałem przyjęty do grupy przyjaciół, którzy wędrują po świecie, samodzielnie wszystko organizując, od kilkunastu lat. Będąc w grupie łatwiej też ze znajomością różnych języków obcych.
Choć nie zawsze prace organizacyjne udaje się równo rozłożyć, chyba że znajdzie się w grupie dobrego duszka (-ki), które odwalą za innych praco-, a zwłaszcza czasochłonną robotę: z wizami, przygotowaniem trasy, rezerwacjami itd. To jest to, co zwykle robią biura podróży, i za co biorą najwięcej.
Jednak bardzo trudno jest spotkać takie osoby, a jeżeli już, być przez nich zaakceptowanym.
Jeden z moich przyjaciół podróżników, opowiadał mi o kłopotach, jakie miał w krajach Afryki Zachodniej. Zabrał dla potanienia kosztów, bardzo małą grupkę osób i skończyło się tym, że musiał być dla nich opiekunem, pilotem, przewodnikiem itd. Obarczono go wszystkimi obowiązkami na miejscu, a nie zostawił ich samych, tylko z poczucia własnej odpowiedzialności. Wyjechali jak z Biurem Podróży, całkowicie nie przygotowani, nie nauczyli się nawet najprostszych słów obowiązującego tam języka francuskiego…
Podróż samotna?
Taka wyprawa ma wiele zalet. Przede wszystkim będziesz bliżej ludzi i będziesz wśród nich. Łatwiej poznasz kraj i prawdziwe w nim życie. Samotnego bardzo często zaproszą do swojego domu , na herbatkę- poczęstunek gościnny, a grupy nigdy, lub prawie nigdy (nawet gdy grupa jest dwu osobowa).
Pamiętać trzeba, że nie tylko my turyści jesteśmy ciekawi życia tubylców. Oni również, może nawet bardziej są nami zainteresowani, zwłaszcza w mało turystycznych, odosobnionych miejscach.
Inny mój kolega, prawie całe życie wędrujący sam z namiotem, opowiadał mi wiele barwnych historyjek, czasem bardzo zabawnych, a dotyczących zapraszania do swoich domów, niejednokrotnie przez bardzo ważne osobistości z tamtejszego życia społecznego, czy też politycznego itd.
Samotnemu wędrowcowi będą starali się pomóc, np. bez wcześniejszej rezerwacji, łatwiej dostać jeden bilet, niż kilka itp.
Ale … jest i sporo minusów. Sam rozważ zanim zdecydujesz. Pamiętaj: – jesteś sam, – w razie czego nie możesz liczyć na szybka reakcję kolegi,- załatwiając coś bagaż zwykle nosisz z sobą ,- chyba będziesz bardziej narażony na ewentualne kradzieże i przemoc.
Przygotowując się do samotnej wyprawy, chyba najważniejszym jest odpowiedzenie sobie samemu na następujące pytanie: czy mam do niej dość sił i samozaparcia?
Nie zapomnij tez o odpowiedzi na pytanie: –jak się porozumiesz, jeżeli będziesz musiał skorzystać z pomocy medycznej, lub w przypadku poważniejszych problemów? (znajomość języka, rozmówki…).
Bezpieczeństwo
Tak prawdę mówiąc, podróżowanie, nawet samotne, jest bezpieczne, wszakże pod warunkiem przestrzegania pewnych sposobów postępowania.
Spotkałem się z następująca opinią obcokrajowca :
– mówisz, że w moim kraju jest niebezpiecznie! To wyobraź sobie, że u mnie nigdy nic złego mnie nie spotkało, a okradziono mnie, w … Krakowie.
Wyszło na to, że niektórych miejsc po prostu się unika, i dotyczy ta oczywista prawda każdego kraju.
Moim skromnym zdaniem, aby być w nich bezpiecznym:
- jeżeli się uda, wolę być w kolejnym miejscu / mieście za dnia,
- nie afiszuję się z ”dużą kasą”, w kieszeni trzymam tylko trochę pieniędzy na bieżące wydatki. Można mieć drugi portfel „ do oddania łobuzowi” z banknotem (nawet nieaktualnym – im więcej na nim zer tym lepiej),
- najlepiej nie chodzić po mieście po ciemku,
- sprzęt foto/video nie trzymam na wierzchu; zrobić foto i natychmiast schować,
- do zwiedzania mam tylko malutki lekki plecaczek, bez zbędnych „bajerów”, uchwytów przy suwakach,kieszeni, itd. i trzymam go przy/na sobie, z tyłu na plecach, lub z przodu w ciasnych przejściach targowisk…
- dokumenty i większą gotówkę, oraz karty płatnicze, trzymam schowane w miejscu niedostępnym w tzw. „portfelu bezpieczeństwa”. Dawniej również bilet lotniczy, ale obecnie w dobie biletów elektronicznych,nie ma to większego sensu. Spotkałem różnorakie sekretne schowki: na pasku pod spodniami, wiszące wewnątrz w nogawce, wiszące na szyi , przypięte do stanika z przodu lub pod pachą, w pasku spodni, itd.
- karty płatnicze i gotówkę rozdzielam w dwa miejsca,
- będąc w mieście lepiej wyglądać jak miejscowy- ale to niemożliwe. Lepiej wyglądać na turystę, który wie gdzie aktualnie się znajduje,
- kieszenie w ubraniu zapinane na guziki trudniej otworzyć, podobnie suwaki bez dużych uchwytów,
- ciuchy mniej jaskrawe i barwne, zwykle nie wyróżniają się w tłumie,
- nie eksponuję super zegarków i biżuterii – najlepiej zostaw to w domu
- uważam na próby odwrócenia uwagi; najczęściej jest to sztuczka złodzieja: potrącenie, obcieranie się, sztuczny tłok, pytanie o drogę, oblanie czymś, niby przyjacielskie poklepywanie, obłapianie… Dobrze jest patrzeć czasami w tył, aby widzieć czy ktoś za nami nie chodzi.
- w każdym mieście/miejscu turystycznym, są miejsca w których ciągle zdarzają się kłopoty. Są one powszechnie znane … miejscowym. Pytajmy o nie w hotelach, informacjach turystycznych, lub czytajmy o nich w przewodnikach.
Zdarzyło mi się, na zatłoczonym targowisku w Ułan Bator, przypadkowym machnięciem ramienia, wytrącić złodziejowi z ręki ostrze skalpela, którym próbował rozciąć bok mojego plecaczka. Rzeczywiście przed tym targowiskiem wszyscy ostrzegali, nawet sprzedawcy turystycznych pamiątek.
Na stronie internetowej innego „trampa”, przeczytałem o metodzie „na policjanta”, w La Paz. Policjant skontrolował paszporty, obejrzał i chce sprawdzić na posterunku, bo mogą być fałszywe. Zatrzymuje taxi i wsadza do niej dwóch obcych sobie ludzi. Taxi zatrzymuje się w pustej uliczce, i policjant szuka u drugiego sprawdzanego, niby… narkotyków. Potem chce u niego – ten odmawia, mówiąc, że zgadza się na to na posterunku. Po drodze „zabajerował”, ze ma zepsuty foto aparat itp. Wypuścili go. Jak poszedł na policję, potwierdzono mu, że to złodzieje, i że miał szczęście, że tylko tak się skończyło.
Barwna przygoda, ale nie chciałbym takiej adrenaliny. Chyba warto mieć przy sobie na wierzchu ksero paszportu i wizy. W razie kontroli pokazuje się ksero tłumacząc, że paszport został w recepcji do celów meldunkowych.
Ale, ale, – nie dajmy się, jak mówią zwariować! Wszystko fajnie. Pilnujmy się tam gdzie trzeba, nie pozwólmy zepsuć sobie podróży, ciągle o wszystko się bojąc.
Poznałem kilka lat temu kolegę, którego postępowanie w wędrówce, jest prawie dokładnie odwrotne do w/w moich sposobów na bezpieczne podróżowanie. W holu hotelu zostawił bagaż i poszedł sobie po coś…, na parapecie okna zostawił paszport…, nie zamyka okna i drzwi pokoju, nocując w pełnym ludzi hostelu …, pokój zostawia otwarty i idzie sobie… , no i …(!!!) nic mu się nigdy nie przytrafiło. Ja chyba nie mogę liczyć na takie szczęście.
Długo by można jeszcze pisać o podróżowaniu , i o przygotowaniach do wypraw, w sobie nieznane miejsca. Jest cale mnóstwo zagadnień, o których można w takim miejscu wspominać:
- ocząwszy od przygotowań zdrowotnych, szczepień, chorób tropikalnych (włosy dęba stają). Jeżeli chcesz zajrzyj do mojej zakładki Malaria
- zachowania w różnych środkach lokomocji, autobusie, pociągu, ciężarówce;
- podróże statkami: od ogromnych wycieczkowców, statków towarowych po statki ekspedycyjne;
- wynajętymi samochodami : z kierowca, bez niego;
- wędrowanie w górach (bez wspinaczek), zachowanie na pustyni,
- kosztach i sposobach na tanie zwiedzanie świata;
- zdobywaniu wiz, tanich biletów … Napisałem trochę o wizach dla początkujących – Wizy
- rady dotyczące filmowania i fotografowania,
- a kończąc na podróżniczych: książkach i przewodnikach , spotkaniach, filmach – pokazach slajdów, czy podróżniczych forach internetowych.
We wszystkich można znaleźć potrzebne informacje.
Podróże warunkują czas i pieniądze. Bądź szczęśliwym dysponując oboma warunkami.
Chcąc spełniać marzenia o wielkich wyprawach , czasu wolnego musisz mieć dużo.
Niżej trochę linków w ciekawe miejsca:
- mapy: Google maps, Google Earth, Bing Maps , OpenStreetMap
- języki świata: ethnologue
- prąd, gniazdka: wikipedia
- pogoda na świecie, klimat: BBC, lub np. Meteoprog
Jak się spakować?
Ja chcę się podzielić uwagami o tym, co przez długi czas sprawiało mi sporo kłopotów, a mianowicie – jak się spakować ? Aby mieć wszystko co potrzeba w dany rejon świata, i żeby to, ze zrozumiałych względów, niewiele ważyło. Zawsze zadaję sobie pytanie co zabrać. Na pewno nie ma rzeczy uniwersalnych gdy w wędrówce są różne strefy klimatyczne. Patrzę na tę strefę, w której jestem najdłużej i wybieram to co jest w miarę uniwersalne. Alternatywą jest tylko zmiana trasy, lub kupowanie potrzebnych rzeczy na miejscu, i wyrzucanie po skończeniu używania. No, można jeszcze zapłacić za większy bagaż – i tragarza. Pamiętaj , że sam to nosisz. Zachęcam do odwiedzenia zakładki Plecak, gdzie opisuje najpotrzebniejsze rzeczy do zabrania w podróż.
Ostatnimi czasy, bardzo spodobała mi się odzież termo aktywna, choć jest znacznie droższa. Największe ich zalety dla mnie: zajmują mało miejsca , są lekkie i wygodne w podróży, bardzo szybko schną.
Warto tez wybrać kolory nie jaskrawe, i we wzory (np. kratka) – na nich nie widać tak bardzo zagnieceń, czy nawet niedopranych – trudno usuwalnych w podróży zabrudzeń. Zdarzało mi się zapominać niektórych przedmiotów, dopóki nie zrobiłem sobie tabelki, którą prezentuję niżej.
Jeżeli chcesz skorzystaj.
Moje turystyczne, jak mówią „bambetle”, ważą łącznie zwykle nie więcej niż 12 kg (więcej jeżeli zabiorę alkohol). Pakuję się w dwa plecaki: większy do luku bagażowego (ok.40- 60 l.) i mniejszy podręczny do kabiny (ok.20-30 l). Większy plecak staram się wybierać taki, aby miał przegrodę dolną na: buty, kuchnię, kosmetyki i górną na resztę, ale otwieraną z góry i z boku. Znacznie to ułatwia życie i nie zmusza do wypakowywania wszystkiego, żeby wydostać właśnie to, co turystyczny chochlik umieścił na samym dole. Rozpakowując się, otwieram plecak jak walizkę i w kilka chwil wyciągam to co potrzebuję.
Może to trochę droższy plecak, ale nie kupuje się ich często, a dla mnie wygoda też ma znaczenie, i nie muszę rozkładać w hotelu wszędzie wokół swoich rzeczy.