Saint Vincent i Grenadyny, relacja z podróży

Relacja z Saint Vincent i Grenadyny”.

Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk

Leżące na Morzu Karaibskim, wyspiarskie państewko Grenadę, zwiedzam w lutym 2013 r., w czasie swojej „Wielkiej Karaibskiej Przygody”. Pierwszy był Trynidad, później …  Ostatnią relację zamieściłem pod nazwą „Saint Lucia”. Tę część wyprawy odbywam podróżując z małżonką Basią i naszą koleżanką Ewą. Przylecieliśmy w godzinach południowych, opóźnieni o kilka godzin, gdyż LIAT AIR zamiast bezpośrednio, leci przez Barbados, a tam awaria drzwi samolotu… Odbiera nas z lotniska właściciel Rich View Guesthouse, Sion Hill. W ciągu 10 minut jesteśmy w hotelu, ładnie położonym na skarpie, z widokiem na morze w oddali (30 USD/noc). Po drodze ładny widok na pas lotniska i stolicę Kingston.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Idziemy piechotą ruchliwą, stromą wąska szosą, przez grzbiet wzgórza, z którego roztaczają się ładne widoki na 25 tysięczne Kingston. Na zdjęciach pokazuję panoramę miasta, i domki przydrożne  w pobliżu centrum.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

W tym porcie również stoi ogromny wycieczkowiec. Uliczki przyportowe pełne ludzi, sklepy, sklepiki, magazyny hurtowe, kilka sklepów spożywczych. W pobliżu portu budynki urzędowe, komenda policji.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

W pobliżu siebie trzy duże kościoły: katedry katolicka i anglikańska, oraz metodystów… Katolicka jest mieszanina stylów, z małą świątynią wewnątrz i szkołą. W anglikańskiej podoba nam się okazały witraż.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Duże targowiska uliczne i pod dachem, oraz targ rybny. Na zdjęciach pokazuję „taczkowego” w ozdobnym srebrzystym kapelusiku, oraz pozującego mi kudłatego rastafarianina, robiącego … czapkę na drutach.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

W sklepie z pamiątkami spotykamy dwójkę Polaków z okolic Bielska– Białej. To podróżnicy Wiola Hutnik i Wojtek Ilkiewicz, www.wojtektravel.pl. Podobnie jak my podróżują po Karaibach, ale w przeciwnym kierunku, i robią to jachtem. Wymieniamy się wrażeniami i bierzemy namiar na ich przewodnika Franklyna (tel.1784-5278122). Zwiedzamy górujący nad miastem Fort Charlotte. Ten zbudowany z początku XIX wieku obiekt posiadał kiedyś 600 żołnierzy i 36 armat, skierowanych w stronę lądu, dla brony głównie przed krwiożerczymi Karibami. Na obrazie w fortowym muzeum, przedstawiono jak ludożercy Karibowie płaszczyli czoła swoich dzieci, dla odróżnienia ich od Czarnych Karibów, potomków ich plemienia z afrykańskimi murzynami. W 1795 r. Karibowie, wspierani przez Francuzów, wymordowali wszystkich brytyjskich osadników.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Z fortu oglądamy wspaniała panoramę gór i miasta, oraz skalistych brzegów wyspy.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Drugi dzień pobytu na „latawcu” upłynął na wycieczce. To leżące na Morzu Karaibskim państwo ma tylko 119 tysięcy mieszkańców, na 389 km2 powierzchni, i składa się z dużej Wyspy Saint Vincent, i szeregu małych wysepek z archipelagu Grenadynów. Przypomina właśnie latawiec (S. Vincent) z ogonem (Grenadyny). Udało się nam uzgodnić objazd wyspy taksówką za 80 USD. Jest to Tony’s Taxi Service, tel. 784-5335182, polecamy (Franklyn nie odpowiada na telefony). Po śniadanku na tarasie widokowym jedziemy naszym eleganckim samochodem. Zwiedzamy między innymi 248 letni Ogród Botaniczny (wstęp bezpłatny). Rezygnujemy z usług przewodnika. Sam ogród… niespecjalny. Podoba nam się kwiat „ kula armatnia”(p. zdjęcie). Przejeżdżamy przez Mesopotamia Valley, bardzo żyzną dolinę z glebą wulkaniczną, będącą spichlerzem wyspy. Uprawiają tu przeważnie banany (główny towar eksportowy), ale i kokosy, warzywa, trzcinę cukrową, przyprawy…

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Potem wzdłuż wschodniego, atlantyckiego wybrzeża, na północ. Kilka ładnych skalistych zatok i raczej niezbyt bogate domostwa. Widzę sporo rosnących dziko drzew chlebowych. Przyjeżdżając tutaj nie sądziłem, że będę mógł dokończyć … swoją opowieść o dziejach statku „BOUNTY”. Już wyjaśniam: około roku temu, odwiedziłem leżącą daleko na Pacyfiku, Wyspę Pitcairn, a relacje z tej wyprawy zatytułowałem „Pitcairn opowiada o Bounty.  Słynny bunt na Bounty , prawdziwa awanturnicza historia z morskich szlaków, miał miejsce w roku 1787. Kończąc opis nie wiedziałem, że kapitan Wiliam Blight , jednak przywiózł innym statkiem, za kolejne 6 lat, sadzonki tego drzewa z Tahiti. A przywiózł je właśnie na St. Vincent. Przywiezione je z Tahiti, dla pozyskania taniego i pożywnego pokarmu, dla niewolników pracujących na plantacjach.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Mijamy plaże z czarnym wulkanicznym piaskiem, i kolejne wioski. Jesteśmy w Georgetown, większej wsi z kolorowymi, pokolonialnymi domami z balkonami i werandami.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Przejeżdżamy obok czynnego Wulkanu Soufriere (1234m n.p.m.). Ostatnio czynny w 1902 i 1979 r. Niestety w chmurach. Oprócz wulkanu, problemami na tych wyspach, są również trzęsienia ziemi i huragany. Na północnym krańcu St. Vincent znajduje się Owia, z ośrodkiem rekreacyjnym, i zejściem stromo po schodkach do poziomu oceanu. Jest tam urocze morskie jeziorko, otoczone posępnymi, czarnymi wulkanicznymi skałami, do którego wdzierają się kaskadami fale morskie. Kilka osób się kąpie. Żartujemy sobie: coś o … opłacie dla Harona, oraz drzwiach do… świata podziemnego. Na zdjęciach północny cypel z Owia, oraz autor relacji z żoną Basią.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Wracamy z powrotem ok. półtorej godziny w pobliżu budowy nowego dużego lotniska. Trzeciego dnia rankiem opuszczamy wyspę, znowu Liat Air, aby przenieść się na Grenadę (kliknij).