Egzotyczny Bangladesz, relacja z podróży.

Egzotyczny Bangladesz, relacja z podróży.

Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk

Bangladesz jest jednym z najludniejszych i jednocześnie… najbiedniejszych, i najmniej rozwiniętych państw świata. Ludowa Republika Bangladeszu leży w sąsiedztwie Indii nad Zatoką Bengalską.  Przyleciałem do tego kraju z Kalkuty w Indiach-krótki lot ok. 40 minut. Wizę otrzymałem na lotnisku w stolicy Dhace (51 USD). Wędruję po tym kraju z grupką przyjaciół, co jest miłą odmianą, po dotychczas samotnej prawie 2-miesięcznej podróży. Nasz zabukowany hotel znajduje się poza centrum w „lepszej- czytaj bogatszej” części tej prawie 11 milionowej aglomeracji, z czego sama Dhaka to około 7 milionów. Nieco informacji o Bangladeszu. Ten 150 milionowy kraj jest tak biedny z uwagi między innymi na częste tajfuny, zwłaszcza latem i jesienią np.: rok 1070- 200 tysięcy ofiar, 1991- 100 tysięcy, ostatnio 2007- 2000 ofiar. W latach dziewięćdziesiątych było ich aż 16. Jedno czego ten niezwykle ubogi kraj ma w nadmiarze to woda. Dostarczają jej na te nizinne tereny ogromne rzeki, Ganges i Bramaputra. Potężne wylewy potrafią skryć pod wodą połowę terytorium kraju. Wybitnie wilgotny i tropikalny Klima,t z w/w cyklicznymi kataklizmami powoduje, że większość mieszkańców prowadzi życie bardzo proste, bez przywiązywania większej uwagi do trwałości materialnej swojego otoczenia. Bangladesz żyje przede wszystkim z rolnictwa (głównie ryż, herbata, juta i inne), ale i z włókiennictwa, przemysłu spożywczego oraz metalurgicznego. Dawniej był kolonią brytyjską, później Bengalem Zachodnim i Pakistanem Wschodnim. Miały miejsce krwawe represje i walki z Pakistanem. Samodzielność państwową posiada od roku 1971. Ale dość o historii. My postanawiamy zwiedzić stolicę oraz jej pobliże. Współczesna Dhaka jawi się nam jako tłoczny, gwarny i spowity smogiem moloch miejski, gdzie wszędzie jest daleko, i z potężnymi korkami ulicznymi. W ciągu czterech dni pobytu nie zauważyłem żadnego białoskórego turysty. Myślę że jest to spowodowane nagłaśnianiem przez media klęsk żywiołowych i epidemii, oraz nieustabilizowaną sytuacją polityczna tego kraju. Zwiedzanie rozpoczynamy od obejrzenia budynku Zgromadzenia Narodowego, który uchodzi za największy w świecie. Nowsza część miasta kojarzy mi się zwłaszcza z korkami, przez które przebijamy się przez minimum godzinę w jedną stronę. Najbardziej duszną, niezwykle zatłoczoną, a jednocześnie najbardziej frapującą kolorytem i atmosferą jest stara Dhaka. Zwiedzamy XVII wieczny Fort Lal Bagh z mauzoleum Pari Bibi, i kilkoma starymi meczetami, będący jednocześnie muzeum (100 BGT). Innymi zabytkami wartymi obejrzenia są: różowy Pałac Ahsan Manzil z muzeum wewnątrz (100 BGT), Sitara Meczet z iście irańskimi świecidełkami na ścianach, ormiański Kościół, stary karawanseraj… Z kolei od hinduskiej XI wiecznej Świątyni Dhakeśwari miasto prawdopodobnie wzięło swoją nazwę. Na zdjęciach Pałac Ahsan Manzil oraz Fort Lal Bagh.

www.wedrowkizpawlem.pl

www.wedrowkizpawlem.pl

Zdjęć w starej Dhace każdy turysta zrobi… po prostu mnóstwo. Atmosfera i widoki co krok inne, niesamowity tłok, korki rikszowe, gwar, hałas dzwonków itd. itd. Ja czułem się jak… jakby to nazwać?: w miejscu przed kilkoma wiekami. Chodzisz zygzakami aby nie być najechanym. Patrzysz na ludzi niosących na głowach prawie wszystko, od swojego straganu z czymś tam, po wielgachne przedmioty.

03

www.wedrowkizpawlem.pl

Niezwykle kolorowe i różnorakim przeznaczeniu są riksze rowerowe. Dla mnie są jedną z głównych atrakcji tego kraju. Stara Dhaka to dosłownie „miasto riksz”. Chyba tylko tutaj zobaczysz rikszowy korek, lub ulice tylko z tymi pojazdami. Właściciele przyozdabiają je ulubionymi postaciami, scenami z filmów typu indyjskiego, czy osobami z życia politycznego. Na nich wożą ludzi, ale i wszelkie towary, czasami towary i ich właściciela siedzącego na nich okrakiem. Ich większymi kuzynami, i w mniejszości, są riksze motorowe (w Indiach tuk-tuki, tu nazywane CNG- całe zakratowane). Wszelkiego typu wózki do przewożenia, zwykle niesamowicie obładowane. Widzę wózek dwukółkę, na której naliczyłem ponad tonę cementu w workach (trzech ludzi). Na zdjęciach riksze rowerowe oraz skrzyżowanie ulic w starej Dhace Ta parasolka jest dla kierującego ruchem policjanta, który bambusowym kijkiem reguluje ruchem.

05

www.wedrowkizpawlem.pl

Targowiska i miejsca handlu, to miejsca gdzie każdy globtroter się zatrzyma, i sobie je poogląda. Ja pokazuję fotki z kurczakami, oraz mniej drastyczne zdjęcie jatki ulicznej z wołowiną.

07

www.wedrowkizpawlem.pl

Ludzie na ulicy są niezwykle przyjacielscy i zainteresowani nami. Nie ma najmniejszych problemów z fotografowaniem postaci, nawet muzułmańskich kobiet. Ale zapytaj zanim zaczniesz filmować. Wiele osób widzę chodzących boso, np. patrz na złączonym zdjęciu kobiet. Ponad 25% populacji Bangladeszu jest analfabetami, lecz nie mamy problemu z porozumiewaniem się- zwykle znajdywał się ktoś rozmawiający po angielsku.

09

www.wedrowkizpawlem.pl

Jeden z 4-ch dni pobytu poświęciliśmy na wyjazd wynajętym samochodem, na całodzienną wycieczkę do oddalonego o 20 km Sonargaon. Miasto było stolicą Wschodniego Bengalu, oraz prężnym ośrodkiem handlu i rzemiosła na jedwabnym szlaku. Sięga historią do XIII wieku. Można w nim zwiedzić Lok Shilpa Jadoghar  (Sadarbari Folk i Arts Muzeum), oraz opuszczone miasto Painan Nagar, i XVI wieczny meczet Goaldi. Miasto Panam było miastem bogatych, handlujących materiałami kupców hinduskich, którzy w okresie walk opuścili je w drugiej połowie XX wieku. Załączam zdjęcia Muzeum i ruin Panam.

www.wedrowkizpawlem.pl

www.wedrowkizpawlem.pl

Najbardziej zainteresowany w tym miejscu byłem ludźmi, oraz ich bardzo prostym życiem. Na pierwszym zdjęciu pokazuję mężczyznę, myjącego piaskiem w jeziorku duże gary- misy do gotowania potraw. Drugie przeniosło mnie w czasy- sam wymyśl jak odległe. Ten rolnik na swoim mizernym poletku zmiękczał glebę… uderzając w nią narzędziem, składającym się z kija i drewnianego klocka na końcu.

www.wedrowkizpawlem.pl

www.wedrowkizpawlem.pl

W sąsiedztwie tego poletka uprawianego prehistorycznymi metodami, wszedłem do zabudowań gospodarskich  zaproszony przez gospodynię, być może żonę wspomnianego rolnika. Na zdjęciu z dumą prezentuje mi dwójkę, chyba wnuków. Na drugim kuchnia z gotującym się posiłkiem: ryż i jakaś mieszanka warzyw. Wybroniłem się chodzeniem w grupie, od udziału w tym obiedzie.

www.wedrowkizpawlem.pl

www.wedrowkizpawlem.pl

W ostatnim dniu kontynuujemy zwiedzanie Dhaki. Najpierw CNG a potem spacerem, wędrujemy po starym mieście i jego bazarach. Wiele osób zażywa betel w postaci liści, w które zawija się w trójkątne zawiniątko różne przyprawy. Na zdjęciu straganik sprzedawcy tego lekkiego środka odurzającego. Na drugim mężczyzna z brodą, noszący na twarzy kontrastującą z owłosieniem maseczkę, chroniącą przed kurzem i smogiem.

17

www.wedrowkizpawlem.pl

W sercu starego miasta nad rzeką Burigangą, znajduje się Sadarghat, jeden z najniezwyklejszych w świecie port rzeczny, z którego codziennie odpływają dziesiątki, jeżeli nie setki dużych i mniejszych statków pasażerskich, oraz towarowo- pasażerskich. Te duże przybijają do pirsu, z braku miejsca  tylko dziobami. Wokół mnóstwo stateczków, łodzi, i pływających rożności wszelkiej maści i rodzaju. Widzę płynące statki, tak napełnione piaskiem, że burty statku znajdują się… pod lustrem wody. Jakim cudem to coś jeszcze utrzymuje się na wodzie? Na druga stronę rzeki pływają szerokie łodzie typu wenecka gondola, obsługiwane przez stojącego dhakaskiego gondoliera  z jednym wiosłem. Ale na tym podobieństwa się kończą: pasażerów jest kilkunastu, siedzących… na płaskim dnie łodzi. Łodzie podpływają do brzegu, przepychają się, zderzają szukając miejsca … jak pojazdy na parkingu. Tych łódek są dziesiątki tysięcy, tak że spokojnie możesz rzekę nazwać zakorkowaną. Same łódki i statki to jedno, ale tak samo ciekawa jest okolica. Ciągnące się kilometrami domostwa rybaków, ludzie próbujący coś złowić w mętnej wodzie ze śmieciami na powierzchni, warsztaty, suszące się pranie i dzieciarnia wokół, często próbująca coś wyżebrać (zwłaszcza od białego). Sceny takie, … że tylko je malować. Po wyjściu z nabrzeża portu wpadniesz w uliczny ścisk taki, że trudno posuwać się do przodu. Uliczni sprzedawcy w pobliżu wielkich ciężarówek nawołują do  swoich straganików i skrzynek z owocami (chyba z Chin). Widzę segregowanie owoców i oddzielanie- odkrawanie tych nadgnitych. Na zdjęciach pokazałem taki prawie podwodny statek z piaskiem, oraz port z łodziami.

19

www.wedrowkizpawlem.pl

Opuszczam Dhakę znowu samolotem i wracam do Kolkaty.

Następnym etapem wyprawy będą niesamowite Żywe Mosty (kliknij).

Przejście do poprzedniej części wyprawy: Chiang Mai .

Przejście na początek wyprawy: Kolumbia.