Łotwa, relacja z podróży.
Łotwa, relacja z podróży.
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Łotwa jest państwem w Europie Północnej nad Morzem Bałtyckim. Jadąc z grupką przyjaciół, mam okazję ją zwiedzić w maju 2015 roku. Przyjechałem autobusem od strony Estonii. Informacje organizacyjne dotyczące zwiedzania, pokazałem w Informacjach praktycznych. Kraj wydał mi się bardzo podobny do wcześniej zwiedzanego. Być może powodem jest historia tych ziem. Od wczesnego średniowiecza przez wiele set lat, Łotwa znajdowała się pod bardzo silnym wpływem kultury niemieckiej. Ten kraj był częścią dawnych Inflant, które najdłużej w swej historii były pod niemieckim panowaniem. Wpływ kulturalny był dłuższy niż tylko w czasie oficjalnego panowania Niemców, gdyż nawet podczas panowania tutaj: Szwedów, Polaków czy Rosjan, najważniejsze urzędy… obejmowali ci pierwsi, a miasta miały niemiecki charakter. Mieszkałem w Riga Hostel, tuż przy centrum miasta i dworcach autobusowym i kolejowym. Dobre miejsce, warte polecenia do zatrzymania się na krótko. Jeszcze po południu, korzystając z pięknej wiosennej pogody zwiedzam stare miasto. I znowu muszę o historii, gdyż pokazuję na pierwszym zdjęciu okazały pomnik wolności… Po powstaniu państwa po I wojnie światowej, już w czasie II wojny Łotwa stała się częścią ZSRR. Łotysze, identycznie jak Estończycy, odzyskali niepodległość po upadku ZSRR w 1991 roku. Razem z nami w 2004 roku wstąpili do Unii Europejskiej. W czasie zarządzania miastem przez Rosjan, wybudowano w Rydze wiele monumentalnych budowli i kamienic. Obecnie wiele z nich odnowiono, przyciągają wzrok i obiektywy aparatów fotograficznych. Na drugim zdjęciu budynek opery.
Chyba najczęściej fotografowana jest kamienica z kotem na iglicy wieżyczki. (foto). Średniowieczny zamek ryski, niestety był w czasie remontu i można było go zobaczyć tylko z zewnątrz.
Ryga jest największym miastem dawnych radzieckich republik nadbałtyckich. Starówka jest niewielka co jednak w niczym nie umniejsza jej uroku. Wystarczy wspomnieć o grupach kamienic kupieckich, pamiętających odległe lata nawet średniowiecza czy też kościołach z wieżami sięgającymi nieba. Identycznie jak w Estonii, posiadała Bractwo Czarnogłowych, zrzeszające bogatych ale jednocześnie nieżonatych obywateli miasta. Ich wspaniała siedziba mieści się przy placyku z pomnikiem Rolanda, w sąsiedztwie ratusza miejskiego, oraz kościoła św. Piotra. Na jej frontonie wzrok przyciągają liczne rzeźby. Na bramie wjazdowej umieszczono czarnoskórą postać patrona bractwa, św. Maurycego. Obok Domu Bractwa zobaczysz Dom Wagi.
Przy licznych renesansowych i klasycystycznych kamienicach, zwłaszcza w Art. Nouveau District, zrobisz wiele zdjęć. Mnie podobała się taka z głowami na ostatniej kondygnacji (foto). W pobliżu jednego z kościołów, znalazłem pomnik ilustrujący bajkę: o ośle, psie, kocie i kogucie (chyba Braci Grimm).
Przez Rygę przepływa rzeka Dźwina (Daugava). Po jej drugiej stronie w pobliżu centrum nie sposób nie zauważyć, o kształcie góry dopiero co wybudowanego budynku biblioteki narodowej, w której jednak książek jest niewiele, a służy obecnie jako biura rządowe i miejsce spotkań oficjalnych… Historię Łotwy dobrze zilustrowano na kilku kondygnacjach w Muzeum wojny. Pokazano między innymi szlaban graniczny jako symbol powstania państwa… Kojarzyły mi się w tym miejscu obecne czasy… Unii Europejskiej, kiedy to znikają, właśnie te szlabany oddzielające narody.
W Rydze pochodzisz po sklepikach, nie tylko pamiątkarskich. Mają ładne wyroby z wełny… takie do ubrania się ale i postawienia w charakterze ozdoby, jak mówi jeden z moich kolegów „durnostojki”, wiesz: stoją „durne”… i trzeba je tylko odkurzać. W centrum po drugiej stronie kanału znajduje się pięć ogromnych hal, dawniej hangarów wojskowych, które obecnie są wykorzystywane jako targowisko. Można w nich spędzić ładnych parę godzin. Podobały mi się lokalne owoce morza. Na zdjęciu część stoiska rybnego z: czerwonym kawiorem, łososiami i węgorzami. Na drugim, autor relacji ze „słomianą laską” w drzwiach do jednego ze sklepów z wyrobami bursztynowymi. Mają tego towaru rodem z Bałtyku tyle, że kupisz nawet obrazki, wykonane w całości jak tutaj mówią z „amberu”
W ostatnim dniu nasza grupka wsiadła do taksówki i pojechaliśmy ok. 80 kilometrów na południe w kierunku granicy z Litwą. Zwiedziliśmy Rundale, wspaniale odrestaurowany pałac- muzeum z ogrodem typu francuskiego.
We wnętrzach nawet nie będąc znawcą sztuki, spędzisz około dwóch godzin. Obecnie zobaczysz widoki jak ze zdjęć niżej. W małym muzeum poświęconym renowacji, pokazano jak ten obiekt wyglądał po odzyskaniu niepodległości na początku lat 90-tych XX wieku. Np. we wspaniałych obecnie kominkach poprzedni użytkownicy młotami wykuli dziury, aby wygodniej było w nich palić…
Po opuszczeniu pałacu, już za godzinę, miałem okazję przechadzać się wśród milionów krzyży chrześcijańskich. Ale o tym piszę w kolejnej relacji.
Przejście do następnej relacji : Litwa.
Przejście do poprzedniej relacji: Estonia
Przejście na początek trasy: Szwecja