Bułgaria centralna. Relacja z podróży.
Bułgaria centralna. Relacja z podróży.
(na lipiec 2021)
Tekst i foto: Paweł Krzyk
Do Bułgarii, którą chciałem zobaczyć z dala od turystycznych szlaków, wjechałem z Rumunii pociągiem. Jeżeli się pojedzie z Bukaresztu do Sofii, to będzie jakieś dziesięć godzin jazdy z przesiadką w Ruse (wyjazd o 11.00). Po drodze będzie przejazd przez most nad szerokachnym w tym miejscu Dunajem. Granica pomiędzy Rumunią i Bułgarią przebiega wzdłuż tej rzeki. Wyraźnie widać techniczne różnice w… państwach, należących przecież do UE. Ja, okiem byłego kolejarza zauważyłem, że na torowiskach, to pociągi same sobie torowały tunele w krzakach i chęchach wzdłuż torów. Widać wyraźnie, że Bułgaria i Rumunia to najbiedniejsze kraju Unii. Po stronie bułgarskiej, oprócz gór, podobały mi się liczne pola słonecznikowe.
Około 120 km na południe od Sofii trafiłem do jednego z symboli Bułgarii. Piękny Klasztor Rylski znajduje się w wysokich Górach Riła na wysokości 1147 m…, a z tyłu przygląda mu się szczyt prawie trzy tysięczny. . Po drodze na opłotkach Sofii można zajrzeć do pięknego zabytku w postaci Cerkwi Bojańskiej.
Rylski Klasztor pochodzi z XIV wieku, a obecną postać uzyskał w wieku XIX. W środku pięknie wkomponowano w otoczenie cerkiewną bazylikę pod wezwaniem Św. Bogurodzicy. Klasztor posiada czterysta cel mnisich, które obecnie zajmuje… dziewięciu mnichów Bułgarskiego Kościoła Prawosławnego
350 tysięczne Płowdiw leży w środku Bułgarii, jest miastem drugim pod względem liczebności mieszkańców, sięga historią tysiącleci przed nasza erę i… prawie tu nie ma turystów obcokrajowców. Znajdziesz urocze stare miasto, z antycznym, rzymskim teatrem, stadionem i mnóstwem młodych par w soboty.
Stara Zagora, mimo że historyczna, niezbyt mi się podobała, no może z wyjątkiem „antycznej” lokomotywy, przed rozpirzonym do remontu dworcem kolejowym.
W środkowej Bułgarii, w centrum Doliny Róż znajduje się Kazanłyk. Zabytkiem tutejszym z IV-III wieku p.n.e. jest Tracki Grobowiec typu kurhanowego (UNESCO).
Będąc w dolinie zainteresowałem się olejkiem różanym. Zbierają kwiaty ręcznie w końcu maja-czerwca, przez około 3 tygodnie, od rana do ok.11-j. A teraz,
– ile kosztuje 1 kg?… – Odpowiadam: 7-8 tysięcy euro!
Polecam zupę jogurtową- chłodnik, z dodatkiem drobno posiekanego koperku, i zielonych ogórków w drobną kostkę. PYCHOTA. A jeżeli do tego będzie piwo Kamienica…, to czego chcieć więcej w ponad 30 stopniowe upały!
Objechałem samochodem okoliczne miejsca na liście… UNESCO (takie sobie) i wróciłem pociągiem do Sofii. Wokół miałem pagórkowatą krainę z żółknącymi polami- nie tylko od słoneczników, wioseczki przycupnięte pośród łanów i górek, ale i mnóstwo zapyziałych stacyjek kolejowych. Rozwalające się budynki stacyjne…, ale zawsze z umundurowanym kolejarzem w czerwonej czapce- z „lizakiem”.
– Pamięta może ktoś z młodzieży, jak taki ktoś się w Polsce nazywał?
Ten konkretny ze zdjęcia, na pewno zasługuje na miano „piwożłopa”- sądząc wyłącznie z obwodu pasa, podobnie zresztą jak piszący tę opowiastkę (niestety).
Pozdrawiałem rodzinę przez telefon znad lampki bułgarskiego wina w kubku turystycznym, w pociągu do Sofii. Znów grubo ponad 30 … na plusie, i głowę chciał mi urwać wicher z otwartego okna.
– A gdzie klimatyzacja w pociągu dalekobieżnym… !???- ktoś powie.
Zwiedziłem nieco 1, 3 milionową bułgarską stolicę, w której odcisnęła się 400- letnia zależność od Imperium Osmańskiego. Bywa, że dawna rzymska świątynia była potem cerkwią, by stać się meczetem i obecnie znowu cerkwią- muzeum…
Zajrzałem między innymi na Bulwar Witosza, meczetu Bania Basyi, Centralnego Marketu…
No i pożegnania nadszedł czas… z bułgarską Sofią, leżącą w górskiej dolinie na wysokości ponad 500 metrów nad poziomem morza, jak w starej piosence obozowej: „nie za wcześnie, tak w sam raz- co tu robić, taki los…”
Przejście do poprzedniej relacji: Bukareszt.
Przejście na początek trasy: Wulkany błotne i zamki rumuńskie