Melilla, relacja z podróży.
Melilla – relacja z podróży.
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Melillę zwiedziłem w czerwcu 2014 r. w czasie dłuższej podróży po Hiszpanii, i terytoriach hiszpańskich, wędrując z małżonką Basią. Szczegóły organizacyjne dotyczące Melilli zamieściłem w Informacjach praktycznych (kliknij). Bazą wypadową do zwiedzenia Melilli było hiszpańskie miasto Malaga. Melilla jest enklawą hiszpańską na terenie Maroka. Jest miejscem wartym odwiedzenia z uwagi na położenie na skraju kontynentów, oraz styku cywilizacji i odmiennych kultur. To leżące w Afryce autonomiczne miasto hiszpańskie będące prawie „bramą do raju”, dla wielu obywateli Maroka i innych krajów afrykańskich. Przed przyjazdem tutaj w „niusach” telewizyjnych kilkakrotnie widziałem próby szturmów ogrodzenia tego kraju przez nielegalnych emigrantów afrykańskich, próbujących dostać się do Europy przez nieustannie patrolowany 11 kilometrowy mur. Już wyjaśniam: Melilla jest otoczona od strony lądu (od Maroka) przez mur i płot o wysokości trzech metrów. Zadaniem tego muru jest ograniczenie nielegalnej emigracji, ale i przemytu (w tym narkotyków, z których produkcji jest znany marokański rejon gór Rif. My przypłynęliśmy promem Acciona z Malagi. Już przybijając do portu widzimy piękne widoki miasta rozłożonego na stokach niskich wzgórz. Zobacz sam na załączonych zdjęciach.
Po zostawieniu bagaży w hotelu ruszyliśmy w miasto. Na jego zwiedzenie wystarczy kilka godzin. Zaraz po wyjściu z rejonu portu zauważyliśmy dużo zieleni na głównych ulicach. Podobają nam się drzewa przycięte na kształt daszków nad chodnikami, dających schronienie przed palącym śródziemnomorskim i jednocześnie afrykańskim słońcem. Wrażenie robią również dorodne, okazałe palmy w parku miejskim.
Melilla posiada historię sięgającą dziesiątków wieków wstecz. Na przestrzeni tysiącleci władali tutaj możni antycznych czasów, począwszy od Fenicjan, Kartagińczyków, Rzymian. Zmieniali się jak w kalejdoskopie. Później byli Arabowie, i od 1497r. do teraz Hiszpanie. Od 1995 r. jest terytorium autonomicznym. Pomimo tak bogatej historii nie znajdziesz w Melilli jej odzwierciedlenia w zabytkach. Przyczyna jest dość łatwa do zrozumienia: katastrofy i zawieruchy wojenne niszczyły dziedzictwo poprzedników. Obecnie uwagę turysty w pierwszej kolejności przykuwają ufortyfikowane mury XVI wiecznego starego miasta. Ta ładnie odremontowana starówka robi wrażenie, tym bardziej , że te budynki wewnątrz murów są zamieszkane. Za czasów hiszpańskich dzięki swojemu strategicznemu położeniu, miasto było głównie twierdzą obronną.
Największą atrakcją Melilli jest jednak architektura powstała w XX wieku. Za sprawą ucznia genialnego barcelońskiego architekta Antonio Gaudiego, Enrique Nieto, powstało z początku dwudziestego stulecia wiele budynków w stylu modernistycznym i Art. Deco. Był to kres przełomowy dla miasta, który spowodował, że obecnie można w Melilli podziwiać ok. 900 budynków ze wspaniałymi fasadami. Świadomość tego, że znajdujemy się na kontynencie afrykańskim i jednocześnie patrzymy na typowo europejskie budynki, robi zaskakujące wrażenie nie tylko na historykach sztuki.
Miasto jest wielokulturową mieszanką etniczną. Około 80 tysięcy mieszkańców jest pochodzenia wielonarodowego. Znajdziesz w nim poza nacjami europejskimi i afrykańskimi, również Hindusów i Chińczyków. Ciekawy jest też podział religijny i kulturowy. Sąsiadują prawie z sobą czynne świątynie głównych wyznań: katolicka, muzułmańska, żydowska i hinduska. Można zwiedzić je po kolei, ale trzeba trochę szczęścia by zastać je otwartymi, lub umówić się na zwiedzanie z grupą turystyczną (możliwe we: wtorki, środy i czwartki). Kilkanaście godzin w tej drugiej po Ceucie enklawie hiszpańskiej w Afryce szybko minęło, i wróciliśmy znowu promem do Malagi. Na zdjęciach pokazuję sklep z modą dla wyznawców islamu, oraz jedną z tych świątyń, meczet Zaoula Alaouia.
Następna relacja będzie z: Andaluzji (kliknij).
powrót do poprzedniej relacji: Ceuta
Powrót na początek trasy: Barcelona (foto)