Chile, Patagonia relacja z podróży.
Patagonia w Chile. Relacja z podróży
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Zwiedzam ten daleki egzotyczny zakątek świata, w czasie samotnej podróży, która nazwałem „Południowo-Atlantycką Odyseją”. To długa samotna ponad dwu-miesięczną wyprawa, realizowana różnymi środkami lokomocji. Trasa wiedzie przez niesamowicie egzotyczne i niezmiernie rzadko odwiedzane miejsca. Będą to państwa przynależne do czterech kontynentów, a na nich: fiordy, lodowce, stepy-pampa, liczne parki narodowe, góry lodowe, wieczna zmarzlina, tereny bardzo zimne i na końcu gorące. Są i miejsca niezamieszkane- całkowicie bez cywilizacji.
Informacje praktyczne dotyczące zwiedzenia chilijskiej Patagonii znajdziesz TUTAJ (kliknij). Przyleciałem Lan Air z Falklandów do Punta Arenas, ostatniego dużego 130 tysięcznego miasta Chile, przed … końcem kontynentu Ameryki Południowej. To miasto kiedyś było największym portem morskim, w promieniu kilku tysięcy kilometrów. Leży bowiem nad Cieśniną Magellana, przez którą przepływały masowo statki, zanim otwarto Kanał Panamski. Była to droga morska pomiędzy Oceanami Atlantyckim i Pacyfikiem. Teraz to spokojne raczej senne miasto, gdzieś tam prawie na końcu świata, skąd ruszają ewentualnie… wycieczki na Półwysep Antarktyczny. Podczas przylotu w punkcie kontroli pasażerów na lotnisku, zauważyłem pełny pojemnik: różności, nożyczek i innych zabronionych przedmiotów (patrz foto). Samo miasto w niedzielę, dość chłodny marcowy dzień, wygląda … jak wymarłe. Na drugim zdjęciu jedna z głównych ulic Aleja C. Colon.
Ludzie tutaj dawniej żyli głównie z rybołówstwa oraz hodowli owiec. To z tych drugich powstały największe fortuny (Jose Menendez), czego przykłady zauważa się w centrum miasta. Na zdjęciach mural pokazujący życie w porcie i połów wielorybów, oraz jeden z pałaców.
Chile jest głównie katolickim krajem. W niedzielę zajrzałem do katedry Punta Arenas. Po mszy świętej kapłan stał w drzwiach katedry, i żegnał wiernych uściskiem dłoni, i … okolicznościowymi plotkami- sympatyczny zwyczaj integrujący społeczność. Na zdjęciach katedra, oraz tujo- podobne drzewa przypominające parasolki.
Popołudnie tego dnia spędziłem zwiedzając Fort Głodu, czyli historyczny Fuerto Bulnes. Ta wojskowa twierdza została wybudowana nad Cieśniną Magellana, na Półwyspie Brunswik i po 5 latach została… w 1850 roku opuszczona. Nie dało się tam żyć wskutek braku wody, i ziemi pod uprawę roślin. Na zdjęciach ta twierdza, i… szubienica w pobliżu kaplicy. Z zaciekawieniem przyjrzałem się konstrukcji tej ostatniej budowli…
Sama Cieśnina Magellana łączy na południu główne oceany naszej planety. Można było płynąć wokół przylądka Horn, choć to faktycznie wyspa a nie przylądek, ale tam pogoda sprawia większe problemy. Statki wybierały cieśninę, choć nie była łatwa do pokonania: mielizny, skały, i silne prądy pływowe. Formalnie cieśnina w całości należy do Chile, lecz nie pobiera się tu opłat za jej przepłynięcie, gdyż przez świat uznana została za międzynarodowy szlak żeglugowy. Na fotkach cieśnina i jeden z chilijskich portów rybackich przy niej.
Następnego dnia ruszam autobusem na północ do Puerto Natales. Chcę zobaczyć słynne chilijskie fiordy i lodowce. Miasto znajduje się na końcu malowniczej trasy morskiej, wiodącej przez chilijskie fiordy. Puerto Natales jest niewielkie i żyje głównie z turystyki. W tym 20- tysięcznym miasteczku zlokalizowanym nad wodą, i jednocześnie w otoczeniu białych pokrytych wiecznymi lodowcami szczytów, czuję się jak w … Norwegii? Choć tutaj jest … chyba ładniej! Dwa następne dni spędzam wśród bajecznie pięknych gór i fiordów. Samo miasto powstało stosunkowo niedawno, jako port do wysyłki towarów związanych z hodowlą owiec. Dawne obiekty przemysłowe-chłodnie zamieniono na hotele. W parterowej zabudowie miasta mnóstwo hosteli i biur turystycznych, oferujących wycieczki do okolicznych parków narodowych. Swój dwudniowy pobyt podzieliłem na wycieczki całodniowe. Pierwsza była do słynnych lodowców Balmaceda i Serrano w PN Bernardo O’Higgins. Płynie się do nich statkiem wycieczkowym, a one samo znajdują się blisko siebie. Mam pecha… leje, i niewiele widać okoliczne ośnieżone majestatyczne szczyty. Na zdjęciach pokazuję miasto, oraz lodowiec Serrano.
W drugim dniu pojechałem także, ale już samochodem, na dalszą wycieczkę pomiędzy szczyty tego górskiego, jednego z najładniejszych parków narodowych Chile, Torres del Paine. Najpierw zwiedzam Grotę Milodon, miejsce gdzie odkryto kości olbrzymiego 4-metrowego prehistorycznego leniwca naziemnego. Potem jadę w kierunku granitowych słupów Parku Torres del Paine, które wznoszą się niemal pionowo nad patagońską pampą. Park jest rezerwatem biosfery UNESCO, a jego atrakcjami są nie tylko góry, ale również turkusowo-zielone jeziora, rwące potoki i piękne szlaki turystyczne. Na zdjęciach Cueva Milodon, oraz widok na góry.
Na kolejnych fotkach zobaczysz: jedno z dziesiątek zdjęć wykonanych szczytom górskim, oraz autora tej relacji nad jednym z jezior. W tym hotelu na wysepce nocleg przekracza koszt 200 USD za noc.
Dużym sukcesem pracowników parku jest odtworzenie stad lam guanaco, które obecnie swobodnie wędrują i pasą się na stepie. Na zdjęciach niżej stadko guanaco, oraz widok na wieże Torres del Paine.
Dwa dni w okolicach Puerto Natales minęły szybko, i wyjeżdżam dalej, na drugą stronę tego samego pasma górskiego… ale już w Argentynie. Na koniec piszę o tym co prawie każdy Chilijczyk nosi pod pachą, i popija z tego, co wcale nie jest piwem, czy innym napojem … wyskokowym. W różnego kształtu pojemnikach, z których wystaje specjalna łyżka, popijają swoją mate. Napełnia się ten niewielki pojemnik mate, do wysokości ok. ¾ pojemności, i zalewa wrzątkiem. Do tego wkłada się tą specjalną łyżkę- rurkę do picia, a jak się płyn skończy, to z termosiku pod pachą … się go uzupełnia. Ja do swojego plecaczka biorę butelkę z wodą lub colą, a miejscowi biorą kubek do mate i termosik z wrzątkiem. Spróbowałem mate, smak ma podobny do bardzo mocnego wywaru… zielonej herbaty. Na zdjęciu niżej pokazuję pełną informację na temat mate, oraz mapkę trasy, która pokonałem w chilijskiej Patagonii.
Następna relacja będzie z Patagonii i Ziemi Ognistej w Argentynie (kliknij).
Powrót do poprzedniej relacji: Falklandy/Malwiny.