Wyspy Salomona, relacja z podróży cz. II. Busz koncert.

Wyspy Salomona cz. II. Busz koncert.

Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk

Ostatni dzień na niesamowitej wyspie Nowa Georgia (West Privince, Solomon Island, czyli po prostu na Wyspach Salomona), był słoneczny i zachęcał do ruszenia tyłka w kierunku dżungli. Parująca, wilgotna dżungla jest wszędzie dookoła, również na setkach wysepek wokół Nowej Georgii. A tak w ogóle, czemu planując zwiedzanie Wysp Salomona zaplanowałem pobyt tutaj a nie np. na popularnej wyspie Malaita, znajdującej się na dodatek bliżej od stolicy. Malaita jest bardziej turystyczna a te poszarpane wysepki Zachodniej Prowincji mają do zaoferowania wyłącznie swoich mieszkańców i ich wioski. Oczywiście nie licząc setek malutkich i większych wysepek z ich zielono-niebieskimi lagunami, rafami koralowym, po prostu miejscami marzeniami- do wypoczynku nad wodą. Jak dolatywałem tutaj samolotem patrzyłem z niedowierzaniem na ilość powyginanych kształtów lądu z ich szafirowym otoczeniem, na którym nie znajdziesz hoteli i mnóstwa turystów. Ja byłem jedynym turystą w Seghe. I nie ukrywam, że to mi bardziej odpowiadało niż widok wiosek turystycznych, które oglądałem na Vanuatu, gdzie mieszkańcy wiosek … przychodzą do pracy(!!!), i gdzie zapłacisz bilet wstępu. Z rana, początkowo planowałem wypad do super hotelu na innej wyspie, ale mi się nie udało tam dotrzeć z powodu braku ich łodzi- nie przypłynęła ( na lotnisko) – widocznie nie mieli turystów tego dnia. Pogoda zachęcała, więc ubrałem się jak na zimę- wszystko długie- z maksymalnie zakrytymi częściami ciała, i ruszyłem ścieżką pod górkę w Seghe. „Zakryte” z powodu tych „fruwających pań moskitów” przenoszących malarię i dengę. Po dziesięciu minutach już mogę wszystko wykręcać, a po kolejnych kilku jest mi to obojętne, gdyż całe ciuchy mam mokre i przyklejone do ciała. Początkowo tuptam w pobliżu szkoły, gdzie jestem powodem do przerwania na chwilę lekcji dla uczniów i nauczycieli. Po sympatycznych „kiwuskach” do wyglądających przez okna dzieciaków, ich „panie” nie pozastawiały dłużne na mój ukłon kapeluszem. Sympatyczne, „białas” jedyny w okolicy i na dodatek nie zadzierający nosa. Wizyta w jednej z klas z moim opowiadaniem, gdzie też znajduje się Polska, nie miała końca. Wyszło na to, że to pół świata stąd.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Za chwilę pojedyncze, ładne, jakby bardziej bogate chaty Seghe znikają w tropikalnej dżungli. Jest już tylko ona, wilgotna, równikowa z ogromnymi drzewami obrośniętymi innymi mniejszymi roślinami, pachnąca, kwitnąca i … grająca. Początkowo nie zwracałem na ten busz koncert większej uwagi, idę powoli i pstrykam w lewo i prawo.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Potem dotarła do mnie niezwykła, wspaniała leśna muzyka, jakże inna od znanej w Polsce. Najpierw był to odgłos cykad, pojedyncze a później cała orkiestra perkusyjna-zagłuszająca wszystko. Idąc przez dwie godziny wsłuchuję się w te odgłosy. Zmienia się również otoczenie. Początkowa ścieżka, ledwie widoczna w trawach, zmienia się w leśną drogę, wiodąca na drugą stronę wyspy. Pierwszą miejscowością będzie zwiedzana wcześniej, jakże egzotyczna wioska Nazareth. Drzewa przybliżają się do ścieżki, słyszę inne odgłosy po chwilowej ciszy, przerwie w muzyce cykad. Pojedyncze ptaki, szmery i całe koncerty solo i grupowe: szeleszczące, szemrzące, głośne i cichsze, pojedyncze… długo by pisać w zależności od weny autora relacji. Ja wolałem słuchać, choć relacja poety… byłaby bardziej atrakcyjna. Czasami w tle, muzykę uzupełniają perkusyjne zestawy cykad. Można siedzieć i słuchać. Na zdjęciu drugim pokazałem cykadę, którą wcześniej pokazali mi mieszkańcy, … umieszczając ją na mojej butelce z piwem. Miała ponad dziesięć centymetrów długości.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Tylko na ewentualnym postoju  jest  „kuna” , mały bzyczący problem, jak usiądziesz, przypominają sobie o tobie te… malaryczne paskudztwa. Trzeba iść dalej. Na wyspie nie ma w ogóle samochodów, więc nieco zdziwiony popatrzyłem na ślady gąsienic na drodze. Trafiłem na obóz drwali, wycinających co większe i starsze egzotyczne drzewa. Eksport do krajów azjatyckich: hebanu, sandałowego i … równie egzotycznych nazw drewna w kolorach brązowych i czarno-podobnych. Z czegoś muszą żyć, skoro turystykę mają na Wyspach Salomona w powijakach. Tylko jak tak dalej… , to zostaną im tylko laguny i tropikalny busz. Zauroczony i wsłuchany w dżunglę, gdzie każda roślina próbuje się wydostać wyżej w kierunku słońca, zdziwiony poczułem smyrgnięcie po piętach jakiegoś jaszczurczego ogona (chyba, bo stwora nie zauważyłem). Muszę bardziej patrzeć również pod nogi. Idąc z powrotem, usłyszałem inny odgłos wybijający się z muzycznego tła. To coś, jakby: „szszszuur”, „szszuur” za plecami. Lecą wysoko trzy duże ptaszyska z takim szurającym odgłosem skrzydeł. Ptaki siadają na drzewach. Podchodzę, lecz zanim wyjąłem kamerę, znowu „szszszuur”. „szszuur” i zniknęły w koronach wysokich drzew na błękitnym tle nieba. Zastanawiałem się co to za ptaki, niestety nie znam nazwy: wielkie, jakiś metr rozpiętości skrzydeł, białe ogony, czarne tułowia i skrzydła, oraz żółto- beżowe głowy z zakrzywionymi w dół długimi dziobami. Ten odgłos skrzydeł byłby bardziej właściwy dla skrzydeł skórzanych, typu nietoperzy. Później usłyszałem ich głosy, były podobne do… gęsich?

wedrowkizpawlem.plwedrowkizpawlem.pl

Rozglądając się po koronach drzew, prawie nie zauważyłem jak wróciłem z powrotem między zabudowania Seghe. Patrząc na drewniane domki oraz ogrody, w których roślinność  domowa walczy z tą z dżungli, sądzę, że gdyby zostawić je bez korekty człowieka, dżungla w dwa lata objęłaby w posiadanie całą okolicę. Wypijam resztki wody i wracam kompletnie przepocony do swojego Guesthouse. Nic tylko wyjąć dokumenty z ubrania i wejść do tej „wanienki” o temperaturze prawie nie chłodzącej ciała. Mam ją w odległości  dziesięciu metrów od swojego pokoju. Woda czyściutka i niebieściutka, pełno dużych ryb,  na dnie muszle których nikt nie zbiera, a których przywożenie do Europy jest karane…

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Czwartego dnia w Prowincji Zachodniej odlot, znowu mini samolocikiem z powrotem na Wyspę Guadalcanal do Honiary, stolicy Wysp Salomona. Zobacz jakie widoki miałem z okna samolotu. Tych wysp są setki po drodze.

wedrowkizpawlem.pl

wedrowkizpawlem.pl

Poszedłem na zakupy do Honiary i jakież było moje zdziwienie, gdy na ulicy spotkałem zaprzyjaźnione małżeństwo Chińczyków z Hong Kongu. Podróżowaliśmy rok wcześniej statkiem po Antarktydzie oraz południowym Atlantyku. Przypłynęli również tutaj i są z pół dniową wizytą w Honiarze- będąc na statku zwykle masz tylko kilka godzin na zwiedzenie. Ale prawdopodobieństwo takiego spotkania… jest chyba niewiele mniejsze od wygranej w … Lotto. Po noclegu w Honiarze miałem odlecieć na Niue. Na zdjęciach niżej: autor relacji z turystą z Hong Kongu oraz  mapka trasy zwiedzania na Wyspach Salomona.

20150220_130549

loty na Niue

Na koniec pobytu już na lotnisku, czekała na mnie (jak na razie) największa niespodzianka tej wyprawy: nie było mojego zarezerwowanego samolotu Fiji Air do Nandi. Po prostu sobie go odwołali jakiś czas temu i … oczywiście nie powiadomili. No… co robić? Mam bilety na cztery przeloty pomiędzy: Wyspami Salomona- Fidżi-Nową Zelandią na Niue. Bilety przepadły- spróbowałem je anulować, ale …? Zobaczymy.  Na dodatek możliwości wylotu z tego… kraju na końcu świata, są dosłownie : takie jakie powinny być na KOŃCU ŚWIATA. Nie wierzysz, to posłuchaj: odlecieć za granicę dokądkolwiek można: jutro,  do Brisbane w Australii, lub za trzy dni, na Fidżi… i TYLE! No chyba, że popłyniesz:…  wpław, statkiem towarowym, bo wycieczkowców nie widziałem. Jedyne biuro lotnicze mieszczące się na lotnisku, Solomon Air nie pomogło w niczym, gdyż to nie ich lot. Gdzie jest inne biuro? W mieście, ale otwarte za dwa dni w poniedziałek (jest sobota). Całe szczęście, że uczynny pracownik lokalnych telefonów  komórkowych użyczył mi karty wifi  i mogłem zacząć działać sam w Internecie. Po dwóch godzinach byłem już jedyną osobą na lotnisku, ale miałem: nowe bilety i program na zwiedzanie Fidżi- w miejsce Niue! Po moim wyjściu z lotniska, jedyny strażnik zamknął je na głucho… do jutra. Turysto, możliwe są nieprzyjemne niespodzianki w czasie długaśnych podróży i licz wtedy, najlepiej … na siebie. Wylatuję za 3 dni. W ten sposób, zupełnie niespodziewanie zwiedzam Salomony aż przez 9 dni. Na początku próbowałem po raz drugi wyjechać statkiem na Malaitę… i znowu mi się nie udało- brak promu z powrotem. Zobaczyłem jednak większy kawałek wyspy głównej Guadalcanal. Pojechałem  mini busami około 30-35 kilometrów na zachód. Poza tym, że zajęło to cały dzień, niewiele nowego mam do przekazania: brzeg morza z wieloma kamiennymi plażami, kilka wiosek… , które po tych w Prowincji Zachodniej już mnie nie zaciekawiały. Za to miałem okazję dwukrotnie odwiedzić moją mini restauracyjkę na bazarze… z mniamniuśnymi kotlecikami z tuńczyka. Zobaczyłem, skąd mają to pyszne mięsko: przed knajpką stoją długie plastykowe skrzynie, w których trzymają zapas „rybek”: każda ponad metr długa i szeroka… 30 centymetrów.

Przejście do następnej relacji: Fidżi

Przejście do poprzedniej relacji: Wyspy Salomona, cz. I

Przejście na początek podróży: Singapur, Changi.