Z Tezpur do Dirang, Tawang i Bomdila (z Assam do Arunachal Pradesh). Relacja…

„Smerfuję” obecnie w kierunku Wschodnich Himalajów, czyli indyjskiego stanu Arunachal Pradesh. Zezwolenie na wjazd załatwiłem już przed wyjazdem. Tu się nie da samemu podróżować. Podróżuję więc wynajętym samochodem w ramach uzgodnionej trasy, z lokalnym Biurem Podróży z Guvahati. No cóż, skończyłem na perę dni z „turystyczną partyzantką” i mam luksus, co nie ukrywam zaczynam coraz bardziej doceniać.

Ruszyłem z Tezpur w stanie Asam. Jazda Toyotą przebiega przez malownicze widoki na coraz wyższe wzgórza i góry, ale droga bywa kamienista, męcząca, bo przełomy i osuwiska…, no i coraz wyżej… i zimniej. Ruszyłem z +24 a nocleg był na +4 (stopnie C). Droga jest niezwykle kręta i czasem o szerokości jednego pojazdu. Drogą poruszają się liczne pojazdy wojskowe w konwojach, a mieszkańcy po drodze, zwykle skośnoocy, zamieszkują najczęściej w biednych przydrożnych chatach. Widać wpływy tybetańskie i bhutańskie, które napłynęły od strony zachodniej. Przy drodze najczęściej pracują kobiety… Są wykorzystywane również w charakterze ręcznej kruszarki kamienia-tłucznia, ale robią to młotkami (jak w „maszynie czasu”?). Pomijam takie atrakcje jak wiszące mosty itp.

W Dirang można zajrzeć do starej wioski, oraz Dirang Dzong. XVII-wieczny fort „Dzong” w Dirang reprezentował władzę, a także był ośrodkiem administracji publicznej, w tym wojskowej i sądowej dla całej ludności. Jest strategicznie zlokalizowanym czteropiętrowym budynkiem, w którym cała wioska mogła się w razie napadów schronić.

 

 

 

Po drodze do Tawang

Po drodze do Tawang zaciekawiła mnie sama droga, która staje się coraz gorsza, bardziej kręta i pnie się, aż na przełęcz Sena- wysokość niespełna 4200 m… Na przełęczy wiatr chce urwać głowę, ale widoki ośnieżonych szczytów to wynagradzają. Zaraz za przełęczą każdy rzuci okiem na górskie Jezioro Sela (zwane też Rajskim), chyba, że ma się ochotę na słodki ulepek indyjskiego czaju, pośród łopoczących, buddyjskich flag modlitewnych…

Kiedyś miasto Tawang było częścią Tybetu, który po 1950 roku stał się chiński, tym samym Tawang stał się częścią sporną pomiędzy Indiami i Chinami. Miała miejsce nawet wojna chińsko- indyjska w 1962 roku.

I właśnie z tą wojną wiąże się kolejna ciekawostka na opisywanym szlaku. Około 25 km przed Tawang, w Nuranang znajduje się pomnik strzelca Jaswanta Sigha. Waleczny indyjski żołnierz w pojedynkę przez 72 godziny  zatrzymał najeźdźców chińskich na swoim stanowisku, na wysokości około 3 tysiące m. n.p.m. Sprytnie umieścił broń w różnych miejscach, w taki sposób, że Chińczycy sądzili, iż na stanowisku jest ich wielu. Dopiero po  trzech dniach  dowiedzieli się, że jest tam jeden człowiek, zaatakowali i Jaswant zginął. Został bohaterem, którego niektórzy uważają za świętego (taki, istniejący naprawdę, tutejszy Kmicic !!!). Nie zapomnę fotki z pełną wartą honorową, złożoną z żołnierzy- Sikhów.

Gdy spojrzałem na fotkę, zrozumiałem, że to „ chłopcy malowani, co to niejedna panienka za nimi poleci”. Szkoda, że nie mogę tego powiedzieć o widocznym na fotce „dziadku”.

Podobał mi się również nieodległy wodospad Nuranang, że nie wspomnę o małpach, czy jakach.

 

 

 

Tawang

Tawang to około 11 tysięczne miasteczko zwane “Małym Bhutanem” wschodnich Indii, które zamieszkuje plemnię Monpa. W tym rejonie jest wiele  świątyń i klasztorów, dlatego warto tu przyjechać.

 Leży na bardzo zróżnicowanym wysokościowo terenie, na wysokości ok. 3100 m… Na głównej ulicy pośród licznych hotelików mieści się bazar.

 Z ciekawostek religijnych zajrzałem do Klasztoru Tawang, oraz między innymi do Urgeling Temple, gdzie w końcu XV wieku urodził się jeden z Dalajlamów….

Niestety solidnie zmarzłem w nocy, gdyż zrobiło się minus 3 stopnie, spadł śnieg i nawet dmuchawa elektryczna w pokoju nie bardzo pomogła.

 

 

Bomdila

 

Bomdila jest około 7 tysięcznym miasteczkiem w indyjskim dystrykcie West Kameng, w stanie Arunachal Pradesh, czyli po ludzku skraj wschodnich Himalajów.

Jest tu dość wysoko, prawie jak na naszych Rysach (średnio ok. 2415 m…).

Dlaczego tutaj dotarłem?

Wybierający się w góry do Taweng mają do przejechania ponad 300 kaemów, ale w paskudnych warunkach, niemożliwych do pokonania w jeden dzień. Więc zatrzymują się na noc w Dirang lub Bomdila. Wybrałem oba miasteczka. Do Bomdila zawitałem, wyjeżdżając z Himalajów w kierunku Tezpur (w stanie Assam).

Podobał mi się współczesny klasztor buddyjski, połączony ze szkołą wyznaniową, oraz bazar…

 

 

 

 Przejście do następnej strony: Indie, przez Nagaland do Manipur…

Przejście do poprzedniej strony: Indie, Chandannagar…

Przejście na początek trasy: Indie Chandigarth… Bhimbetka