Jest takie miejsce na Ziemi… Sark. Relacja z podróży.

Jest takie miejsce na Ziemi… Sark. Relacja z podróży.

Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk

Szybkim promem „Manche Iles Express”, dopływam z Jersey na Sark . Szczegóły organizacyjne mojej wyprawy umieściłem w informacjach praktycznych (kliknij). Wyspę widać ze strony sąsiadujących: Jersey (22 km), Herm i Guernsey (10 km), francuskiej Normandii (32 km). Mam pecha, dzisiaj cały dzień leje. Widoki gorsze, lecz w przerwach udało mi się zwiedzić JEDYNY FEUDALNY kraj na świecie. Feudalny jest faktycznie. System oparty jest na dzierżawie ziemi przez 40 panów feudalnych od właściciela wyspy, którym jest od pięciu wieków dziedziczny władca. Nosi tytuł Wielkiego Suwerennego Pana Sarku i jest jednocześnie lennikiem króla Anglii. Tytułem lenna składa królowej brytyjskiej daninę w wysokości 1,79 Funta (GBP). Nie żartuję, tyle bowiem wynosiło 1/20 uposażenia XVI wiecznego rycerza… Pan Sarku podlega administracyjnie Baliwowi Guernsey, a faktycznie jest jak niżej. Piszę o tym, gdyż tylko tutaj w świecie… czas się zatrzymał na średniowiecznych prawach. Między innymi:
– nie ma systemu podatkowego, gdyż obowiązują daniny feudalne (planują zmiany).
– nie istnieje podatek od dochodu, ale od kapitału. Pobierany raz w roku i służy celom socjalnym.
– zakaz poruszania się samochodami- można: pieszo, na rowerach, zaprzęgami konnymi i ciągnikiem rolniczym. W niedziele ruch traktorami jest zabroniony. A zapomniałbym, można jeszcze na wózkach inwalidzkich, ale tylko za specjalnym zezwoleniem lekarskim. Wydawałoby się, że wszystko to po to aby zachować spokój i ciszę… owszem! Ponadto na wyspie nie wolno słuchać radia… w miejscach publicznych.
– prawo męża do wychłostania żony, pod warunkiem użycia kija nie grubszego od małego palca osoby bijącej. No i najbardziej wyprowadzony z równowagi mąż, nie może pobić swojej drugiej połowy do krwi. Obecnie już nie obowiązuje.
– obywatel może zwołać sąd… w przypadku naruszenia jego prawa.
– Senior Sarku ma prawo egzekwować od swoich dzierżawców posiadanie muszkietu, na wypadek konieczności obrony wyspy (od lat 70-ch nie stosowany).
– Tylko Senior ma prawo hodować gołębie. Cóż za wyróżnienie! Tradycja jest nadal podtrzymywana, a dwór władcy utrzymuje etatowego gołębiarza.
– Na Sarku wciąż formalnie istnieje (choć, podobno nie stosowana) instytucja „prawa pierwszej nocy” przysługująca właścicielowi wyspy. Byłby z tym obecnie problem, gdyż Senior Sarku liczy… ponad 80 lat. Jego następcą będzie kobieta- mnie przemknęło… czy wtedy będzie obowiązywało to prawo, w wersji… kobiecej?
– No i na koniec sprawy porządkowe: posiadają jedną celę więzienną (zwykle pusta, chyba że jakiś turysta narozrabia…), oraz dwuosobowy oddział policji (wybierani na dwuletnią kadencję).
Nie ukrywam, że przygotowując wyprawę z dużym zainteresowaniem czytałem o zwyczajach, znanych mi wcześniej tylko z książek historycznych. Ale po kolei. Z zanikającej wolno mżawki wyłaniają się skaliste brzegi Sarku z małym portem, w którym jest miejsce tylko na przybicie jednego statku, a od przystani przechodzi się dalej przez tunel. Jest przypływ, więc pokład promu znajduje się na wysokości kamiennego mola.

01, port w Sark 02, Sark, prom Manche Iles Express
Przechodzę przez tunel… i znowu leje. Wskakuję do wagoniku kolejki traktorowej. Jedynymi pracującymi silnikami pojazdów są te w traktorach rolniczych. Zwykle używają je do prac polowych, ale wyprzedzając widziałem i inne poza rolnicze zastosowania: przewóz walizek do hoteliku, rozwożenie towarów i … zbieranie odchodów końskich z dróg na wyspie. A co? Jak się żyje z turystyki, to nie można pozwolić aby ten, za przeproszeniem, nie „uwalał” sobie butów w końskim gnoju. Jak dojechałem na górę (za 1-go funta), widzę mnóstwo postaci- kukieł symbolizujących obyczaje i zawody na wyspie. Ta postać z „flintą”, pewnie nawiązuje do w/w obowiązku posiadania muszkietu!

03, Sark, transport traktorowy do centrum 04, Sark
Jak pochodzisz po wyspie, a można to spokojnie zrobić przez kilka godzin pieszo, zauważysz: parlament, siedzibę właściciela, kilka sklepików, pocztę…

05, Sark, wypożyczalnia rowerów 06, Sark, poczta
Nie umknie ci informacja turystyczna wraz z małym muzeum, gdyż mieści się po drodze do głównych atrakcji wyspy. Pomiędzy zabudowaniami farm najliczniejsze były winnice oraz pastwiska bydła.

07, Sark, informacja turystyczna i małe muzeum 08, winnice Sark
Głównymi atrakcjami wyspy dla mnie, były widoki: na Wyspę Brecqhou, oraz na przesmyk w kierunku półwyspu nazywanego Little Sark. Wyspa Brecqhou, obecnie prywatna posiadłość, od 1993 roku jest traktowana jak quasi państwo. Piszę o niej pod Brecqhou (kliknij). Od wyspy Sark oddziela ją wąska cieśnina. Widok na drogę łączącą Little Sark z reszta wyspy, jest rozreklamowany w każdym folderze o Sarku. Droga schodzi w dół na przesmyk, z przepaściami z obu stron.

09, wyspa Brecqhou 10, przesmyk na Little Sark
Z zaprzęgów konnych korzystają co bardziej: leniwi, lub starsi wiekiem turyści. Jazda „człapiąco”, odbywa się pomiędzy głównymi atrakcjami turystycznymi oraz najważniejszymi miejscami, zwykle po nieutwardzonych drogach. Gdyby śladów po napędzie jednokonnym „owsianym” nie zbierano, pewnie każdy turysta miałby ich mnóstwo na własnych butach. Widziałeś kiedyś: postój dla zaprzęgów konnych”? Spotykałem już rożne, począwszy od wielbłądzich karawanserajów, a kończąc na zajazdach 30-mili- dla psich zaprzęgach. Czynny, koński był moim pierwszym. Nazywał się „Czekoladowy Garaż”.

11, transport na Sark 12, stop dla zaprzęgów konnych
Ofertą dla turystów jest opłynięcie łodzią wokół wyspy (foto). Jak wspomniałem, ja zadowoliłem się własnymi nogami. Po drodze polubiłem licznie występujące, zaczynające właśnie dojrzewać czarne jeżyny. Mniam, mniam. Widziałem jeżyny na straganach w Jersey- tutaj miałem je garściami. I za darmo! W drodze powrotnej, tuż przed zejściem do portu zmokłem solidnie. Lunęło a nie było gdzie się schować. Bez chowania się przed deszczem, na klienta, czekali właściciele zaprzęgów…

13, reklama hotelu i wycieczek łodzią 14, leje a na klienta się czeka...
Niżej masz mapkę wysp: Sark oraz Brecqhou z trasą mojego zwiedzania. Jak wsiadałem do tego samego promu z powrotem na Jersey, woda w porcie była już na poziomie… jakieś „minus” 7 metrów? Trzeba było najpierw zejść na piętro kamiennego pomostu, które wcześniej znajdowało się całkowicie pod wodą.

prom z/do Jersey

 

 

 
Przejście do następnej relacji: Brecqhou.
Przejście do poprzedniej relacji: Jersey
Przejście na początek trasy: Liverpool i Manchester