Anglia: Liverpool i Manchester, relacja z podróży.
Liverpool i Manchester, relacja z podróży.
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
W Wielkiej Brytanii jestem po raz kolejny. Przyleciałem Ryanairem do Liverpoolu i od niego rozpoczynam samotną wędrówkę, której celem jest zwiedzenie Walii oraz wysp od strony północnej i południowej. Miasta zachodniej Anglii zwiedzam przy okazji, gdyż stały się moimi bazami wypadowymi. Już w samolocie przekonałem się, jak wielu rodaków lata do Liverpoolu… do pracy. Siedząc w zapełnionym samolocie, mam obok dwie panie… lecące w odwiedziny do swoich dzieci. Z tyłu jakiś człowiek tłumaczy swojemu koledze, że powinien się zbuntować i nie pozwalać komuś tam w pracy… wchodzić sobie na głowę. W przerwach drzemki, słyszę jak ten z tyłu… „truje” na ten sam temat. Po wylądowaniu, na swoje nieszczęście zapytałem go, czy wie do której godziny jeżdżą autobusy z lotniska do miasta… Temat jego moralizowania zszedł na mnie: samotny „turysta”… a dlaczego sam, oszukają mnie … itd. No cóż… nie tłumaczyłem już dalej kim jestem i byłem naprawdę szczęśliwy, jak odszedł po bagaż. Na lotnisku pasażerowie z pełnego samolotu jakoś się rozpłynęli, pewnie ktoś na nich czekał. Jest noc po 23-j, autobusy nie kursują i tylko ja skorzystałem z taksówki. Po godzinie od wylądowania, jeszcze przed północą byłem już w swoim łóżku w Hatters Hostel. Lokalizacja w centrum starego miasta spowodowała, że wszędzie chodzę pieszo. Szczegóły organizacyjne mojej wyprawy umieściłem w informacjach praktycznych (kliknij). Pierwszy dzień w Liverpoolu był dniem organizacyjnym. Po godzinie wiem wszystko i mam kupione: bilety kolejowe na wycieczkę do Manchesteru, oraz bilety autobusowe- na transfer za półtora tygodnia do Bristolu. Dworce: kolejowy, autobusowy oraz promowe mam w zasięgu spaceru. Na zdjęciach pokazuję dwa widoczki uliczne: z okolicy mojego hotelu oraz widok na ratusz miejski.
Centrum przy Lime Street wokół Hali Koncertowej jest najbardziej reprezentacyjnym miejscem miasta. Znajdziesz okazałe budowle, miejsca historyczne z kilkunastoma pomnikami, teatry, muzea…
Zwiedziłem niewielkie Muzeum Sztuki, w którym jak zechcesz można zobaczyć niewielką kolekcję rzeźb, oraz malarstwo od wieku XVII do czasów współczesnych. Na zdjęciach pokazuję dwa obrazy, które mnie zaciekawiły. Pomimo, że wyglądają jak zdjęcie lub obraz historyczny, oba są prawie współczesne. Scena z wilkami walczącymi o przywództwo… skojarzyło mi się z … pracą w korporacjach (autor B. Goddard). Drugie dzieło ma tytuł „Spam smok”, Alana Macdonalda (2013).
Odkryłem trzygodzinną pieszą wycieczkę z przewodnikiem. W ten sposób zwiedzam główne zabytki. Z liczną grupką turystów chodzimy pomiędzy kolejnymi głównymi atrakcjami turystycznymi. Będąc w Liverpoolu nie sposób nie trafić na ulicę Mathew, na której w 1960 roku „urodził się” Zespół Beatles, chyba najpopularniejsza grupa muzyczna wszechczasów. Podobnie jak w kilku innych miejscach w świecie, kultowych dla fanów muzyki, Liverpool szczyci się Beatlesami. Dla celów turystycznych i rozrywkowych wszystkie miejsca, w których ten zespół występował, pnąc się po szczeblach muzycznej kariery, są wyeksponowane i „obrosły”: barami z muzyką, pubami i sklepikami, oferującymi pamiątki związane z zespołem. Na zdjęciach: początek Mathew Street oraz miejsce przy klubie Covern, w którym przy postaci jednego z Beatlesów turyści masowo się fotografują. Na ścianie baru umieszczono cegiełki z nazwami związanymi z Beatlesami, oraz nazwami innych zespołów z tamtych czasów. Jeżeli zechcesz, pójdziesz na wycieczkę „śladami” występowania Beatlesów (10 Funtów).
Liverpool leży na zachodnim wybrzeżu północnej Anglii nad rzeką Mersey, i sięga historią do XIII wieku. Miasto jest drugim po Londynie miastem portowym i jednym z najważniejszych ośrodków w historii Anglii. Wszystko dzięki handlowi niewolnikami a także handlowi i komunikacji pasażerskiej z Ameryką. Ostatni statek niewolniczy odpłynął stąd w 1807 roku. W wieku XIX, w czasie największej świetności Imperium brytyjskiego, nastąpił gwałtowny rozwój portu. Budowano kolejne doki. Liverpool był portem macierzystym dla… „Tytanica”. Wybudowano Kanał Manchesterski, który połączył to miasto z morzem. Liverpool osiągnął w 1931 roku ponad 800 tysięcy mieszkańców, a potem niestety rozpoczęło się spowolnienie gospodarcze . Obecnie mieszka w nim tylko ok. 550 tysięcy i następuje wolny rozwój. Miasto stało się ośrodkiem przemysłowym, kulturalnym i naukowym. Główne sześć zabytków miasta wpisano na listę… UNESCO. Miałem okazję zobaczyć je wszystkie. Nabrzeża dawnego portu i doków zamieniono na przystanie promowe: w kierunku Morza Północnego, Irlandii oraz Manchesteru. Stąd odpłynę również na Wyspę Mann. Nabrzeże lśni okazałymi hotelami, muzeami i miejscami historycznymi, które nazwano „Trzema Gracjami”. Miasto szczyci się okazałymi katedrami. Nie rozpisuję się, gdyż można to przeczytać w wielu przewodnikach. Ciekawostką w Liverpoolu jest duża brama wejściowa do dzielnicy chińskiej (foto). Została zbudowana w 2000 roku. W pobliżu okazałej katedry anglikańskiej zrobiłem na osiedlu mieszkaniowym zdjęcie drugie. Wydało mi się… takie angielskie.
Do Manchesteru postanowiłem pojechać pociągiem. Zależy mi bardziej na oglądaniu miasta niż okolicy z małego promu, który kursuje pomiędzy miastami. Po godzinie wysiadłem na stacji Manchester Piccadilly, na skraju starego miasta. Warto zacząć zwiedzanie od tego miejsca, gdyż przy stacji zaczynają bieg trzy bezpłatne linie autobusowe, którymi można dojechać do prawie każdego interesującego miejsca. Wsiadłem do małego autobusu linii nr 2 i dojechałem do informacji turystycznej. Tam zaopatrzony w potrzebne informacje i mapkę, ruszam dalej… pieszo. Zespół miejski Manchesteru jest większym miastem od Liverpoolu i widać w nim, że chyba nigdy nie ucierpiało w wielkich zawieruchach dziejowych. Nie licząc niestety… zamachów terrorystycznych… Miasto o historii siegającej czasów rzymskich (I wiek n.e.). Obecnie wielkie centrum przemysłu włókienniczego, maszynowego, elektrotechnicznego, samochodowego, lotniczego, papierniczego i odzieżowego. Zobaczysz w nim wiele oryginalnej odnowionej zabudowy, głównie z ostatnich wieków. Miasto jest… takie czerwone, od koloru cegieł starszych budynków. Po ulicach kursuje mnóstwo piętrowych autobusów. Na pierwszym zdjęciu pokazuję ulicę w samym centrum, z ciekawymi kominami na jednym z dachów, oraz wieżami ratusza w tle. Druga fotka to jeden z zespołów „czerwonych” obiektów.
Odległości nie są zbyt wielkie i pozwalają przez kilka godzin, zwiedzić całe centrum starego Manchesteru. Tuptam sobie wolniutko, zaglądam tu i tam, między innymi do dwóch muzeów: Historii Ludzkiej Cywilizacji oraz Biblioteki….. Podoba mi się oryginalna gotycka biblioteka. Po drodze mam kilka kościołów, teatry… i gwar straganów z roślinami ozdobnymi, które rozłożyły się na głównych traktach spacerowych. W pobliżu katedry znalazłem najstarsze budynki miasta Old Wellington (foto). Przetrwały od 1552 roku a skończyły fizycznie żywot w roku 1996, wskutek zamachu bombowego. Na szczęście pieczołowicie je odrestaurowano. Znajdziesz wiele szczególnych miejsc, jak na drugiej fotografii. Możesz wejść np. do Narodowego Muzeum Futbolu (wstęp wolny). Może ciekawy pomysł dla fana sportu, mając w pamięci dwie dobrej klasy drużyny piłkarskie Manchesteru. Moją relacją, nie chcę jednak powielać przewodników.
Pogodę mam „wyspiarską”: kropi, pada i znowu słońce wygląda zza chmurek. W sumie zdjęcia wychodzą takie sobie. Na skwerku Lincolna patrzę na pomnik i wydaje mi się … znajomy. Okazało się, że na fortepianie z wpatrzonymi w niego… uzbrojonymi postaciami z naszych zrywów powstańczych, gra mistrz Fryderyk Chopin (był przez pewien czas mieszkańcem miasta). Trochę zmęczony pięciogodzinnym zwiedzaniem, wsiadłem jeszcze do dwóch linii w/w autobusów i objechałem całą trasę. W końcu krótka drzemka w drodze powrotnej pociągiem. Trzeci dzień w północno-zachodniej Anglii, do południa spędzam w Liverpoolu na spacerze do katedr: katolickiej i anglikańskiej. Zwróciłem uwagę na dobre oznakowanie turystyczne Liverpoolu. Wszędzie trafisz bez podpytywania, dzięki licznym szczegółowym drogowskazom (foto). Wieczorem odpływam promem na północ.
Przejście do następnej relacji: Wyspa Mann