Sztokholm, relacja z podróży
Szwecja- Sztokholm, relacja z podróży.
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Trasę obecnej wyprawy po „Krajach Bałtyckich” zawsze odkładałem… na później. Bo to: blisko, łatwo tam dojechać, bezpiecznie i tak ogólnie… jak będę w gorszej kondycji fizycznej, to też zwiedzenie tych rejonów Europy będzie możliwe. Wszystko prawda. Do dokładniejszej przymiarki zwiedzania doszło przypadkiem rok temu, gdy przyjaciele: Wiesia i Tadeusz z Brzezin poruszyli temat takiej podróży. Mieliśmy jechać ładnych parę tysięcy kilometrów, moim samochodem, wokół całego Bałtyku aż po koło podbiegunowe, i wrócić przez mosty duńskie. W końcu, ze względów zdrowotnych nic z tego nie wyszło (pozdrawiam Wiesię i Tadeusza), a ja ruszyłem krótszą trasą. Moja wyprawa po krajach przyległych do północno-wschodniego Bałtyku, obejmuje: rejon Archipelagu Sztokholmskiego w Szwecji, Wyspy Alandzkie, Estonię, Łotwę, Litwę oraz rosyjski Obwód Kaliningradzki. Szczegóły organizacyjne pokazuję w informacjach praktycznych (kliknij). Przyleciałem samolotem Wizz Air na lotnisko Skavsta, oddalone o ponad 100 kilometrów od stolicy Szwecji. Dzięki dobremu połączeniu autobusowemu po 2 godzinach od wylądowania, byłem już w centrum Sztokholmu na Dworcu Autobusowym Cityterminalen. Mój zarezerwowany wcześniej Hostel Craaford Place, miałem w zasięgu 10-minutowego spaceru. Po drodze wyciągnąłem aparat fotograficzny, aby strzelić fotkę widoczkowi dworca na tle okazałego centrum miasta (patrz foto). Pogoda, jak na koniec kwietnia w zimnej Skandynawii, całkiem niezła: 12 stopni i słoneczko. Hostel mieści się na siódmym piętrze i mam z jego okien kolejną panoramę miasta.
Popołudnie spędziłem na głównej ulicy miasta Drottningatan. Ulica biegnie przez centrum i jest w całości wyłączona z ruchu kołowego. Zacząłem od końca i idę wolno w stronę starego miasta. Zaglądam do sklepów i sklepików. Wiele restauracyjek oraz miejsc z rogatymi skandynawskimi pamiątkami. Sam nie wiem, kiedy minęło mi ponad trzy godziny. Doszedłem do początku ulicy i zboczyłem na wyspę Kungsholmen, zwabiony widokiem złotej kopuły z trzema koronami na wieży ratusza miejskiego. Zwróciłem uwagę na konnych policjantów patrolujących miasto.
Zaciekawiła mnie wystawa jednego ze sklepików, na której widoczny w głębi miejscowy rzeźbiarz, prezentował swoje niewielkie drewniane figurki (foto). Na pewno nie zainteresuje Cię cena tech rękodzieł!. Drugie zdjęcie wykonałem pomnikowi żebrzącego zwierzęcia. Skojarzyły mi się z tą figurką… postacie kilkunastu, opatulonych w koce i bardzo ciepłą odzież kobiet, które oczekują na „co łaska”. Sądząc po oferowanych przez nich: książkach o Romach i przewodnikach, to romskie kobiety z Bulgarii i Rumunii. Niektóre z nich również śpią w tych miejscach, a w dzień siedząc na worach z kocami itp., żebrzą.
Miasto Sztokholm leży w środkowej części Szwecji na 14 wyspach, które połączone są ze sobą 53 mostami oraz lądzie stałym nad zatoką Saltsjön (Morze Bałtyckie) i jeziorem Melar (Mälaren), wraz z łączącą je cieśniną Norrström. Cały obszar stołeczny Sztokholmu obejmuje m.in. Archipelag Sztokholmski, czyli 24 000 wysp, wysepek i skał przybrzeżnych. Te sprawiło, że miasto jest nazywane „Wenecją Północy”. Dwie trzecie miasta stanowi: woda, lasy i parki. Nie znajdziesz w nim wieżowców oraz bardzo wysokich budynków ze szkła i aluminium. Cały drugi dzień w Sztokholmie spędziłem na pieszym zwiedzaniu centrum miasta. Wykorzystałem w charakterze przewodnika broszurkę z trasą autobusu turystycznego typu „wejdź- wyjdź”. W informacjach turystycznych znalazłem komplet mapek, przewodników, również w języku polskim. Miasto ze swoimi licznymi kanałami, zaciekawia i zachwyca, widokami: okazałych budowli, pałaców, kamienic i kościołów. Na zdjęciach niżej: kolejne widoki, na drugim budynek opery z widoczną wieżą kościoła Św. Jakuba (ewangelicko-luterański Szwecji). Nawiasem mówiąc, Szwedzi należą do jednego z najbardziej ateistycznych społeczeństw Europy (64% ateistów), obok: Czechów, Estończyków, Norwegów i Duńczyków.
Najbardziej reprezentacyjnym miejscem Sztokholmu jest wyspa Gamlastan z: Pałacem Królewskim, budynkiem parlamentu i starym miastem. Szwecja była dawniej państwem Wikingów, później, zwłaszcza w wieku XVII była światowym mocarstwem. Obecnie pozycja królewskiego władcy została sprowadzona prawie wyłącznie do rangi reprezentacyjnej. W okresie II wojny światowej Szwecja zachowała neutralność i dzięki temu uniknęła zniszczeń, a to widać podczas zwiedzania. Kłaniają się z tych murów wieki historii. Na kolejnych fotografiach pokazuję: widok na ulicę Drottningatan przez bramy Parlamentu, oraz kolorowe uliczki starego miasta. Moim skromnym zdaniem, Sztokholm jest jedną z najwspanialszych stolic Europy.
Szwecja jest prężnym krajem z licznymi znanymi w świecie markami towarowymi, do których należą: Volvo, Scania, Ericsson, Elektrolux, Nordea Bank, oraz wiele innych, w tym Ikea. Szwecja to też wiele bogactw naturalnych, zwłaszcza rudy żelaza… i przemysł zbrojeniowy. Ponad 90 % powierzchni kraju stanowią lasy… Szwecja to także Nobel. W Sztokholmie znajduje się 70 muzeów, a muzeum Nobla znajdziesz na starym mieście (foto). Jak poszukasz, to trafisz i a muzeum twórczyni słynnej Pipi Langstrum. Mnie zaciekawił, przypadkowo spotkany najmniejszy pomnik Sztokholmu. Nie ma go w przewodnikach, ale znajdziesz go na starym mieście w pobliżu Pałacu Królewskiego, na dziedzińcu kościoła fińskiego (Finska Kyrkan). Piętnastocentymetrowa metalowa figurka przedstawia chłopca patrzącego na księżyc: „Jarnpojke”- artystki Liss Eriksson. Główka lśni, wypolerowana dłońmi turystów- jej pocieranie podobno przynosi szczęście. Ułożone przy pomniku drobne monety pokazują skalę jego wielkości.
Jednym z bardziej interesujących miejsc jest wyspa Djurgarden, na której spędziłem trzeci dzień w stolicy Szwecji. Można na wyspę: przyjść piechotą, wjechać autobusem i tramwajem, lub przypłynąć promami z trzech miejsc. Ja przyszedłem i zacząłem zwiedzanie od muzeum statku Vasa. Jest to jedno z najczęściej odwiedzanych muzeów miasta. Pokazano w nim prawdziwy XVII-wieczny okręt, który zatonął w porcie sztokholmskim, wypływając w pierwszy rejs 10 sierpnia 1628 roku. Po 333 latach, w 1961 roku, udało się wydobyć wrak z dna morza. Odbudowany okręt jest ozdobiony setkami kunsztownych rzeźb i w 98% składa się z oryginalnych części. Pokazano w muzeum unikalny obraz Szwecji tamtych czasów (foto). Innym miejscem do zwiedzenia, zwłaszcza dla miłośników muzyki, jest muzeum zespołu Abba.
Czy zastanawialiście się kiedyś nad pochodzeniem słowa „skansen”? Otóż, pochodzi ona od pierwszego na świecie muzeum na otwartym powietrzu, które zostało otwarte w 1891 na wyspie Djurgarten. Na dużej powierzchni umieszczono 150 oryginalnych XIX budynków szwedzkiego miasteczka i prowincji. W tej miniaturce Szwecji, do większości: warsztatów, chat i sklepów można wejść do środka, gdzie spotkasz aktorów w ówczesnych strojach, którzy wykonują tamte zajęcia: szklarzy, piekarzy… Na terenie znajduje się też małe Zoo. Na zdjęciach pokazałem antyczny młyn i rogatą owcę.
Wracając do centrum zrobiłem ostatnie dwa zdjęcia panoramy miasta, nazywanego „Wenecją Północy”.
Ostatni, czwarty dzień jest tylko podróżą promem „Baltic Princess”, po archipelagu wysp i wysepek oddzielających Sztokholm od Bałtyku. Myślałby ktoś, że wypłyniemy na otwarte morze. Nic bardziej błędnego. Płyniemy prawie cały czas pomiędzy wyspami i wysepkami archipelagu. Piszę relację z podróży i nie wiedzieć kiedy, nagle prom płynąc w pobliżu brzegu (po 6 godzinach), nagle zwalnia- jestem w Marienhamn stolicy Wysp Alandzkich. Na zdjęciach pokazuję widoczki po drodze…
Obok pokazałem mapkę mojej trasy zwiedzania w Archipelagu Sztokholmskim.
Następna relacja będzie z: Wysp Alandzkich