Szkocja część I (w czerwcu 2012r.)
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Ten piękny północny rejon Wielkiej Brytanii zwiedzam w czasie miesięcznej podróży, która obejmuje oprócz Szkocji także: Irlandie, oraz wyspy szkockie i norweskie w stronę Spitsbergenu.
EDYNBURG. 400 tysięczna stolica Szkocji Edynburg (ang. Edinburgh) przywitał mnie o poranku rześkim chłodkiem i słoneczkiem. Sam hotel zachwycił swoimi zabudowaniami oraz lokalizacją u podnóża klifu wygasłego wulkanu
Stwierdziłem, że Edynburg najlepiej zwiedzić pieszo i autobusem turystycznym. Wsiadłem w piętrowy czerwony autobus „City Sightseening” za 11 F. Przez kilka godzin najpierw objechałem z przystankami na zwiedzanie rejon starego miasta. Centrum miasta rozdziela na pół handlowa ulica Princes Street. Po jej południowej stronie znajduje Stare Miasto, które skupia się wzdłuż Królewskiej Mili – ulicy biegnącej od Zamku Edinburgh do pałacu królewskiego Holyroodhouse. Znajdują się tutaj prawie wszystkie główne zabytki miasta. Rozpocząłem zwiedzanie od strony Zamku, zbudowanego na wzniesieniu Castle Rock. Historia zamieszkiwania Szkocji sięga ponad 5000 lat p. n.e. W epoce brązu 1000 lat p.n.e., król Nortumbrii Edwin założył tutaj twierdzę obronną. Od niego też nazwano miasto. Walczono na tych ziemiach prawie zawsze. W Szkocji jest klimat umiarkowanie ciepły morski, a to powodowało, że w ciągu wieków dochodziło w niej do konfrontacji różnych kultur i ludów. Począwszy od Piktów, Celtów, Normanów, Rzymian i Anglów. Rządzili tutaj wikingowie, królowie szkoccy i angielscy. Od 1707 r. Szkocja jest częścią W. Brytanii. Jednak w 1999r. wybrano własny parlament i premiera a w 2007 r. przedstawiono projekt ustawy o referendum niepodległościowym. Należą do niej także wyspy na Morzu Północnym, oraz kontroluje wydobycie ropy na tych akwenach. Tyle o podstawowej historii.
Szkocję zamieszkuje nieco ponad 5 milionów obywateli, a po wejściu Polski do Unii Europejskiej także znaczny odsetek naszych rodaków. Przeczytałem że w Edynburgu jest zarejestrowanych 20 tysięcy Polaków (a niezarejestrowanych ?- podobno 2 razy więcej). Policzyłem, że to oznacza prawie 10 % mieszkańców . Podobno od 2008 r. liczba ta się zmniejsza. Jechałem do Szkocji z Łodzi w dużym zapełnionym samolocie z dużą ilością rodzin z dziećmi. Na miejscu także często słyszałem nasz język ojczysty. Od spotkanego warszawianina Sławka usłyszałem, że niestety tutaj także jest sporo negatywnych opinii dot. pijaństwa itd. Zapytałem ile się tutaj zarabia: podobno ok.1000 F miesięcznie. W podobnej wysokości jest tez zasiłek dla bezrobotnych. Nie wiem jaka jest prawda- nie sprawdziłem tego u źródła. Tyle o tym. Wracam na Royal Mile. Zrobiłem mnóstwo zdjęć. Urzekły mnie zabudowania wokół tej średniowiecznej arterii komunikacyjnej. W okolicznych kilkudziesięciu uliczkach można poczuć klimat minionych wieków. Czułem się tak jakby mi wieki historii tego miasta zaglądały przez ramię w monitorek kamery.
Katedra St.Giles ma swoje dzieje związane ze zmianami w kościołach chrześcijańskich. Bardzo piękne witraże i ciekawa architektura wnętrza.
Whisky Heritage Centre za nieco słona opłatą ponad 20 F, można zapoznać się z tajnikami wyrobu tego narodowego trunku Szkotów. Nie sądziłem że jest aż tak dużo gatunków whisky.
Edynburg zadziwia także fasadami domów i wystającymi elementami elewacji poza obrys budynków. Wystające wieżyczki, w różny sposób połamane krawędzie dachów itd.
Przy Princes Street zachwyca Scott Monument pomnik zbudowany ku czci żyjącego na przełomie 18 i 19 wieku największego szkockiego pisarza , piewcy rycerskiej Szkocji i piękna jej przyrody. Jego okolica także powoduje że nie wiadomo w która stronę obrócić obiektyw aparatu.
Wiedziałem, przed przyjazdem tutaj że narodowym strojem Szkotów jest kilt (spódniczka w kratę)… Myślałem sobie: folklor okazjonalny i tyle, facet w kiecce, itp. złośliwości. Patrząc na ten strój wymyśliłem na poczekaniu zagadkę turystyczną: jaki to kraj w którym meżczyzna używa damskiej torebki? Tu dla mnie pełne zaskoczenie bo widziałem czasami mężczyzn na ulicy w tych strojach, a patrząc na sklepy z odzieżą doszedłem do wniosku że jest kilka rodzajów tych strojów: bardziej i mniej eleganckich, bardziej kolorowych i stonowanych, w kratę i bez niej. A propos te wzory tzw szkockiej kraty są wzorami klanów i rodów szkockich.
Uliczni dudziarze i przebierańcy za opłatą mieli bardzo dużo klientów z wielojęzycznego tłumu turystów z całego świata.
Rankiem następnego dnia wyjeżdżam autobusem do Glasgow (niedrogo z dworca autobusowego co 15 minut, półtorej godziny jazdy). Wyjeżdżając na obrzeżach sfotografowałem kilka domów współcześnie wybudowanych.
GLASGOW
Jest najludniejszym miastem Szkocji ze swoimi 600 tys. mieszkańców. Tutaj także znacząca ilość naszych rodaków. Idąc ulicami co rusz słyszałem język ojczysty. Spotkana para młodych nieco ponad dwudziestoletnich ludzi poinformowała, że w okolicy ich miejsca zamieszkania mieszka ponad 200 młodych rodzin z dziećmi. Potwierdzili też moje wcześniej uzyskane informacje o pracy Polaków w Szkocji. Przyjmują pracę za mniejsze stawki od tubylców, a tzw fachowiec rzemieślnik zarabia nawet do 15 F/godzinę pracy. Miasto ładne, czyste, w którego centrum jest znaczna ilość zabytkowych budynków, choć moim zdaniem nie tak starych jak w Edynburgu. Miejsca ciekawe turystycznie są w różnych miejscach miasta w odróżnieniu od stolicy. Najlepiej zwiedzić miasto autobusem turystycznym z przewodnikiem. Objazd trwa ok. 2 godzin i tu także można wysiadać, zwiedzać i jechać dalej kolejnym busem za kilkanaście minut. Zajęło mi to ładnych parę godzin. Centralnym miejscem tego miasta jest George Sguare. Rodzaj rynku otoczony historycznymi obiektami. Najbardziej okazały jest 19 wieczny gmach City Chambers. Miałem pecha bo plac był rozkopany.
Miasto jest podzielone regularną siatką ulic i nie można się tutaj zgubić. Średniowieczna katedra w Glagow jest nieco poza centrum i zachowała się w oryginalnej postaci. Katedra ma dwa poziomy i w krypcie grobowiec św.Munga. Obok niej na wzgórzu nekropolia.
Miasto posiada dużą Galerię Sztuki Współczesnej- Gallery of Modern Art. oraz najczęściej odwiedzaną Kelvingrove Art Galery w okazałym budynku z czerwonego piaskowca.
Jest tutaj kilka szkół wyższych. Najbardziej okazałe są budynki Uniwersytetów: Glasgow i Strathlyde.
Przez miasto przepływa rzeka Clyde nad którą jest kilka mostów. Mieszkam w hotelu nad jej brzegiem. Kiedyś duży port w Glasgow z stoczniami i dokami, podobnie jak miasto Glasgow dawniej przemysłowy gigant, znany z przemysłu stoczniowego i ciężkiego. Obecnie dużo się zmieniło- ten rejon miasta jest zamieniany na dzielnice mieszkaniowe, handlowe i rekreacyjne, a miasto zdobyło w 1990 r. tytuł Europejskiego Miasta Kultury.
Przez centrum przebiega ulica Buchanon, zamknięta dla ruchu kołowego. Jest miejscem spacerowym z centrami handlowymi, sklepami i restauracjami. Po południu zapełniona mieszkańcami i występującymi „cudakami” próbującymi zdobyć co nieco grosza.
Podobał mi się centralny dworzec kolejowy i ulice Glasgow z piętrowymi autobusami.
Załączam jeszcze zdjęcia budynków mieszkalnych na obrzeżach miasta.
Reszty mojej podróży po Szkocji szukaj w części II, która obejmuje Invernes, jezioro Loch Ness oraz Aberdeen i wyspy szkockie.