Po raz kolejny rozpoczynam podróż dookoła świata od kontynentu południowo amerykańskiego. Zaczynam od trzech Gujan. Tak je nazwałem gdyż istniały jeszcze niedawno, w drugiej połowie XX wieku. Były to kolonialne Gujany: francuska, holenderska i brytyjska. Teraz francuska jest częścią Unii Europejskiej jako departament zamorski Francji, a dwie pozostałe są niepodległymi państwami. Wszystkie sąsiadują ze sobą oraz z Brazylią. Są krainami wilgotnych równikowych dżungli, sawanny, dużych rzek, ale i: żółtej febry, malarii, dengi i podobnych tropikalnych paskudztw, od których cierpnie skóra… Trzeci dzień podróży jest przyjemniejszy, znów jestem w tropikalnej Ameryce: zwiedzam i organizuję dalszy pobyt. Pot niestety, próbuje wszelkimi porami, zmoczyć koszulę z długimi rękawami, i cóż… trzeba się zaaklimatyzować. Normalnym zwyczajem w Gujanach będzie antymalaryczna profilaktyka: zakrywanie gołej skóry, środki odstraszające krwiopijcze komarzyce i … malarone. Zaraz wyjdę na „brudasa”, ale sądzę, że lepiej mieć ubiór we wzorki, bo szybko będą kolejne „wzorki” od zaschniętej soli. Marudzę, można się przyzwyczaić. Rano o dziewiątej stoję w kolejce ciemnoskórych kreolów i mulatów przed Konsulatem Surinamu. Przez kilkanaście minut przyglądam się tłumowi, kłębiącemu się po drugiej stronie ulicy. Moja kolejkowa sąsiadka mówi mi, że to są imigranci „polityczni” z Brazylii i portugalskojęzycznych krajów Afryki zachodniej. Dla Brazylijczyków, Gujana Francuska to także „unijne wrota imigracyjne”, podobne do tych w … Grecji i Turcji… Niżej dwa zdjęcia. Pelną relację z podróży znajdziesz TUTAJ.
Komentarze (3)
Powodzenia Pawle. Trzymamy kciuki.
Dziękujemy za pamięć! Dużo szczęścia w dalszej podróży! ☺
Dzien dobre,
Bardzo dzienkuje dla te wiadomosczi, belam 6 lata w Cayenne.
Szwesko naj lepzego dal was.
Krystyna z Nouméa.
Nouméa – Nelle Calédonie