Z Pustyni Kalut do starożytnej Persji: Sziraz, Persepolis, Isfahan …
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Iran zwiedzam podczas długiej podróży, która nazwałem: „Zakaukazie i okoliczny Jedwabny Szlak”, w październiku 2012 roku. Wcześniejszą relację znajdziesz tutaj: Z Teheranu przez Meszhed do Yazdu. Przeskoku z Yazdu do Kermanu, przez pustynny krajobraz, dokonałem autobusem w dzień (bus tani za 3 USD-360 km.-5 godzin). A tak w ogóle w Iranie obecnie są 3 klasy autobusów: VIP, Scania i zwykle. Różnią się standardem i posiłkiem. VIP = sypialne miejsca + posiłek, Scania = standardowe siedzenia + posiłek, zwykłe (różne marki )= tylko uśmiech stewarda. W VIP-ch cena wyższa do 80% od Scanii, Zwykłe nieco tańsze. W południe witam Yazd, pytam o możliwości przejazdowe do Shiraz i rozglądam się za transportem na Pustynię Kalut. Miasto Kerman różni się od innych chociażby pumpiastymi jasnymi spodniami mężczyzn. Mówi się o Kermanie jako mieście prawdziwie wschodnim. Architektonicznie nie ma większych róznic. Zwiedzić ( z obiektów historycznych) można : meczet, łażnię Ebrachima Chana, bazar, tzw. dom lodowy… Obejrzałem pobieżnie z zewnątrz i postanowiłem odpuścić sobie dokładne zwiedzanie (takie sobie). Postanowiłem skrócić pobyt w Kermanie i wyjechać na 6 godzinną wycieczkę do moim zdaniem najciekawszego miejsca regionu: na Pustynię Kalut. Informację o niej zawdzięczam relacji innego polskiego podróżnika Kozoka… (którego pozdrawiam). Jest to wyjazd na odległość 140- 160 km / w jedną stronę. Na dworcu autobusowym (bez naganiaczy i pośredników) wynegocjowałem cenę 20 USD za taxi na całą trasę. Przed ruszeniem w drogę kierowca pomimo nie rozumienia ani słowa po angielsku, zaprasza „ językiem ogólno turystycznym” na obiad do swojego domu (nowy blok na obrzeżach miasta): ryż + fasola z kurczakiem w sosie+ placek chlebka. Do tego jogurt i pyszne daktyle. Mniam , mniam. W dalszą drogę na wycieczkę jedzie także małżonka kierowcy zabierając koszyk piknikowy. Dobra droga przez wzgórza okalające 540 tysięczny Kerman, i coraz wyższe góry w kolorach beżowych. Co kilkanaście kilometrów zatrzymujemy się na fotografowanie gdyż nie mogę się powstrzymać od włączania kamery.
Przełęcz górską pokonujemy w długim tunelu, a za nim mijamy zielone oazy wiosek wśród nagich górskich zboczy. Zatrzymuję się w Sirch i w innych miejscach, podziwiając zmieniające się wciąż widoki.
Już po 95 km od wyjazdu jest Shahdah. Mijamy szybko to pustynne miasteczko ( niewarte zwiedzania), zostawiając góry za plecami. Za kilka kilometrów od Shahdah z prawej strony widzę beżowo- pomarańczowe ostańce skalne, ciągnące się wzdłuż asfaltowej drogi przez pustynię. Po dalszych około 4o km droga wiedzie już między nimi. Niesamowite kształty przypominające antyczne ruiny wystające z ciemniejszego piasku. W zależności od wyobraźni znajdziesz różne kształty zwłaszcza w bocznym oświetleniu zachodzącego słońca. Można drogą pomiędzy nimi jechać dalej. My po kilku kilometrach zrobiliśmy piknik. Ja spacerowałem i podziwiałem niespotykane piękno tego miejsca. Szkoda że słonce tak błyskawicznie zniknęło za górami, i szybko zapadał coraz większy mrok. Po zachodzie skosztowałem z kosza piknikowego połamanego bloku cukrowego z herbatą.
Powrót był szybki nie licząc stopu przy sklepie, z pysznymi dojrzałymi ciemno czerwonymi granatami. Nie wiadomo kiedy jest po 20-j, i mój dworzec autobusowy. Kupuję na 21,30 bilet na VIP-a do Shiraz (570 km-9,5 godz.-4,6 USD). Siódmego października Very Important Passenger (VIP), już o 6.00 obudził się na dworcu w Shiraz. Tak szybko minęła noc! Zabrałem swoje zabawki i wio na dworzec pomyśleć co dalej. O 7-j miałem już zaplanowane następne 2 dni. Nocleg w Shiraz jeden, i potem przeskok kolejny do Isfahanu (kupiłem Vip-a- spodobał się moim kościom, znowu 4,6 USD za 560 km). Taxi (za 1 USD) do hotelu Saadi w centrum (8,3 USD/pokój 2 osobowy). Taki sobie. Zostawiam bagaż i jadę na wycieczkę do starożytności w … słynnym Perespolis (taxi 10 USD-60 km). Na teren ruin nie można wnosić większego bagażu (jest przechowalnia). Wstęp 0,17 USD, bez muzeum – nieczynne. Zwiedzam te ruiny starożytnej stolicy Persji. Istniała od 518 r. p. n.e. i olśniewała swoja świetnością do roku 330 p.n.e., kiedy to zdobywca Aleksander Wielki, kazał je podpalić (podobno pod wpływem alkoholu i kobiet). Z pałaców Dariusza I Wielkiego zostały wyłącznie ruiny, w których obecnie interesująca jest: brama Wszystkich Narodów, z 2-ma skrzydlatymi bykami, wysokie kolumny sterczące z innych budowl
Jest też miejsce audiencyjne władcy: 4.800m kwadratowych sali z 100 kolumnami, z których zostały wyłącznie kikuty podstaw.
Zachowało się nieco płaskorzeźb wiernie oddających wygląd przedstawicieli różnych narodów tej epoki składających dary…
W dawnym haremie zorganizowano muzeum. Jest też kilka takich zabytków , których kopie spotkasz w całym Iranie w sklepach z pamiątkami.
Nad ruinami miasta w zboczu góry znajdują się dwa grobowce: Artakserksesa II oraz III. Jest z nich doskonały widok na ruiny i całą okolicę. Widać że czasami w ruinach są organizowane imprezy światło i dźwięk. W okolicy Persepolis można jeszcze zwiedzić odległe o 80 km Pasargady (też dawna stolica z podobnego okresu) i znajdujące się przy nich pozostałości po super uroczystościach z okazji 2500-lecia Iranu, zorganizowane w 1971 r. przez ostatniego szacha Iranu Reza- Pahlawiego. Natomiast odległe tylko o 6-7 km są grobowce Naksze Rostam (Naqsh-e Rostam), i je postanowiłem też zwiedzić. Wstęp 0,17 USD. Pochowano tu królów perskich: Dariusza I i II, Artakserksesa (Artaxerxesa) I oraz Kserksesa (Xerxesa) I. Wejść do grobowców nie można, gdyż znajdują się wysoko w pionowym górskim zboczu. Wyraźne płaskorzeźby dodają uroku temu miejscu. Naprzeciw grobów ruinka o nieznanym przeznaczeniu. Jedną z wersji jest świątynia ognia. Załączone zdjęcia są z Naksze Rostam.
Z powrotem pojechałem taniej. Chciałem sprawdzić za ile to jest możliwe, no i miałem nieco czasu. Z Persepolis do grobowców i dalej do pobliskiego miasteczka Marw Daszt (Marvs Dath)taxi za 3,2 USD, i dalej do Shiraz mini busem za 0,27 USD, (lub możliwa taxi z dosiadką za 0,67 USD). Mini busik jedzie jak skompletuje pasażerów, podobnie taxi z dosiadką. Mini bus kończy bieg na dworcu busików w pobliżu dworca autobusowego: terminole karandisz. Stamtąd do hotelu taxi za 1 USD. Policz sam co Tobie się opłaca. Drugi dzień zwiedzania poświęcam 1,3 mln/ Sziraz (Shiraz)
Pospałem sobie dzisiaj. Ruszam o 9-tej tylko pieszo. Sziraz istniało już przed powstaniem Persepolis- a i dzisiaj ma duże znaczenie gospodarcze. Znajdowało się na jedwabnym szlaku i było irańskim ośrodkiem poezji i filozofii. Irańczycy w marcu 2011 r. uczcili swoich ważnych obywateli miasta umieszczając ich na kolumnadzie w centrum miasta (od wieku II do XX ). Tuż obok mam Twierdzę Karim Chana. Znajduje się na placu w samym centrum miasta. Wygląda okazale i imponująco z zewnątrz. Jest wysokie mury na narożnikach posiadają okrągłe baszty (Wstęp 0,17 USD). Wewnątrz już nie tak super. Oglądam łaźnie, główne pomieszczenia i muzeum .
Następnie tuptam kilka minut do tutejszego miejsca świętego Mauzoleum Mira Sajjeda Ahmada. Był bratem Imama Rezy z Meszhedu. Z zewnątrz niepozorne zwłaszcza wobec prowadzonych przed nim potężnych robót budowlanych. W depozycie musiałem zostawić plecaczek z kamerą foto. Wszedłem bez najmniejszych problemów: skąd jesteś?- Lachiston- serdecznie witam w Iranie. Wewnętrzny dziedziniec jest obszerny, ale największe wrażenie robią sale modlitewne wokół kamiennego sarkofagu oraz żyrandole. Same lusterka większość w kolorze srebrnym i złotym. Wszedłem do wszystkich pomieszczeń oraz zwiedziłem dodatkowo płatne muzeum (1 USD). Oczywiście zasady zachowania identyczne jak w pozostałych miejscach świętych w islamie: mężczyźni długie spodnie i długie rękawy, kobiety czador i szczelnie osłonięte włosy. Wychodzi się tyłem. Wyszedłem na zewnątrz i uliczką wchodzę w bazar. Tam wokół jest cały labirynt zadaszonego bazaru. Gdybym nie pytał o nazwę ulicy lub nazwę np. meczetu, pokazując perską pisownię z przewodnika , błądziłbym długo. Niezłe miejsce do zakupów i spędzenia kilku godzin ( ale w południe ok. 13-14 ruch zamiera na ok. 2-3 godziny sjesty).
Idę jednak dalej bo i tak do kolejnych miejsc turystycznych, muszę przechodzić przez bazar ( a właściwiej bazary). Jestem przy XIX wiecznym Meczecie Nasira ol Molka (wstęp 0,5 USD). Z zewnątrz nieciekawy, ale za w środku bogate zdobienia. Wchodzę wszędzie robiąc zdjęcia. W pobliżu znajduje się niewielki Ogród Naranjestan (Pomarańczowy). Wewnętrzny dziedziniec obsadzony drzewami pomarańczowymi. W drugim końcu ogrodu znajduje się pałac szachów z dynastii Kadżarów (wstęp 1 USD, cena obejmuje muzeum pałacowe).
Wracam na bazar i po pół godzinie wolnego spaceru pomiędzy sklepami i straganami, jestem w mieszczącym się na nim Meczecie Vakil (wstęp 0,5 USD). Interesująca sala główna z kamienną kolumnadą. Zrobiło się popołudnie. Postanowiłem zobaczyć jeszcze Mauzolea za rzeką. No i zanim tam trafiłem… minęło 2 godziny. Szedłem „na czuja” , tylko nie zwróciłem uwagi że te uliczki mocno zakręcają. W końcu zadowolony widzę rzekę … bez kropli wody, a za nią ładną kopułę Mauzoleum Alego ebn- e Hamze ( bez opłat). Ładne lustrzane wnętrza. Trochę dalej za parkiem Mauzoleum największego irańskiego poety Hafiza. Irańczycy go uwielbiają i znają jego utwory. W Mauzoleum sarkofag poety stoi pod dachem z kolumnami. Wokół na zadaszonych tarasach mnóstwo cytatów (niestety tylko w perskim). Zauważyłem sporo młodych Irańczyków obojga płci
Wracam przez park gdzie rodziny i grupki osób robią pikniki w cieniu ogromnych cyprysów ( niektórzy w rozbitych namiotach). Wymiguję się od poczęstunków i pociągania z fajek wodnych. Znowu błądzę bo moja ulica Hafez kończy się bez odgałęzienia na bazarze. Wchodzę pod dach- oglądanie towarów mi zbrzydło, w lewo, w prawo… , i teraz pytam już o drogę na rozgałęzieniach. W hotelu jest 19.00 i nie wiem kiedy na wędrowaniu ulicami Szirazu minęło mi 10 godzin. O godz.23-j z Terminole Karandisz , jako pasażer VIP-a odjeżdżam do Isfahanu (Esfahanu). Wcześniej robiąc notatki w poczekalni wzbudzam zainteresowanie, a na pewno bym się najadł gdybym przyjął poczęstunki w dworcowej knajpce. Rankiem przed 6-tą już mnie budzą, bo dojechaliśmy do kolejnego historycznego perskiego miasta na jedwabnym szlaku. Jadę taxi (1 USD) do Hostelu Amir Kabir (niecałe 7 USD za mini jedynkę). Hotelik taki sobie warunki raczej proste, obsługa zna angielski i działa Internet, oraz tylko piechotą do większości miejsc do odwiedzenia w Isfahanie. W pobliżu sporo hoteli i hotelików innych do wyboru. Postanawiam zwiedzać Isfahan (Esfahan) przez dwa dni. Isfahan to jedno z wielkich miast Azji. Kiedyś oaza i miejsce postoju karawan, a w końcu do prawdziwego rozwoju doprowadził Szach Abbaz, który w 1598r. uczynił je stolicą. Sprowadził Ormian, którzy wybudowali mu pałace , meczety i inne budowle. Obecnie ok. 2 mln. Isfahan jest drugim co do wielkości miastem Iranu. Miasto w Iranie najczęściej odwiedzane przez turystów. Przyciągają ich tutaj: meczety, pałace, mosty, bazar, a przede wszystkim Plac Imama Chomeiniego. Plac jest centralnym punktem Isfahanu. Swoja powierzchnia ponad 85 tys. metrów kwadr. Ustępuje tylko temu w Pekinie. Jest prostokątny i otoczony arkadowymi budynkami ze sklepami pamiątkarskimi. Na placu z 4-chstron mieszczą się: Meczet Imama, Pałac Ali Qapu , Meczet Szejha Lotf Aiiaha, oraz bazar. Najmniej okazałym jest pałac, ale za to z niego roztacza się wspaniały widok na plac i panoramę miasta. Wstępy płatne zasadniczo wszędzie w mieście po 0,17 USD.
Meczet Imama dawniej Wielki Meczet Królewski, wspaniale zdobiony z 4 –ma minaretami, oraz kopułą z podwójnym dachem (powoduje doskonała akustykę). Natomiast Meczet Szejha… różni się od innych brakiem dziedzińca wewnętrznego. Pamiątki pod arkadami większość oryginalne, dobrej jakości i mało chińskiej sztampy. Oryginalne pamiątki są wykonywane zwłaszcza w postaci różnych obrazów z motywami wykutymi z blachy. Szkoda, że nie mogę kupić- jeszcze za długo do końca tej wyprawy.
Większość pozostałych zabytków w zasięgu spaceru. Odwiedzam kolejno: Pałac Chehelsotun- tzw. Pałac 40 kolumn. Fizycznie istnieje tylko 20, pozostałe są odbiciem ich w płytkiej wodzie sadzawki przed pałacem. Pałac Hasht Behesth jest nieco zniszczony. Oba pałace zbudowano w ogrodach.
Madrasa Chahar Bag jest czynną szkoła koraniczną- nie zwiedziłem , gdyż dostępna jest wyłącznie w czwartki. Słynne mosty na rzeką Zajande (niestety brak wody) pochodzą z XVII wieku. Najbardziej znanym jest Most 33 Łuków: tylko ruch pieszy na 160 m. długości mostu, z kolumnadami po obu stronach. Wieczorem znaczny ruch spacerujących młodych ludzi (zwłaszcza mężczyzn). W pobliżu wzdłuż rzeki mieszczą się herbaciarnie. Istnieją jeszcze 3 inne mosty: Chubi, Khaju i nieco dalej Shahrestan. Dobrym pomysłem jest popołudniowy spacer pomiędzy mostami, a potem o zmroku dawka teiny w herbaciarni. Tak samo jest także na placu Imama Chomeiniego. W ciągu dnia panuje tam niewielki ruch, ale pod wieczór plac staje się również miejscem do odpoczynku i pikniku. W Dżulfie- dzielnicy ormiańskiej po drugiej stronie rzeki Zajande, w katedrze ormiańskiej Vank, bardzo bogate zdobienia. W tej chrześcijańskiej świątyni malowidłami naściennymi pokryto prawie każdy kawałek ściany. Ormianina pilnującego świątyni zagadnąłem: dlaczego w Armenii świątynie tej samej religii są prawie bez ozdób, a tutaj taka różnica? Odpowiedź była prosta: Ormianie na pracach wykonywanych w mieście bardzo się wzbogacili, i chcieli wykonać swoje miejsce kultu nie gorzej. Długo z nim plotkowałem po rosyjs
Drugiego dnia w isfahanie zwiedzam Łaźnię Ali Qou Agha i XI wieczny Meczet Piątkowy. Jest największy w Iranie, ale mniej bogaty w zdobienia.
Po południu odjeżdżam autobusem do Keszanu (170km, 2,5 godziny, za 1,5 USD). Następnej relacji szukaj Z Kashan do Turcji