26 kwietnia.USA –wielkie równiny: INDIANA.
Autostrada wiedzie przez nieco monotonny krajobraz rolniczy, a po przekroczeniu granicy stanu Indiana także przez liściaste lasy. Na szosie dużo wielkich ciężarówek. Prawie wszyscy jada z jednakowa stała prędkością 65 mil/godz.(automaty w samochodach). Nie ma na jezdni znanej u nas rywalizacji, i permanentnego przekraczania dozwolonej prędkości.Nieco ponad 450 km od San Louis, autostradą międzystanową nr 70, i jestem w stolicy 6,3 milionowego stanu, w mieście dbającym o sport, czyli Indianapolis. Głównym obiektem sportowym jest tutaj słynny „Indianapolis Motor Spidwey”, cztero kilometrowy tor wyścigów samochodowych. Odbywają się na nim wyścigi: Formuły I, Indianapolis 500, oraz Brickyard 400. Zawody te przyciągają na trybuny setki tysięcy kibiców. Mogłem go zobaczyc tylko z zewnątrz.
Nieco dalej od centrum w pobliżu toru znajduje się ładne Muzeum of Art. Z niezła kolekcją malarstwa znanych obrazy El Greca, Rubensa, amerykańskich impresjonistów i europejskich neoimpresjonistów. Wstęp wolny. W centrum miasta nowoczesne wieżowce. Wyróżnia się, znajdujący między nimi plac Monument Circle, z stojącym na jego środku wysokim Pomnikiem Żołnierzy i Żeglarzy. Na szczycie pomnika znajduje się statua zwycięstwa znana jako Miss Indiana. Można wjechać windą na punkt obserwacyjny na szczycie pomnika(czynna niestety w weekendy w czasie nie lata).
Mnie spodobało się także muzeum, które zbudowano nad skrzyżowaniem ulic w centrum (foto). Wyróżnia się również przede wszystkim swoją wielkością Pomnik Wojen światowych. Jakby to było gdyby tutaj nie było wszystko naj …
USA-wielkie równiny: OHIO
27 kwietnia piątek. Wyjezdżamy o 7.00 bo zaplanowaliśmy przeskok aż do stanu Tennessee. Autostradą 74 po około 1,5 godzinie, przez faliste wzgórza, cały czas wśród liściastych kwitnących wiosennych drzew, jesteśmy w Cincinnati. Miasto położone jest wzdłuż krętych brzegów rzeki Ohio, przytulone do okolicznych wzgórz. W przeszłości osiedlali się tu głównie Niemcy, dlatego również jesienią obecne jest piwne święto Oktoberfest-Zinzinnati. Zwiedzanie warto rozpocząć w północnej dzielnicy Over- the- Rhine, z 19- wieczna kolorową miejska i religijną zabudową, oraz warzywnym starym rynkiem Findley Market.
Następnie koniecznie należy przeskoczyć bliżej rzeki na wzgórze Mont Adams, skąd każdego zadowoli ładny widok na zakola rzeki oraz centrum miasta. Sam zobacz na załączonych zdjęciach.
W downtown ładny jest plac z fontanną (Fountain Squaer), otoczony wysokimi wieżowcami, między innymi Carew Tower.
Stan Kentucky.O godzinie 11-tej przejeżdżamy przez most nad Ohio i jesteśmy w stanie Kentucky (rzeka jest granicą). Autostradą 75 (póżniej 64 na zachód), znikamy między pagórkami coraz większymi w stronę stolicy tego stanu niewielkiego miasta Frankfort. Nie mylić z Frankfurtem w Niemczech. Cały stan ma populację nieco ponad 4 miliony. Większymi miastami od stolicy są: Lexington- Fayette, oraz Louisville. W stolicy przeważa zabudowa niska z kolorowymi budynkami sprzed wieku. Przez środek starego miasta wiedzie linia kolejowa. Miasto także położone jest wokół zakoli rzeki tutaj jest to rzeka Kentucky.
Miasto czyste, zadbane. Pokazuję na zdjęciach kilka ciekawszych: arsenał i budynek Capitolu.
W Polsce Kentucky kojarzy się z kurczakami… (Kentucky fried chicken). Ja nie widziałem ani jednego miejsca oferującego kurczaki, oczywiście poza np. Mc Donalds.
Jeszcze tylko trochę na tej samej autostradzie 75, mijając po drodze : Londyn i Paris… i dojeżdżamy nieco po 18-tej do hotelu (oczywiście nr 6) ale już w stanie Tennessee, pod miastem Knoxville. Cała ciekawa trasa to 700 km.
USA- wielkie równiny: TENNESSEE.
Knoxville zwiedziłem z samego rana w sobotę27 kwietnia. Małe miasto, którego główna atrakcją jest złota kula na wieży w parku zlokalizowanym w centrum miasta. Wieża i obiekty parku pozostały po wystawie światowej w 1982 r. Zastaliśmy tam przygotowania do festynu.
W centrum miasta podłużny rynek otoczony 19- wiecznymi kolorowymi budynkami, przed którymi mnóstwo kawiarenek. Za nimi kilka wieżowców. Na rynku i w jego okolicy, rozłożył się dzisiaj farmerski bazar.
Wjechaliśmy jeszcze na punkt widokowy nad rzeka skąd roztacza się wspaniała panorama na centrum i rzeka Tennessee.
Ruszamy dalej w kierunku łańcucha Gór Appalachów do Parku Narodowego Great Smoke Montains (Wielkie Góry Zadymione lub Dymowe). Czysty las z wzniesieniami do ok. 2000 m., z dobrymi drogami do wszystkich atrakcji przyrodniczych, oraz bardzo dobra informacja turystyczna i małym w niej muzeum parku. Spędziłem tutaj kilka godzin. Podszedłem do dwóch wodospadów: Laurel i Grotto (po godzinie marszu do każdego).
oraz wszedłem na najwyższy szczyt Clingmans Dome (2024 m. n.p.m.). Na szczycie zbudowano wieżę obserwacyjną z której widok pokazuje te Smoke Góry. Przez łańcuch górski przebiega także granica ze stanem Karolina Płn. Dalsza podróż już w Karolinie.
Karolina Płn.
Zjechaliśmy z gór wysokich do indiańskiego miasteczka Cherokee. Sporo sklepików i małych hoteli.
Nadal drogą 441 a później kilkoma innymi przez górskie lasy rezerwatu Indian Charokee, do widokowej trasy Cherohala Skyway. Te kilkadziesiąt mil przez Cherokee National Forest zapamiętałem z górskich widoków, to z lewej, to z prawej strony, jezior wtulonych w leśne ostępy w kilku miejscach, oraz pustej niesamowicie krętej drogi. Ta drogą rajdowiec Wojtek próbował nadrobić trochę czasu, który straciliśmy zwiedzając piękne Great Smoke Montains w Teenessee oraz w Karolinie Płn. Jechaliśmy bardzo szybko lecz bezpiecznie przy idealnej pogodzie i zachodzącym słoncu w przyjemnym ciepełku. Nagle jesteśmy z powrotem w Teenessee też w National Forest – ten sam ponieważ przez jego środek przebiega granica między stanami.
Jeszcze tylko trzeba przejechać przez Ateny, i drogą 75 po kolejnych kilkudziesięciu milach o 21.00 jest hotel w Chattanooga. W recepcji Wojtek zaskoczył obsługę głośno śpiewając w rytm melodii Glena Millera „Chattanooga Choo- Choo”(fon.Czatanuga Czu-Czu) Nareszcie bo nieźle mnie bolą nogi, trochę nadwyrężone intensywnymi spacerami po stromych górskich ścieżkach.
29 kwietnia- c.d. Teenessee
Od rana wędruję po Chattanooga. Zacząłem oczywiście od słynnej lokomotywy „Chattanooga Cho-Cho”. Ta stara lokomotywa kolei Soutern Cinncinatti stoi obecnie w centrum miasta, oczywiście na torze, i oczywiście przy peronie na stacji, ale… stacja jest obecnie Hotelem Hooliday Inn, który oferuje noclegi również w wagonach kolejowych.
Ogladam to miasto i nabrzeże rzeki Teenessee z dużym parowcem wycieczkowym. Spodobało mi się ogłoszenie na budynku sądu. Chyba tylko w USA ma ono sens!
Wjeżdżamy na wzgórze Lookaut Montain, górujące nad miastem, i podziwiamy panoramę miasta z terenu Muzeum Bitew pod Chattanooga z czasów amerykańskiej wojny secesyjnej.
Zjeżdżamy w dół i zjeżdżamy ok. 100 m.(260 stóp) windą w dół do wnętrza góry, aby zobaczyć , jak mówia amerykanie : jeden z siedmiu cudów natury USA, podziemny wodospad Ruby Falls. Dociera się do niego idąc podziemnymi ciasnymi 740 metrowymi chodnikami, wykonanymi w rozpadlinie we wnętrzu Lookaut Montain 330 metrów pod ziemią. Chodniki wiodą przez wąskie wysokie miejsca przyozdobione stagtytami i stalagmitami do 44 metrowego wodospadu. Woda spada w dół pionowo z sufitu groty. Na pewno ten podziemny wodospad utkwi mi w pamięci, choć nie polecam go osobom cierpiącym na klaustrofobię, lub nie lubiącym zwiedzania w tłumie turystów. Niedaleko groty z wodospadem jest najbardziej stroma kolejka na świecie, którą można wjechać na górę.
Po 2 godzinach na autostradzie międzystanowej 24 jesteśmy w stolicy stanu, Nashville. Miasto to lepiej jest znane jako stolica country, i przemysłu nagraniowego. Pierwszym zwiedzonym miejscem był park z pełnowymiarowa kopią Parthenonu. Ta grecka świątynia była ozdobą była ozdobą wystawy w 1897r., i miasto postanowiło ja wybudować w 1931 r. Wewnątrz znajduje się 13 metrowy pozłocony posąg bogini Ateny Partenos.
W niewielkim downtown króluje ulica Broadway z niskimi budynkami, z kolorowymi restauracjami i barami. Prawie w każdej z nich słychać muzykę w wykonaniu zespołów i pojedynczych muzyków. Wokół kilka wieżowców.
Wartymi odnotowania są jeszcze dwa miejsca w centrum miasta związane z tym rodzajem muzyki: Country Music Hall, i starszy Ryman Auditorium. Niestety zwiedzenie nie było możliwe (niedziela i czynne tylko do 16.00
Spędziliśmy tu kilka godzin oglądając także grajków ulicznych i słuchając przy piwku muzyki na żywo.
30 kwietnia. Nadal w Tennessee 3,5 godziny na I 40 i wjeżdżamy do milionowego Memphis. To kolejne na trasie miasto muzyki. Istna pielgrzymka dla miłośników Elvisa Presleya. Także kolebka innych gatunków muzycznych: bluesa, soula i rock and rolla. Zaczynam zwiedzanie od posiadłości Elvisa Graceland. Zwiedza się jego rezydencję i okoliczne mniejsze budynki, w których wystawiono wszystkie pamiątki po nim. Nie wiedziałem ze król muzyki popularnej miał tak ogromna kolekcję płyt- nagród: złotych, platynowych… Wycieczka kończy się na grobach jego i jego krewnych .Po drugiej stronie ulicy (E. Presley Blvd) wystawiono jego dwa samoloty. Wstęp płatny. Bilety za wycieczki po rezydencji od 32 do 70 USD. Narzekał na drożyznę jeden z Amerykanów, mówiąc że 21 lat temu płacił tylko 8 USD. Murki obok bramy do jego posiadłosci są opisane na kazdej cegle napisami typu: kocham …
W centrum dla fanów bluesa najważniejszą ulica w Ameryce jest Beale Street. Tu narodził się blues, sięgający korzeniami muzycznego dziedzictwa afrykańskich niewolników. Jego ojciec W.C. Handy występował na tej ulicy. Obecnie mnóstwo restauracyjek, barów i sklepów z pamiątkami muzycznymi, oraz głośne odgłosy różnej muzyki wykonywanej przez czarnoskórych muzyków. W Memphis 04 kwietnia 1968 r.zginął od strzałów zamachowca pastor M.L. King, żarliwy przywódca walki o równouprawnienie czarnoskórych amerykanów. Hotelik Lorraine został zachowany i zamieniony w Muzeum Praw Obywatelskich.
Usiadłem przy piwie w ogródku barowym i do wieczora słuchałem z Wojtkiem muzyki Ms Zeno-wielgachna postać ale niesamowicie sympatyczna. Wieczorem rozświetloną neonami Beale Street spacer do hotelu.
USA: wielkie równiny- Arkansas
Kiedyś były to wschodnie kresy USA miejsce hodowli bawełny. Obecnie jak na „Stan Przyrody” przystało słynie z doskonałych terenów rekreacyjnych. Przyjechaliśmy do stolicy stanu Little Rock (Mała Skała), po dwóch godzinach jadąc wśród pól. W dzielnicy północnej obejrzałem Stary Młyn Wodny z 19 wieku. Zasłynął pokazaniem go w filmie „Przeminęło z Wiatrem. Ocenia się , że obecnie w mieście jest jedyną pozostałością z tamtych czasów. Żółwie spotkałem na murku k. mlyna.
Jest to ładne miasto z małym centrum nad rzeką Arkansas. Przejeżdżaliśmy przez zadbane osiedla mieszkalne na obrzeżach. Warto zajrzeć w części nadbrzeżnej do Farmers Market, oraz koniecznie zobaczyć Budynek Parlamentu Stanowego (Capitol). A ponadto dzisiaj mam dużo czasu, i mogę nadrobić zaległości w notatkach, i w „ dzienniku” który czytasz.
Komentarze (2)
No ładnie, ładnie bawicie się w USA. A propos włączyłem komentarze. Robi się to wchodząc w menu wpis-szybka edycja-zaptaszkuj możliwość komentowania. My zaczynamy dzień 2 na targach. Wczoraj był nieco mniejszy ruch, tak mówili – zobaczymy dziś.
A odnośnie bloga jako dziennika to pomysł z opisywaniem wyjazdu jest super. Na bieżąco śledzisz to co się dzieje. Komentarz odblokowałem również do poprzedniego wpisu.
Tato tego komentarza nie publikuj, jak go przeczytasz wyrzuć do kosza.
Pozdrawiam,
Łukasz
No witam
Przyłączam się do opinii Łukasza… Blog super!
Nie wiem tylko czy Mamie spodobają się zdjęcia, szczególnie te cycate??!
Mnie się podoba! Baw się dobrze!
Ja już powolutku jedną nogą w samolocie nach Dusseldorf! Mały stres przed ogromem pracy! Póki jednak co praca wre, ale w Andrespolu!
Buziaki z zapracowanego Andrespola
Trzymaj się ciepło!
Buziaczki KC
Ania