Tuż przed granica z Oklahomą wjechaliśmy na trochę do małego miasteczka Van Buren, gdyż w zaciekawił nas ich folder reklamowy. Kolorowe 19 budynki i w swoim sąsiedztwie dużo kościołów, różnych wyznań. Chodząc kilka minut po uliczkach nagle podjechał miejscowy szeryf, i wypytał nas: skąd, co robimy, itd. Zapisał nasze imiona i odjechał. Wcześniej zaczepił nas mieszkaniec jadący swoim autem. Widać na tym przykładzie czujność obywatelską, na wszystko to co odbiega od normy… Kowbojski stan Oklahoma przywitał nas piękna słoneczną pogodą i przyjemnym ciepełkiem. Wjechaliśmy od strony Arkansas jadąc po lekko pofałdowanym terenie pokrytym lasem liściastym, który później ustąpił pola prerii i uprawom zbożowym.
Zwiedzanie stolicy stanu Oklahoma City rozpoczałem w Kowbojskim Muzeum (National Cowboy & Western Heritage Muzeum). Jest poświecone życiu kowbojow i tradycjom dzikiego zachodu. Kto to jest Kowboj- to dosłownie: krowi chłopiec, czyli osoba zajmująca się bydłem. W muzeum pokazano ten dawny zawód wszechstronnie: sposób życia, stroje, siodła i inne wszelkie potrzebne wyposażenie, po sztuke, muzykę. Pokazano jak było dawniej ale również jak z tą tradycją jest obecnie: rodeo, konkurencje w nim, mistrzow rodeo i nagrody w nim. Obecny jest tez dział poswiecony: Indianom, traperom, kawalerii amerykańskiej, wraz z wypsażeniem, bronią: karabinami, pistoletami itp. Na zdjeciu klatka dla więżniow w biurze szeryfa.
W centrum jest pomnik ofiar zamachu terrorystycznego z 1995r, który spowodował 186 ofiar. Wybudowano ku ich czci monument z krzesłami „widowni” z nazwiskami ofiar. Obok budynek parlamentu stanowego.
W centrum nieco wieżowców i tzw kryształowy most, ogród botaniczny w ładnym otoczeniu. Obok spacer w Bricktown z łodziami na kanale rzecznym.
Jutro już do Kansas kolejnego kowbojskiego stanu.