Emiraty: Sharjah i Dubaj
Tekst i zdjęcia: Paweł Krzyk
Zjednoczone Emiraty Arabskie zwiedzam w grudniu 2012, podczas podróży, którą nazwałem „Róg Afryki”. Zwiedzam podczas niej: Djibouti (Dżibuti), Somalię (Somaliland), Zjednoczone Emiraty Arabskie, oraz jemeński Archipelag Socotrę. Relację z wcześniejszego odcinka trasy znajdziesz tutaj: Berbera , oraz Hargeisa, stolica Somalilandu. Samolotem Jubba Air doleciałem na lotnisko w Dubaju. Wizę musiałem załatwić w Polsce przez pośrednika (447 zł), gdyż ZEA wymagają aby osoba tu przybywająca posiadała „ sponsora”- czyli w naszym przypadku pośrednika zarejestrowanego w ich kraju. Odprawa błyskawiczna i już jestem w Emiracie Dubaj. Wymieniam trochę pieniędzy na lotnisku (kurs zaniżony ok. 3%). W Emiratach obowiązuje Dirham, i tylko nim przyjmują zapłatę np. taksówki. Wymiana w mieście możliwa „co krok”. Kursy różne: 1 USD=ok.3,66 D, 1 EUR= ok. 4, 73 D. Taksówkarze na lotnisku niechętnie przyjmują propozycje jazdy do mojego hotelu Al Sharq, bo jest w innym Emiracie. Jadę w końcu wg wskazań taksometru, za 19 USD. Hotel w centrum, okazał się całkiem niezły. Najtańszy, a to oznacza tutaj 55 USD/pokój2 osobowy. Dotychczas podróżowałem samotnie. W ZEA dołączył do mnie Wojtek, który przypłynął do Emiratów statkiem. ZEA składają się z siedmiu mini państw- Emiratów. Są to, licząc wg najpopularniejszych, Emiraty: Dubaj, Abu Dhabi, Sharjah, Ajman, Fujairah, Umm Al Quwain oraz Ras Al Khaimah. Dzisiaj zwiedzam Sharjah ( fonet.- Szardża). Nowoczesne nowe miasto bez dużej ilości bardzo wielkich spektakularnych budynków, którymi szczyci się np. Dubaj, typu: naj…, naj… Zwiedzamy centrum w przedwieczornych promieniach słonecznych.
Dla turysty interesującym miejscem jest stary Fort, obecnie Muzeum Sharjah, pokazujące dawną zabudowę i zabytki.
Pokazuje niżej 2 zdjęcia , które w nim wykonałem. Na pierwszym pokazuję zasłony twarzy kobiety muzułmańskiej. A na drugim strój męski, rodzaj kastanietów, wykonanych z pazurów zwierząt domowych. Obrót mężczyzny powoduje grzechotanie. Nigdy bym nie zgadł co to jest, gdybym nie zapytał obsługi muzeum .
Dalszy spacer nad brzegiem Zatoki Arabskiej (Perskiej) zaprowadził w pobliże zacumowanych łodzi wycieczkowych, oraz statków rybackich poławiających, przy użyciu specjalnych siatkowych saków: homary, langusty…
Przy końcu zatoki w pobliżu dworca autobusowego przechodzimy przez półkolisty budynek bazarowy: warzywa, owoce, … Szczególnie okazale prezentują się różne odmiany daktyli. Podobał mi się hinduski masarz na swoim stoisku mięsnym.
Wieczorem wspominki o tym co się u kogo wydarzyło od ostatniego spotkania. W moim drugim dniu pobytu w Emiratach jedziemy autobusem z Emiratu Sharjah do Emiratu Dubaj. Wojtek znalazł wczoraj ten autobus- koszt jedynie ok.2 USD, czas jazdy ok. godziny. Ulice zakorkowane, tak że o wiele droższy przejazd taxi nic by nie przyspieszył. W Dubaju na dworcu autobusowym Gaubajba, postanawiam ruszyć z kolegą na zwiedzanie miasta autobusem turystycznym typu „ wejdź- wyjdź”. Udaje się też kupić wraz z biletem na ten autobus, bilet wstępu do najwyższego wieżowca świata „At the Top Burj Kalifa”. Możliwy wjazd o 14.00 lub 15.00. Bilet wstępu normalnie kosztujący w kasie wieżowca 100 EUR, tutaj kupiliśmy tylko za 20 EUR. Trzeba o te bilety spytać- sami nie proponują. Autobusami turystycznymi jedziemy liniami czerwoną i niebieską (za 45 EUR). Czas jazdy linii czerwonej 1 godzina 40 minut, a tej drugiej 2,5 godziny. Widzę główne zabytki i atrakcje turystyczne Dubaju. Choć siłą rzeczy tylko pobieżnie, gdyż inaczej musiałbym być przez kilka dni. Jest to moja druga tutaj wizyta, więc ograniczyłem się do zobaczenia nowości. Oglądam z zewnątrz najpierw suki (targowiska), z najbardziej popularnym złotym sukiem, później historyczny dom Szejka Saeeda. Przesiadam się na linie niebieska i jadę dalej. Przejeżdżając ulicami widzę sporo nowych placów budowy, a mówiono jeszcze kilka lat temu, że władcy tego Emiratu przeinwestowali… i mają kłopoty finansowe.
Dojeżdżam do najwyższego budynku świata Burj Kalifa. Wieżowiec jest widoczny z daleka. Aby dojść do odbijającego promienie słoneczne budynku, z przystanku autobusu w pobliżu wieżowca, trzeba przejść długą drogą wewnątrz domu towarowego. Mijamy po drodze Akwarium Dubaj w Atrium tego marketu. Wreszcie po kilku zakrętach w domu towarowym są windy wieżowca. Wcześniej wysoka ściana z rysunkami innych najwyższych budynków świata. Burj Kalifa ma 828 m. wysokości i przewyższa drugi w kolejności budynek Mekka Royal Hotel, w Arabii Saudyjskiej, o ponad 200 m. (601 m). Dla porównania paryska Wieża Eifla ma tylko 324 m, a naszych warszawskich Pałaców Kultury, trzeba by ustawić 6-7 (?) jeden na drugim, aby tej gigantycznej budowli dorównać.
Winda porusza się z prędkością 10m/s, a sama jazda nie jest uciążliwa. Wspaniała panorama rozciąga się z tarasu widokowego na 124 piętrze, i 452 metrze. Cała wieża ma 140 pięter użytkowych. Jest cała z zewnątrz okryta 24 tysiącami lustrzanych szyb. Można by wymienić inne naj… związane z tym budynkiem.
Po godzinie jestem znowu na dole, ale nie rozpoznaję okolicy. Okazało się, że wyjście z windy zaplanowano na innym piętrze tego hipermarketu (ma łącznie 3). Zanim się „gość” połapie, musi co nieco ten market pooglądać ! Niech żyją zakupy! Dobrze, że z Wojtkiem nas ten rodzaj wydawania pieniędzy nie interesuje, bo już dziś więcej byśmy nie zobaczyli. Autobus „wejdż- wyjdż” wozi nas dalej. Widzimy sporo reklam popularyzujących 41 rocznicę powstania ZEA (przypadała na 2 grudnia). W mieście mnóstwo sztandarów i obrazka przedstawiającego 7 przywódców Emiratów. Jest też jedna gigantyczna, pokazująca wizerunki dwóch z nich, wielkości … ścian dwóch wieżowców.
Ciekawym miejscem, nie licząc dziesiątków zwyczajnych, ogromnych wieżowców jest tzw. „Żagiel”, Wieża Arabów- hotel 7 gwiazdkowy. W jego okolicy kilka innych reprezentacyjnych hoteli i plaża publiczna. Następnych kilka kilometrów i jestem na jednej z kilku wysp usypanych sztucznie w morzu, które nazywane są palmami. Nazwa wynika z kształtu wyspy. Zobaczyć Jumeirah można tylko z dużej wysokości. Jest zabudowana okazałymi apartamentowcami, hotelami i rezydencjami, oraz doskonale zagospodarowana. Na jej szczycie hotel Atlantis na 17 ha powierzchni. Rusza również z niego po wyspie kolejka napowietrzna.
Jadę z powrotem z palmy, najbardziej reprezentacyjną ulicą Szejka Zayida. Z prawej strony mijam zgrupowanie wieżowców przypominające różnokolorowy … las.
Później niższe budynki i rezydencje i znowu…, a w tle ciągle ten najwyższy budynek z różnych stron. Pomijam już zdjęcia z nim.
Transport publiczny w Dubaju jest dobry. Liczne linie autobusowe. Ciekawostką są na pewno klimatyzowane przystanki. Dubaj posiada również dwie linie metra. Wzdłuż ulicy Szejka Zayida metro poprowadzono górą. Jego stację przedstawiam na zdjęciu niżej.
Nagle kolejny przystanek i jestem w Egipcie. Kolejny dom towarowy, stylizowany na ten kraj i jego zabytki. Jest piramida, faraonowie, kolumny… i przesiadka na czerwoną linię autobusów.
Jedziemy nią tylko trochę i wysiadamy przy Dubaj Creek (zatoce morskiej głęboko wcinającej się w głąb lądu). Przesiadamy się na na statek wycieczkowy ( w cenie autobusu). Jedno godzinny spacer tym statkiem w promieniach powoli zachodzącego słońca. Na wodzie mnóstwo łódek abra przewożących pasażerów na druga stronę wody. Na tych łódkach pasażerowie siedzą wzdłuż burt bokiem do kierunku jazdy. W czasie drogi załoga łodzi przygotowuje się do kolacji podczas następnego rejsu (koszt szwedzkiego stołu 150 USD).
Po rejsie statkiem w ciągu kilkunastu minut zapada zmrok. Włączają się reklamy oraz podświetlenia budynków. Szybko już dojeżdżamy do naszego autobusu z Dubaju z powrotem do Sharjah. Niestety znowu godzinka jazdy w korku. Jutro wynajmujemy samochód, i nim ruszamy na podbój reszty Emiratów… Ale o tym już w następnej relacji: samochodem przez 4 Emiraty.