Jestem nadal na Pacyfiku, ale od zachodu jest już Morze Filipińskie. Choć nadal wokół jest wodne pustkowie, i niby tak samo jak dotychczas, ale już jakby … bliżej kontynentu. Podobnie chyba to odbierali dawni żeglarze, płynący miesiącami po oceanie. Wyspę odkrył Ferdynand Magellan w roku 1521, i również nazwał ją Wyspą Złodziejską. Na Guam było podobnie: lud Chamarro nie znając pojęcia własności, kradł wyposażenie statku. Ja przyleciałem z Guam liniami United (50 minut). Na lotnisku nikt nas nie sprawdza, gdyż uważają nas za lot krajowy (z USA do USA). Łapię taksówkę i płacę iście złodziejską stawkę w taxi, aż 31 USD za ok. 14 km. Okazuje się to normalną ceną. Wyobraźcie sobie, że jazda wg włączonego taksometru, zanim dojechałem ok. 200 m do szlabanu parkingu, pokazała cenę 3,75 USD! Następcom proponuję negocjować cenę…
Na zdjęciach pokazuję słynny Banzai Cliff, oraz …plaże Saipan. Aby poczytać: o tym Cliffie, wyspie „czerwonych latarni”, oraz zobaczyć więcej zdjęć, zajrzyj do pełnej relacji TUTAJ (kliknij)