Płynę na Georgię przez kilka dni, na takiej jednej:- jak nazwać?- ogromnej huśtawce, która… , nie zatrzymuje się ani na chwilę, i buja się, i buja i buja. Burty latają po kilka metrów w górę i dół, głowy na zewnątrz nie wystawisz- bo a nóż odleci, a sporo moich towarzyszy niedoli zużywa torebki na… , i spoczywa w pozycji horyzontalnej. O tym, że dopływamy wiem tylko z mapki na telewizorku pokazującym kurs. Nagle pstryk, i pokazuje się trochę słoneczka, i z chmur wychodzą od dołu strome klify i fiordy. Robi się zwyczajnie ładnie. Gdyby nie brak gór lodowych, można by powiedzieć z powrotem Antarktyda. Wpływamy do Cumberland Bay, w której znajduje się stolica Georgi Płd. i Sandwich Płd.- Grytviken.
Więcej fotografii znajdziesz w relacji TUTAJ (kliknij)