Zobaczysz: szmaragdowo-błękitne morze, osobliwości przyrody, usłyszysz niesamowite tajemnicze opowieści, ale nie znajdziesz zabytków architektury czy historycznych pamiątek. Przybywając na ten archipelag prawie tysiąca wysp- dużych i całkiem malutkich, usłyszysz niesamowite opowieści: o smoczych wężach, tajemniczych ruinach i krainie … olbrzymów. Wyspy leżą na południowym Pacyfiku w sąsiedztwie: Papui i Nowej Gwinei oraz Vanuatu. Znajdują się niedaleko Australii – i chociaż niektóre wyspiarskie państwa, sąsiadujące z Salomonami odwiedzane są przez rzesze turystów- kraj ten nazywany jest „miejscem, zapomnianym przez czas”. Przyroda a także obyczaje i historia jego mieszkańców, nie zmieniły się zbyt wiele od stuleci, czy nawet tysiącleci. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w schowanych w głębokiej dżungli osadach i plemionach, nie zapomniano do końca o… ludożerstwie i tradycji łowców głów.
Dziś większość Salomończyków praktykuje różne wyznania chrześcijańskie i kanibalizm jest dla nich równie egzotyczny jak dla turystów. Działalność misyjna kościołów, potem kontakt z Japończykami i Amerykanami w czasie II wojny światowej, oraz obecnie z ciekawskimi turystami, spowodował nieunikniony postęp cywilizacyjny u mieszkańców. W okresie ostatniej wojny, szczególnie na wyspie Guadalcanal, Amerykanie stoczyli ciężkie walki z Japończykami. Ich skutkiem, obecnie cieśnina przed miastem Honiara, jest nazywana Iron Bottom Sound- Fiordem o Żelaznym Dnie- wskutek kilkuset wraków, ciągle tam leżących po lazurem tropikalnej ciepłej wody. A jednak, pomimo bardzo powolnie wkraczającego postępu cywilizacyjnego, niewielu turystów zagląda do tego miejsca … „gdzieś tam na końcu świata”. Brak dobrej infrastruktury, tropikalne dżungle, specyficzne zasady i „tabu”, kapryśna pogoda, raczej wysokie ceny– wpływają na fakt, że w ciągu roku na Wyspy Salomona (Solomona, jak mówią miejscowi) przybywa tylko kilka tysięcy turystów. Jak by nie uważać, choć nie mają specjalnie czym skusić współczesnych turystów są miejscem pielgrzymowania cudzoziemców – weteranów wojennych oraz głównie Australijczyków, poszukujących nowych miejsc do surfowania lub nurkowania. Ponadto Solomony cieszą się opinią jednego z najgorszych w świecie siedlisk malarii i … kilku innych, równie paskudnych chorób. Trudno: zaczynam łykać malarone, zapominam o kosmetykach- przy okazji o goleniu się i intensywnie zużywam posiadane środki odstraszające moskity. Niżej dwa zdjęcia .
Znacznie więcej fotografii i informacji w pełnej relacji TUTAJ.