Po drodze do Buenos Aires miałem milionowe miasto Rosario, więc postanowiłem tam zajrzeć. Jestem nadal w prowincji Santa Fe, i wciąż nad coraz potężniejszą rzeką Paraną. Idąc w centrum czułem się prawie jak na łódzkiej ulicy Piotrkowskiej. Mnóstwo ciekawych kamienic… Mnie spodobała się najbardziej okolica zespołu pomnika argentyńskiej flagi, oraz budynek dworca autobusowego. Dzisiaj żegnam gościnną Argentynę. Do zobaczenia za chwilę z południowej Brazylii.
Za swoje motto podróżnicze uważam „tego co zobaczyłeś i przeżyłeś nikt Ci nie zabierze”. Mogę to udowodnić niestety na własnym przykładzie. Byłem bardzo zapracowanym przedsiębiorcą. W 1994r. na skutek niefortunnych decyzji urzędników administracji państwowej, zatrzymano moją firmę w rozwoju na ponad dwa lata, do czasu cofnięcia decyzji przez Ministerstwo… To wtedy zacząłem podróżować i zrozumiałem też, że jest czas na pracę, ale też musi być i na wypoczynek. więcej o mnie