W drodze do Sinop w Mato Grosso Północnym musiałem się zatrzymać na noc w Cuiaba. Hotelik zamówiłem tuż przy lotnisku w odległości nieco ponad kilometra.
Cóż to dla mnie, poszedłem pieszo. Dotarłem lekko namiękły, a gdy wróciłem z knajpki na rogu ulicy można by wszystko na sobie wykręcić. Zjadłem gigantycznego, nadziewanego placka za całe 5 zl. Tak się składa, że jeden real odpowiada mniej więcej naszej złotówce.
Ciepło i wilgotno… Niby nie pada-przecież pora deszczowa, ale powoli mam Amazonii dosyć … Humor poprawia tylko zimny browarek i widoczki zachodzącego w tropiku słoneczka.
Za swoje motto podróżnicze uważam „tego co zobaczyłeś i przeżyłeś nikt Ci nie zabierze”. Mogę to udowodnić niestety na własnym przykładzie. Byłem bardzo zapracowanym przedsiębiorcą. W 1994r. na skutek niefortunnych decyzji urzędników administracji państwowej, zatrzymano moją firmę w rozwoju na ponad dwa lata, do czasu cofnięcia decyzji przez Ministerstwo… To wtedy zacząłem podróżować i zrozumiałem też, że jest czas na pracę, ale też musi być i na wypoczynek. więcej o mnie