Dziś zapraszam do miejsca bardzo odległego od turystycznych szlaków, na wyspy w Cieśninie Torresa. Znajdują się pomiędzy Australią i Nową Gwineą. Jest ich aż 274 ale tylko 17 zamieszkanych. Ludzie to mix ludów melanezyjskich i Aborygenów- około 4 tysiące.
Mini samolocik za znakiem kangurka ląduje na Wyspie Horn (Ngurupai), gdzie nie ma taksówek- muszą odebrać pojazdem z hotelu. Lepiej nie wspominać jaki jest koszt zakwaterowania…
Pora deszczowa jeszcze nie odpuszcza…- kropi co trochę.
Mam hotel z plażą w nazwie, ale chyba nikt tu do wody nie wejdzie- polują duże słonowodne… krokodyle….
Za swoje motto podróżnicze uważam „tego co zobaczyłeś i przeżyłeś nikt Ci nie zabierze”. Mogę to udowodnić niestety na własnym przykładzie. Byłem bardzo zapracowanym przedsiębiorcą. W 1994r. na skutek niefortunnych decyzji urzędników administracji państwowej, zatrzymano moją firmę w rozwoju na ponad dwa lata, do czasu cofnięcia decyzji przez Ministerstwo… To wtedy zacząłem podróżować i zrozumiałem też, że jest czas na pracę, ale też musi być i na wypoczynek. więcej o mnie