Jeżeli Teresina leży w głębi lądu, to stolica sąsiedniego stanu Sao Luis, znowu znajduje się nad Atlantykiem, tyle że paręset kilometrów na północ. Jak na warunki brazylijskie niezbyt daleko, ale miałem problem ze znalezieniem dogodnego autobusu, którym jazda wydawała się najlepszym rozwiązaniem. Skończyło się dwoma lotami przez Recife.
Swój hotelik w prywatnym domu, tu nazywanymi Pousadami…, lub Casami…, po dłuższej jeździe taksówką po brukowych uliczkach, odszukałem dzięki mapie Google pośrodku starówki. Mnie się spodobał, zarówno hotelik, pokój, jak i uliczka z barem piwnym tuż obok.
Pozdrawiam przyjaciół i licznych znajomych, kibicującym mi na szlaku północno-brazylijskiej przygody.
Za swoje motto podróżnicze uważam „tego co zobaczyłeś i przeżyłeś nikt Ci nie zabierze”. Mogę to udowodnić niestety na własnym przykładzie. Byłem bardzo zapracowanym przedsiębiorcą. W 1994r. na skutek niefortunnych decyzji urzędników administracji państwowej, zatrzymano moją firmę w rozwoju na ponad dwa lata, do czasu cofnięcia decyzji przez Ministerstwo… To wtedy zacząłem podróżować i zrozumiałem też, że jest czas na pracę, ale też musi być i na wypoczynek. więcej o mnie