W Izmierze, trzecim co do wielkości Eście Turcji, turystę szukającego spektakularnych zabytków, spotka zawód. Jest to duże miasto portowe i ośrodek przemysłowy. Pomimo długiej historii, sięgającej trzech tysięcy lat p.n.e. możni tamtych czasów władali miastem i zwykle je niszczyli. W Izmirze przebywałem krótko. Warta spaceru jest promenada nadmorska. Jeżeli zechcesz znajdziesz kościół Św. Polikarpa, który w II wieku naszej ery zginął spalony na stosie. Na zdjęciach: plac nadmorski z wieżą zegarową oraz grupka czyścibutów.
Po Turcji zachodniej przemieszczamy się zwykle autobusami lub dolmuszami (mikrobusy). Odległości nie są zbyt duże a autobusy dobrej klasy. Do kolejnego miasta najwygodniej było pojechać pociągiem. Selcuk posiada tylko 23 tysiące mieszkańców ale na obrzeżach znajdują się ruiny starożytnego Efezu, przez co stał się jednym z ważniejszych centrów turystycznych w kraju. Znajdujemy hotelik w centrum w pobliżu starożytnego akweduktu, na którego szczycie bociany uwiły sobie kilka gniazd. Rzut oka w górę i widzisz okazałe mury średniowiecznej twierdzy. Jak spojrzałem z dachu na wprost, zobaczyłem dojrzewającą do samodzielnego lotu gromadkę bocianów- w gnieździe na szczycie starego komina. Selcuk stał się dla nas bazą wypadową do kilku miejsc w okolicy. Jeszcze w dniu przyjazdu zwiedzamy główną atrakcję, ruiny Efezu. Taksówka dojeżdżamy do górnej bramy, z której wolno wraz z tłumem turystów zwiedzamy jedno z najlepiej zachowanych miast starożytności. Kiedyś jedno z miast jońskich. Później okres grecki, rzymski, chrześcijański i islamski. Koniec miasta nastąpił w sposób wręcz prozaiczny- rzeka przez zamulanie cofnęła brzeg morski a malaria dokonała reszty. Faktem jest, że w wieku XV Efez został całkowicie opuszczony. Wspaniałe zabytki zachęcają do robienia kolejnych zdjęć, jeżeli znajdziesz chwilkę przerwy, pomiędzy grupkami kolejnych w większości skośnookich turystów. Niżej zobaczysz: kolumnadę biblioteki Celsusa i świątynię Hadriana.