Rano zwiedzam stolicę Baliwatu Guernsey. Zaczynam od promenady nadmorskiej, która lśni w promieniach porannego słońca, a łódki mariny przyglądają się swoim lustrzanym odbiciom w wodzie (foto pierwsze). Jakie było moje zdziwienie, późnym popołudniem po powrocie z objazdu wyspy, gdy te same łódki, stały dobrych kilka metrów niżej na dnie mariny (zdjęcie drugie).
Przyznasz, że widok zastanawiający. Dlaczego nazywam Wyspy Normandzkie miejscem, gdzie tsunami nadchodzi… dwa razy dziennie? Otóż, gdy zobaczyłem to niezwykłe zjawisko, poczytałem i zapytałem… Więcej zdjęć znajdziesz w pelnej relacji z podróży TUTAJ.