Finlandia

W Finlandii, chyba prawie w ogóle grzybów nie zbierają. Później przekonałem się na bazarze, że tylko dwa rodzaje.
– Możesz sobie wyobrazić, że z jadącego jakieś siedemdziesiąt kilometrów na godzinę autobusu, widzisz grzyby w lesie?
W Kuopio połaziłem po mieście. Miasteczko wielkości naszego powiatowego znajduje się w krainie jezior- prawie ze wszystkich stron jest nimi otoczone. Na początku szokiem były ceny. Trudno się dziwić po półtora miesiącu w raczej taniej Rosji. Nagle znalazłem się w miejscu, gdzie ceny są podobne do polskich, pod warunkiem że polskie złotówki zamienisz na EURO. Dotychczasowe ceny hotelowe wzrosły pięciokrotnie.

Ładne, zadbane miasto posiada plac centralny, na którym umieszczono bazarowe stoiska.
Kuopio w centrum mniej więcej co drugą ulicę wyłączyli z ruchu. Pozwala to spokojnie szwendać się po nim bez obawy o ruch samochodowy. Ruch pieszy współistnieje z rowerowym i formami aktywności, typu nordic walking, czy jego odmianą- rolki na nogach z kijami do narciarstwa biegowego (niezłe i szybkie).
Miałem okazję spokojnie popatrzeć na prowincjonalne zwyczaje tego kraju. Tu prawie nikt, na przykład nie zamyka łodzi na brzegu. Wszystkie pozostawiono na brzegu z wiosłami i silnikami- tylko niektóre zamknięto łańcuchami na kłódki.