Wołgograd mi się spodobał. Nie dlatego, że prawie nie ma w nim wiekowych zabytków. Również nie dlatego, że prawie na każdym kroku jest… militarny pomnik historyczny (jestem w stanie ich zrozumieć- półtora miliona ofiar). Szwendając się po mieście nie było tej historycznej atmosfery, po prostu było ciekawie, ludzie się bawili z okazji rocznicy powstania miasta, były fajerwerki, popłynąłem o zachodzie słońca, jak oni mówią „tiepłachodem” po szeroko rozlanej Wołdze…
Za swoje motto podróżnicze uważam „tego co zobaczyłeś i przeżyłeś nikt Ci nie zabierze”. Mogę to udowodnić niestety na własnym przykładzie. Byłem bardzo zapracowanym przedsiębiorcą. W 1994r. na skutek niefortunnych decyzji urzędników administracji państwowej, zatrzymano moją firmę w rozwoju na ponad dwa lata, do czasu cofnięcia decyzji przez Ministerstwo… To wtedy zacząłem podróżować i zrozumiałem też, że jest czas na pracę, ale też musi być i na wypoczynek. więcej o mnie