W bogatej części ponad 300 tysięcznego Pawłodaru przypomniała mi się piosenka „o Kasi, której tato wysokie płoty grodził …”. To już wschód ogromnego Kazachstanu. Jechałem tu koleją przez 24 godziny.
Wszystko fajnie, tylko czemu „kuźwa” za oknami było tylko buro- stepowo?
Nad Irtyszem widać powoli jesień i brr…. chłodnawo.
Za swoje motto podróżnicze uważam „tego co zobaczyłeś i przeżyłeś nikt Ci nie zabierze”. Mogę to udowodnić niestety na własnym przykładzie. Byłem bardzo zapracowanym przedsiębiorcą. W 1994r. na skutek niefortunnych decyzji urzędników administracji państwowej, zatrzymano moją firmę w rozwoju na ponad dwa lata, do czasu cofnięcia decyzji przez Ministerstwo… To wtedy zacząłem podróżować i zrozumiałem też, że jest czas na pracę, ale też musi być i na wypoczynek. więcej o mnie