Pampa, w Santa Rosa. Poszwendałem się kilka godzin po 130 tysięcznym mieście; nie udało mi się znaleźć firmy sprzedającej karty telefoniczne; objadłem się lokalnymi przysmakami w knajpce typu szwedzki stół (za 4 USD); podziwiałem murale oraz wiosnę w tropiku… i wróciłem do hotelu (pisze i porządkuję zdjęcia).
Czeka mnie 8-godzinny, nocny przejazd do San Luis.
– Noc będzie na śpiąco- w autobusie! No… i w cenie biletu autobusowego.
A teraz o tych autobusach. Postanowiłem przemieszczać się autobusami, aż do końca pobytu w Argentynie.
Na dłuższych trasach kursują autobusy piętrowe, sypialne. Standard przejazdu przypomina lot w klasie biznes. Bardzo szerokie fotele rozkładają się do pozycji prawie leżącej, a obsługa, podobnie jak w samolotach, serwuje w cenie biletu posiłki i napoje.
– Nie ma tak dobrze!- odpowiadam na domyślne pytanie,
– czy również alkoholowe?